A A+ A++

Publicyści konserwatywnego brytyjskiego tygodnika The Spectator nie owijają w bawełnę. Matthew Lynn pisze, że Europa znalazła się w fatalnym położeniu na własne życzenie i dzisiejsza panika, która jest wyraźnie widoczna w wielu stolicach, jest skutkiem szeregu fatalnych decyzji, podjętych w ostatnich dwóch latach, a wynikiem zbiegu okoliczności. O ile Wielka Brytania zaszczepiła już ponad 50 proc. swojej populacji, a Stany Zjednoczone zbliżają się do poziomu 40 proc., co już przełożyło się na obserwowany spadek zachorowań na Covid-19 i przybliża perspektywy znoszenia ograniczeń, to największe państwa Europy, w tym Niemcy, Francja i Włochy, nie były w stanie zbliżyć się do wskaźnika 15 proc. W efekcie Europa zmaga się z kolejną falą pandemii, weszła w kolejny lockdownu, rządy panikują, co było widać w trakcie ubiegłotygodniowego szczytu, kiedy grupa niezadowolonych państw pod wodzą Austrii zaczęła domagać się odważniejszych posunięć, w tym dopuszczenia rosyjskiej szczepionki Sputnik V, a społeczeństwa są wściekłe. Gołym okiem widoczna panika skłania Komisję Europejską do proponowania rozwiązań, które zdaniem brytyjskiego publicysty są jeszcze gorsze od problemu i w gruncie rzeczy niczego nie rozwiążą. Chodzi o głosy, które rozległy się w Brukseli, na temat potrzeby zablokowanie eksportu szczepionek wyprodukowanych w Unii do momentu, kiedy europejski program szczepień przyspieszy, czy ostatnio lansowaną koncepcję nacjonalizacji fabryki w holenderskiej Leidzie, która produkuje kluczowy składnik szczepionki AstraZeneca i eksportuje go do Wielkiej Brytanii. Takie posunięcie, w opinii Matthew Lynna, który powołuje się na opinię jednej z działających na rynku firm consultingowych, może przyspieszyć co najwyżej o tydzień tempo szczepień w Unii, podczas gdy opóźni Wielką Brytanię na nie mniej niźli miesiąc. Polityczne skutki tego rodzaju posunięcia, bo oznaczają one regularną wojnę handlową, która w każdej chwili może eskalować, są również dziś trudne do oszacowania. Taki posunięcia „pod publiczkę” raczej mają na celu odwrócenie uwagi europejskich wyborców od kwestii niesłychanej nieudolności Komisji Europejskiej niźli rozwiązanie problemu. Dodatkowym „bonusem”, jak pisze Lynn, który Europa może zyskać jeśliby weszła na drogę szczepionkowych ograniczeń, będzie zrujnowanie jej reputacji jako miejsca przyjaznego dla prowadzenia biznesu. Podczas gdy to czego doświadcza obecnie cała Unia Europejska jest efektem, jak diagnozuje sytuację brytyjski publicysta, całej serii niebywałych politycznych błędów, które zaczęły się od mianowania Stelli Kyriakides, nikomu nieznanej reprezentantki Cypru, komisarzem ds. zdrowia. Późniejsze błędy, nieudolność, brak wyobraźni, doprowadziły do obecnej katastrofy. „Wydano zbyt mało pieniędzy na szczepionki – diagnozuje Lynn, niewłaściwie oceniono ryzyko, dopuszczenie szczepionek było zbyt powolne, a jeszcze na domiar wszystkiego wielu przywódców UE zrobiło wiele aby podważyć zaufanie własnych społeczeństw do jedynej szczepionki, która mogła ich uratować – produkowanej przez AstraZeneca”.

W tym samy wydaniu The Spectator Katja Hoyer nie pozostawia suchej nitki na Ursuli von der Leyen, najsłabszym jej zdaniem ministrze w kolejnych rządach Angeli Merkel, która utrzymała się dzięki przyjaźni z panią premier. Projektowane przez nią reformy niemieckich sił zbrojnych nie zmieniające niczego, kosztowały miliony dolarów inkasowanych przez zatrudniane w niemieckim resorcie obrony zewnętrzne firmy doradcze. Zdaniem brytyjskiej publicystki kariera polityczna obecnej szefowej Komisji Europejskiej jest zadziwiającym przykładem na to, jak dzięki rodzinnym koneksjom, arystokratycznemu pochodzeniu i przyjaźni z Angelą Merkel, można zrobić międzynarodową karierę niczego sobą nie reprezentując. Nawet kwalifikacji moralnych, bo jak okazało się w 2015 niemal połowa jej pracy doktorskiej to plagiat. Nawet we własnej formacji, jak argumentuje Hoyer, von der Leyen nie miała nigdy wielkiego poparcia, a na dodatek tylko 1/3 ankietowanych uważało, że będzie ona dobrym szefem Komisji Europejskiej. Jak pisze brytyjska publicystka i historyk, specjalizująca się w dziejach Niemiec, to Emmanuel Macron, jak głosi brukselska plotka, chciał aby polityk niesamodzielny, niekompetentny i bez pozycji, jakim była von der Leyen, został szefem Komisji Europejskiej. Miał on uważać, że Paryż będzie miał więcej do powiedzenia w Brukseli, jeśli kluczowe stanowiska w Unii zostaną obsadzone przez politycznych średniaków, bez charyzmy i bez kompetencji.

