Uczniowie nie muszą radzić sobie ze wszystkimi emocjami tak dobrze jak dorośli. Nie muszą też ciągle mi przytakiwać. Jeśli widzą coś inaczej, niech opowiedzą mi o tym. Dzięki takiej walce o swoje emocje i poglądy zdobędą szacunek do siebie. A to przyda im się w życiu – mówi nauczycielka Joanna Urbańska
NEWSWEEK: Lubi pani buntowników?
Joanna Urbańska: Uwielbiam uczniów dociekliwych, dopytujących, kwestionujących, więc można powiedzieć, że właśnie buntowników. Tacy zawsze potrafią mi coś odpowiedzieć. A robią to, bo na moich lekcjach panuje kontrolowany luz. Początkowo nie wszystkie dzieci go rozumieją. Pamiętam dziewczynkę, której przeszkadzali dyskutujący ze sobą koledzy. Zgłosiła się i z niedowierzaniem zapytała: “Pozwoli pani, żeby tak rozmawiali?”. Podziękowałam jej, doceniłam za to, co powiedziała. Ale też wytłumaczyłam, że jeżeli dyskusja jest merytoryczna, w klasie nie musi być sztywno. Bo dla mnie sztywność oznacza pozbawienie uczniów dzieciństwa.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS