A A+ A++

Łukaszenka przeprowadził tajne zmiany kadrowe w KGB i mobilizuje aparat bezpieczeństwa do walki. Również za granicą, a szczególnie w Polsce i na Litwie.

To było tajne posiedzenie, ale równocześnie jawne, bo pokazane wczoraj w telewizji. Dwunastu oficerów pokazywanych na ekranie miało komputerowo zamazane twarze. Za wyjątkiem samego Alaksandra Łukaszenki i publicznie znanych Iwana Tertela (szef KGB), Ihar Siarhiejenka (generał KGB i szef Administracji Prezydenta), oraz szefa Rady Bezpieczeństwa i generała sił zbrojnych Alaksandra Wolfowicza.

Odprawa Alaksandra Łukaszenki z oficerami. Kadr z materiału telewizji Biełaruś 1

Alaksandr Łukaszenka zebrał ich, by rozdzielić nowe stanowiska i nominacje. Ci rycerze półokrągłego stołu Łukaszenki nie byli pierwszymi tak utajnionymi. W podobny sposób białoruska telewizja pokazywała już funkcjonariuszy KGB i struktur MSW zwalczających protesty – z zamazanymi cyfrowo twarzami. Zamaskowane kominiarkami oblicza mają bijący protestujących OMON-owcy. W sumie to dość uczciwe – pełną odpowiedzialność za przemoc i okrucieństwo swoich służb bierze na siebie jedyny niezamaskowany – Łukaszenka. Chroni anonimowość swoich siepaczy.

Łukaszenka musiał mieć swoje show. Wczorajsze posiedzenie z kierownictwem KGB niby było związane ze zmianami kadrowymi i nominacjami na nowe, wyższe stanowiska dla wyższych oficerów.

Były dowódca specnazu KGB został wiceszefem białoruskiej Akademii Nauk

Jednak dodatkowo, a może przede wszystkim, było okazją do długiej, mocnej tyrady Łukaszenki. Znalazło się w niej potwierdzenie kierunków, w jakich zmierza agresywna, białoruska polityka. To m.in. wykorzystanie kryzysu migracyjnego do naciskania Europy Zachodniej, polaryzowania UE i antagonizowania Niemiec i Francji z Polską i Litwą. To również sygnał, że na celowniku bardziej niż do tej pory znajdą się białoruskie środowiska na emigracji.

Operacje specjalne

Aparat bezpieczeństwa stał się od czasu ubiegłorocznych protestów oporą władzy Łukaszenki i centrum decyzyjnym. KGB, obok MSW, jest jądrem tego aparatu. Obie struktury od sierpnia ubiegłego roku skupione były na ofensywnych działaniach wewnętrznych wymierzonych w ruch protestu. Zarówno na poziomie działań bezpośrednio wymierzonych w protesty na ulicy, jak i działań operacyjnych przeciw liderom i aktywistom, zbierania danych i fabrykowania informacji, zdarzeń, postaci i struktur.

Białoruś nie ma wydzielonych struktur wywiadu zagranicznego, jak np. Rosja, czy Ukraina. Nie licząc wywiadu wojskowego, który jest odrębną służbą. Białoruski wywiad jest działem funkcjonującym w strukturach KGB, tak jak to było w ZSRR. Przez lata rządów Łukaszenki, w powszechnej opinii, wywiad był traktowany po macoszemu, w porównaniu do klasycznej bezpieki.

Choć nie jest to do końca precyzyjne. Białoruś potrafiła samodzielnie, czy we współpracy z Rosją, prowadzić operacje wywiadowcze i działała aktywnie np. na Litwie, czy Ukrainie. W związku z tym, że Łukaszenka od roku walczy o przetrwanie, działania zagraniczne okazały się dla niego bardzo ważne. Pierwszym sygnałem, że białoruskie KGB zaczęło działać aktywnie poza Białorusią były głośne operacje w Moskwie (porwanie politologa Alaksandra Fieduty i prawnika Juryja Ziankowicz) i w Grecji (śledzenie Ramana Pratasiewicza i Swiatłany Cichanouskiej, oraz udział w operacji porwania samolotu). Oprócz tego białoruskie służby podejmowały się obserwacji działaczy opozycyjnych za granicą i próbowały operacji dezinformacyjnych.

Jednak ich kluczową, dużą operacją jest udział w kryzysie granicznym. Bez udziału wywiadu KGB trudno byłoby zorganizować szlak migracyjny. W KGB na wysokich stanowiskach pracuje zresztą wielu oficerów, którzy mają doświadczenie pracy w wojskach pogranicznych. Białoruska bezpieka tradycyjnie zawsze była mocno skoncentrowana na sprawach związanych z granicą. Sam Iwan Tertel, szef KGB, przez czternaście lat pracował jako szef służby analitycznej wojsk pogranicznych w regionie grodzieńskim, czyli w wywiadzie wojsk pogranicznych (jego brat Juryj Tertel był szefem pogranicznego specnazu ASAM).

Łukaszenka zarzucił Polsce i Litwie „podrzucanie migrantów Niemcom i Francuzom”

Wczoraj Łukaszenka sporo nawiązywał do kwestii migracji. Oskarżał Polskę i Litwę o wywołanie kryzysu migracyjnego i zapewniał, że to Warszawa i Wilno przerzucają migrantów dalej na zachód. Odwoływał się przy tym do sumienia i rozsądku niemieckich i francuskich polityków. Co już wskazuje kierunek, jaki obierze narracja Mińska (a może i Moskwy): wskazywanie Polski i Litwy, jako winnych kryzysu migracyjnego, przy jednoczesnej próbie podjęcia dialogu z Berlinem, Paryżem i Brukselą. Mówił też, że liczba ofiar śmiertelnych wśród migrantów jest dużo wyższa, niż podają polskie i litewskie władze. Białoruska narracja będzie podgrzewać emocje i kolportować fałszywki o nieludzkim traktowaniu migrantów w Polsce i na Litwie.

Gorące serca czekistów

Tyrady Łukaszenki bywają zabarwione emocjonalnie i nasycone przesadą. Jednak, z powodu wybujałego ego satrapy z Mińska, nie należy ich traktować wyłącznie niepoważnie. On po prostu uwielbia się chwalić, zwłaszcza kiedy chodzi o zemstę i zaszkodzenie swoim przeciwnikom. Już raz przecież antycypował swoje groźby. W maju, a potem w lipcu straszył, że zaleje swoich sąsiadów migrantami. I te groźby spełnił, choć początkowo wydawały się mocno przesadzone. Na spotkaniu z kagiebistami nie tylko zapowiedział faktyczną eskalację kryzysu migracyjnego, ale i bezwzględną walkę z dywersantami i wichrzycielami. Czyli z białoruską opozycją.

Wspomniał np. o dyscyplinowaniu sędziów, gdyż jego zdaniem do sądów sięgają macki opozycji. Te słowa współgrają z wczorajszym mianowaniem na ministra sprawiedliwości Siarhieja Chamienki, pochodzącego z Doniecka kadrowego milicjanta i długoletniego pracownika MSW. Są one zapowiedzią czystki w sądach. Tak, by aparat sądowy działał, jak sprawna maszyna represji.

Łukaszenka mianował ministrem sprawiedliwości generała milicji rodem z Donbasu

Mimo, że w czasie wczorajszej, pokazowej narady Łukaszenka nie zdradził publicznie żadnych nazwisk, to z pewnych akcentów w jego wypowiedzi można wywnioskować, że ciężar działań bezpieki będzie mocniej przesunięty w stronę zagranicy.

Po pierwsze Łukaszenka, oprócz granicy, mocno koncentrował się na białoruskiej opozycji na emigracji. Po drugie, mimo braku nazwisk, ze słów Łukaszenki wynika, że część nowych nominacji spośród ludzi o zamazanych twarzach, dotyczy oficerów wywiadu. Jednocześnie Łukaszenka wspomniał, że zmiany w KGB nie są wyłącznie awansami, ale i przesunięciami „horyzontalnymi”, czyli np. z innych pionów do wywiadu. Co może oznaczać wzmocnienie działań ofensywnych wywiadu zagranicznego i zaangażowanie go w operacje specjalne np. skierowane przeciw emigrantom politycznym za granicą. Biorąc pod uwagę, kogo stawiał za wzór swoim pretorianom z KGB, można wywnioskować, że chodzić może o operację wzniecania podziałów w białoruskiej opozycji za granicą, dezinformowania jej i psucia jej relacji z państwami UE.

– Czekistą może być tylko człowiek z gorącym sercem, chłodną głową i czystymi rękoma – powiedział wczoraj Łukaszenka, cytując Feliksa Dzierżyńskiego.

Dzierżyński, oprócz tego, że był krwawym katem dla przeciwników bolszewików, zaraz po wojnie domowej i rewolucji przeprowadził na czele CzeKa szereg operacji przeciw tzw. ”białej” emigracji za granicą. Między innymi prowadzoną również w Polsce operację „Trust”. Jej celem było skłócanie opozycji i jej zachodnich sojuszników. Dzierżyński to niewątpliwie idol Łukaszenki. Jednak biorąc pod uwagę dotychczasowe dokonania białoruskich służb i wczorajszą naradę z zamazanymi twarzami, być może większą inspiracją są działania dawnej IRA, Hezbollahu, czy Al-Kaidy, a na następne narady oficerowie KGB założą czarne kominiarki.

Pomysł MSW: odbierać obywatelstwo „zbiegom pracującym na rzecz Zachodu”

Michał Kacewicz dla belsat.eu

Inne teksty autora w dziale „Opinie”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułHandlował podrobionymi torebkami. Zarekwirowano towar wart 3 miliony złotych
Następny artykuł“Zderzenie pisowskiego rządu ze ścianą”. Tusk: Stała się rzecz bardzo ważna i pozytywna