To z czym Europa się teraz zmaga, jest w opinii brytyjskich publicystów wynikiem decyzji podejmowanych w Paryżu i w Berlinie, kiedy kształtowany był skład Komisji Europejskiej, mający realizować plan obydwu stolic w zakresie pogłębienia integracji Unii. Tylko że w obecnej sytuacji okazuje się, że mamy do czynienia z dramatycznym fiaskiem zarówno programu szczepień, jak i bardzo prawdopodobnym niepowodzeniem europejskiego Funduszu Odbudowy. Przede wszystkim z tego powodu, że kolejne tygodnie lockdownu powodują, iż państwa południa Europy, wliczając do tego również Francję, będą miały coraz większe problemy z powrotem na ścieżkę wzrostu gospodarczego. OECD w ostatnim czasie zredukował prognozy wzrostu dla najważniejszych gospodarek Unii. Na to nakłada się prawdopodobny kryzys polityczny w wielu krajach. Nurkujące notowania niemieckich Chadeków, do niedawna pewnych zwycięzców jesiennych wyborów parlamentarnych, a teraz wygrywających z rosnącymi Zielonymi tylko o 2 proc. w świetle ostatnich badań opinii publicznej jest tego najlepszym przykładem. Przepraszająca Niemców za kolejny lockdown Angela Merkel ma chyba świadomość, że koniec jej kanclerstwa może się łączyć z przejściem CDU/CSU do opozycji. Perspektywy reelekcji Macrona są również, w opinii brytyjskiego publicysty, mocno niejasne. Jeśli jego jedynym konkurentem będzie liderka Frontu Narodowego, to ma pewne szanse, które jednak bledną, jeśliby pojawił się kandydat o bardziej obliczalnym wizerunku. Po ewentualnej przegranej polityczna przyszłość jego efemerycznej formacji En Marche stoi również pod znakiem zapytania. Zarówno kolejna fala pandemii i związanych z tym ograniczeń, jak i rachuby wyborcze już powodują wzrost nacisku Paryża aby zwiększyć pulę pieniędzy do podziału w ramach Funduszu Odbudowy. Działa też przykład amerykański i gigantycznych programów zainicjowanych przez Joe Bidena. Tylko, że Francja zapomina, jak pisze Lynn, że jest jedną, obok Włoch, z czterech najbardziej zadłużonych, w relacji do PKB, gospodarek świata, oczywiście wśród dużych państw. Zwiększenie zadłużenia nie wzmocni, w opinii brytyjskiego publicysty strefy euro, która ledwie poradziła sobie 10 lat temu z kryzysem znacznie mniejszej gospodarki Grecji. A zatem pandemia z punktu widzenia Unii Europejskiej może oznaczać osłabienie perspektyw wzrostu, kryzys zadłużeniowy dużych gospodarek i kryzys strefy euro. Na to nakładają się już widoczne turbulencje polityczne w wielu państwach Wspólnoty i napięcia związane z polityką ekspansji fiskalnej.

W opinii Matthew Lynna ofiarą tego, co się dzieje będzie Komisja Europejska. Mantra zwolenników federalizacji Unii głosi, że w czasach kryzysu rośnie znaczenie Brukseli. Tak miało być i teraz. Bruksela miała przejąć od państw członkowskich odpowiedzialność za politykę zdrowotną i mechanizmy pobudzenia gospodarczego po Covid-19. Sukces w obydwu dziedzinach miał przełamać opory społeczeństw i osłabić politycznie przeciwników zbyt daleko idącej federalizacji. „Obecnie ten plan – diagnozuje Lynn – jest w strzępach”. W jego opinii Unia najprawdopodobniej się nie rozpadnie, choć tego rodzaju scenariusz jest dziś bardziej prawdopodobny niźli kiedykolwiek w przeszłości.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNowe grupy zawodowe będą mogły szczepić przeciw COVID-19
Następny artykułCD Projekt tym razem balastem dla WIG20