A A+ A++

Bulwar przy Czarnej Przemszy na Pogoni był przed laty przedsionkiem, który prowadził do sosnowieckiej “Wenecji”. Miejsce, które powinno być zieloną “perłą” na mapie Sosnowca, odstrasza nawet tych, którzy mają je po sąsiedzku.

Wspomniana „Wenecja” – urokliwy skrawek ziemi – znajdowała się po drugiej stronie rzeki – od ul. Rybnej można było się tam dostać, przechodząc drewniany most – aż po tory Kolei Warszawsko–Wiedeńskiej. Czarna Przemsza płynęła tam leniwie, zakolami, a w jej środkowym nurcie i przy samych brzegach miejscami zalegały łachy złocistego piachu.

„W tamtych odległych latach do niektórych »weneckich« niskich budynków i dostojniejszych kamieniczek, podobnie jak po drugiej stronie rzeki na »Wygwizdowie«, tuliły się pełne uroków zielone zakątki ogródków, co kwiatami do ludzi się śmiały, pełne mieniących się kolorami malw, niezapominajek, konwalii, cynii, dali, groszku i fasoli, i przez lata swymi kształtami i paletą bajecznych barw wpisywały się w ten »wenecki« krajobraz. Te nasycone kolorami ogródki nadrzeczne, pełne też wiosennego śpiewu przeróżnych gniazdujących tam ptaków oraz szybujących w locie brzęczących trzmieli i pszczół oraz tańczących niczym baletnice ważek i motyli, otaczały już od dawna nie tylko nadrzeczne »weneckie« budynki, ale jakby niekontrolowane ludzką ręką rosły też na malutkich podwórkach i przed ulicznymi zabudowaniami” – barwnie opisywał to miejsce Janusz Maszczyk, wychowany na pobliskim placu Kościuszki entuzjasta historii Sosnowca.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułObywatele Gambii i Gwinei zatrzymani na granicy z Białorusią
Następny artykułAntysemityzm w Niemczech. Ostry komentarz Przewodniczącego Centralnej Rady Żydów