A A+ A++

opublikował wpis dnia 22 stycznia 2021 o godzinie 15:34

ROPCZYCE► – Jestem oburzona stanem bezprawia i dowolną interpretacją przepisów – denerwuje się Maja Ignaś z Sędziszowa Małopolskiego. Została ukarana (wyrok jest nieprawomocny) za niezasłanie ust i nosa. Jest przekonana, że niesłusznie, bo w tym samym czasie, kiedy w Ropczycach zapadał niekorzystny dla niej wyrok, w Polsce nie brakowało sądów, które w podobnych sprawach nie widziały podstaw do karania. Co ciekawe, takie rozbieżne orzecznictwo występuje nawet w ramach tego samego sądu, a przyczyną tego są – co przyznała nawet prezes ropczyckiego sądu – wadliwe przepisy, które są różnie interpretowane przez sędziów.


Pani Maja 10 października ub.r. uczestniczyła w proteście na Rynku w Ropczycach. Nie miała zasłoniętych ust i nosa. Kilka dni później dostała pisemne wezwanie do Komendy Powiatowej Policji w Ropczycach. Pojawiła się tam 27 października, także bez maseczki. Ponieważ odmówiła zasłonięcia ust i nosa, nie została przesłuchana i usłyszała, że sporządzone zostaną wobec niej zarzuty w formie pisemnej. Zarzuty te wkrótce dostarczone zostały jej do domu. Oba zarzuty mówiły o nieprzestrzeganiu przez panią Maję obowiązku zakrywania ust i nosa w miejscu ogólnodostępnym – pierwszy raz podczas protestu 10 października, a drugi raz podczas wizyty w komendzie, 27 października. Miała tym popełnić wykroczenie z artykułu 54 kodeksu wykroczeń w związku z Rozporządzeniem Rady Ministrów z 9 października 2020 r.

Nie zasłaniała, bo czuła się zdrowa

Maja Ignaś przesłała do komendy pisemne wyjaśnienia, nie przyznając się zarzucanych jej czynów i jednocześnie uznając zarzuty za bezzasadne i bezpodstawne. W piśmie tłumaczyła, że artykuł 54 kodeksu wykroczeń, z którego miała dopuścić się wykroczenia, mówi: „Kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych (…)”. Tymczasem – jak argumentowała w piśmie pani Maja – rzekomy obowiązek zasłania ust i nosa pochodzi z rozporządzenia, a nie ustawy. To jednak nie wszystko. Sędziszowianka przekonywała, że na podstawie art. 46b ust. 4 ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, do którego w Rozporządzeniu RM z 9 października 2020 r. wydany został nakaz zasłania ust i nosa, uznać należy za działanie profilaktyczne i może być, w związku z tym, stosowany jedynie do osób chorych i podejrzanych o zakażenie. – W związku z tym, iż nie miałam bezpośredniego kontaktu ze źródłem zakażenia oraz nie posiadam klinicznych objawów choroby zakaźnej, a także nie posiadam potwierdzonego zakażenia chorobą zakaźną, uznać należy, iż jestem zdrowa i na tej podstawie nie mam „obowiązku” zasłaniania ust i nosa, jaki wynika z rozporządzenia – tłumaczyła w piśmie Maja Ignaś.

W Chrzanowie sąd uniewinnił

Wyjaśnienia sędziszowianki na nic się zdały. Policja skierowała do Sądu Rejonowego w Ropczycach wniosek o ukaranie. 22 grudnia zapadł wyrok nakazowy, w którym sąd uznał kobietę za winną i ukarał ją grzywną 200 zł oraz obciążył kosztami postępowania w wysokości 80 zł. Wyrok ten nie jest prawomocny.
– Za ten sam artykuł 54 policja zgłasza do sądów mnóstwo ludzi w Polsce. Niektóre sądy orzekają, że za to nie można karać, a niektóre, tak jak ropczycki, uznaje, że jest to zasadne – mówi Maja Ignaś.
Za przykład odmiennego niż w Ropczycach podejścia sądu, Maja Ignaś podaje opisywaną w mediach sprawę z Chrzanowa. Tamtejszy sąd nie ukarał Jeleny Bojdy za nie zasłonięcie ust i nosa, ponieważ nie doszukał się realizacji znamion wykroczenia. Takich przykładów w całym kraju jest więcej.
– Sytuacja z Chrzanowa i ta moja są bardzo podobne, a orzekanie zupełnie odmienne. To jest dla mnie dziwne. W moim odczuciu zarówno policja, jak i sąd, naruszają obowiązujące w Polsce prawo. Służy to nie dbaniu o zdrowie, ale zastraszaniu i wymuszaniu na mnie stosowania się do prawa, które jest niezgodne z konstytucją – dodaje pani Maja. Nie zamierza jednak składać broni i złożyła sprzeciw od wyroku.

W Ropczycach też uniewinniają

Anna Zięć, prezes Sądu Rejonowego w Ropczycach, przyznaje, że orzecznictwo w sprawie maseczek w całej Polsce jest rozbieżne, a wyrok zależy od podejścia sędziego. – Nie można nakazać sędziemu, że ma orzekać tak albo inaczej. Sędzia jest niezawisły i każdy orzeka według swojej interpretacji – mówi prezes Anna Zięć. Zaznacza przy tym, że w przypadku Mai Ignaś sędzia referent wydała wyrok skazujący, ale nie wyklucza to sytuacji, że inny sędzia, przy podobnym rozpoznaniu sprawy, wyda odmienny wyrok. – To nie jest tak, że w tym sądzie zapadają tylko wyroki skazujące, bo większość jest uniewinniająca – dodaje prezes ropczyckiego sądu.
Dlaczego orzecznictwo różnych sędziów w podobnych sprawach jest rozbieżne? – Przyczyną tego są wadliwe przepisy, przede wszystkim to, że nakaz noszenia maseczek został wprowadzony rozporządzeniem, a nie ustawą – tłumaczy Anna Zięć. Prezes zaznaczyła też, że od wyroku skazującego Maję Ignaś wpłynął sprzeciw i sprawa ta będzie rozpatrzona ponownie.

so



Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułProces duchownego za zamkniętymi drzwiami
Następny artykułWęgry jako pierwszy kraj UE kupią rosyjską szczepionkę Sputnik V