A A+ A++

W seminarium panował straszny rygor, rano pobudka, gimnastyka, potem msza i szkoła. Do domu mogłem pójść raz w tygodniu — mówi Tomasz Kot w rozmowie z “Newsweekiem”.

Tomasz Kot: Spotkanie z biografią i publicystyką Boya-Żeleńskiego było niezwykłą przygodą. Przeczytałem książkę Józefa Hena “Błazen – wielki mąż” i zafascynowałem się swoim bohaterem, który nosił w sobie tyle sprzeczności: autor tekstów do kabaretu Zielony Balonik, a jednocześnie facet przepełniony melancholią, która zabierała mu radość życia; lekarz, a po godzinach tłumacz literatury francuskiej; bywalec mieszczańskich salonów i zaciekły przeciwnik Kościoła. Głosił bardzo niepopularne poglądy, o sobie mówił, że jest jak kur** czekająca w kolejce do lekarza, na ulicy chętnie się ją klepnie w tyłek, a w kolejce ciężko się przywitać.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Iggy Pop jest dwa lata starszy od Kaczyńskiego. Nie znaczy to, że prezes jest punkowcem polityki”
Następny artykułSmok woli wege