A A+ A++



fot. Klaudia Piwowarczyk


BKS Visła Proline Bydgoszcz nie najlepiej rozpoczęła rywalizację w półfinale TAURON 1.Ligi. – Nie załamujemy rąk i będziemy chcieli udowodnić, że nie przez przypadek trafiliśmy do tego półfinału – mówił w rozmowie ze Strefą Siatkówki Kamil Gutkowski.

Natalia Gajda, Strefa Siatkówki: Nie tak chyba wyobrażaliście sobie początek półfinałów, był jakiś kluczowy element?

Kamil Gutkowski: Tak na gorąco patrząc to nie wiem czego zabrakło, na pewno nie motywacji. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że MKS mocno nas zbił i nie pozostawił, w tym pierwszym meczu, złudzeń. Natomiast nie załamujemy rąk i będziemy chcieli udowodnić, że nie przez przypadek trafiliśmy do tego półfinału.

Zwłaszcza w drugim secie to, że Mateusz Rećko wam tam trochę latał nad blokiem i ciężko było go zatrzymać przeważyło?

Znamy jego charakterystykę i wiemy, że jest w stanie, praktycznie każdemu w tej lidze, atakować nad blokiem. Nie było to zdziwienie. Natomiast trochę szkoda, bo w drugim secie mieliśmy swoje szanse. Czuliśmy, że przełamaliśmy zespół z Będzina i zabrakło niewiele – wydaje mi się, że właśnie takiego doświadczenia w końcówkach, które oni mają trochę większe.

NIEWIELKI MARGINES BŁĘDU

Macie parę dni do tego rewanżowego meczu, jak wykorzystacie ten czas?

Analiza, przypilnowanie siebie. Trener wspomniał, że jesteśmy taką grupą, która potrzebuje tego treningu. Nie potrafimy grać meczów w tygodniu bez treningów, więc trochę doskwiera nam ten przyspieszony kalendarz, ale nie  mamy na to wpływu. Wracamy teraz do Bydgoszczy i tyle ile możemy przetrenować to przetrenujemy tak by być jak najlepiej przygotowanym na kolejny mecz.

System rozgrywania fazy play-off pozostawia niewielki margines błędu.

Tak. Jednak trudno mi tutaj też krytykować, bo mądre głowy gdzieś wyżej na pewno trochę czasu na ustalenie tego tematu poświęciły i wyszło, że trzeba to przyspieszyć tak by do 15 maja zamknąć sezon. Można na pewno było to w jakiś lepszy sposób rozwiązać, ale system rozgrywek był znany przed sezonem, więc to nie jest zdziwienie i musimy się dostosować do sytuacji jaka jest.

WYKORZYSTAĆ SWOJE ATUTY

W tym rewanżu wasza hala, która jest trochę większa i widać, że dobrze się tam czujecie będzie atutem?

Zdecydowanie. Nasza hala to jest dla nas spory atut. Tak naprawdę w tym roku przegraliśmy tylko jeden mecz z BBTS-em, bo z chłopakami z Będzina przegraliśmy na innym obiekcie. Bardzo mocno czujemy się w Łuczniczce i już z niecierpliwością czekamy na rewanż w czwartek.

Dużo się mówi o poziomie ligi, a w sezonie zasadniczym mieliśmy kilka niespodzianek. Tak też można postrzegać rywalizację w drugim półfinale?

Myślę, że tak. To jest niespodzianka. Natomiast pokazuje, że liga nie ma murowanych faworytów i liczę na to, że my też taką niespodziankę sprawimy w czwartek.

Zobacz również:
Bartosz Pietruczuk: Narzuciliśmy swój rytm gry

źródło: inf. własna

nadesłał:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrzecieki ujawniają drony Shahed-136 z większą głowicą. To fatalne wieści
Następny artykuł“Wreszcie sama mogłam zawiązać sznurówki”. Nadwaga uniemożliwiała im codzienne funkcjonowanie