Jakub Zborowski podczas igrzysk miał zaszczyt skomentować m.in. brązowy medal szpadzistek wywalczony na macie w paryskim Grand Palais. Obserwował też nieudane walki florecistek i florecistów. W trakcie meczu tych drugich z Włochami zdobył się na odważny komentarz. – Tak kończy się kolesiostwo i układy w Polskim Związku Szermierczym. Mówię to z pełną odpowiedzialnością. Gdybyśmy mieli uczciwe klasyfikacje, to takich momentów na igrzyskach, nie tylko w szermierce, mielibyśmy zdecydowanie mniej – mówił. Z kolei na wstępie relacji zaapelował do polskich władz o interwencję, bo “polskim szermierzom dzieje się krzywda”.
Zborowski ponownie uderza w Polski Związek Szermierczy
Zborowski wykorzystał antenę, by nagłośnić sprawę bardzo trudnych warunków współpracy na linii szermierze – związek. On sam był przed laty szermierzem i poczuł się pokrzywdzony przez PZSzerm, ale dalej jest blisko środowiska opozycyjnego do obecnych władz.
– Chciałem każdemu powiedzieć, że i ja jestem ofiarą przemocy psychicznej w polskiej szermierce. Tak samo, jak ci ludzie teraz. 18 lat czekałem, żeby to powiedzieć, bo skończyłem karierę, gdy miałem 22 lata. Mogłem ją dopiero zaczynać, ale kończyłem. Mając na koncie medale mistrzostw Polski seniorów i tak dalej. Od 17. roku życia byłem wielokrotnie pomijany w doborze przez trenera kadry młodzieżowej. I później, jak przechodziłem w seniora – powiedział w rozmowie “Przeglądem Sportowym Onet”.
Były szermierz podkreśla, że regulamin polskich kwalifikacji na IO jest niesprawiedliwy dla zawodników. – Tu regulamin jest robiony przeróżnie w zależności od imprezy, ale w taki sposób, żeby nagiąć go pod potrzeby. Żeby trener mógł w ostatniej chwili wstawić swojego zawodnika, zawodniczkę. To się nazywa “dobór trenera”. tu się kłania przykład Oli Jareckiej. Przecież jej miało nie być na igrzyskach. Przecież gdybym siedział cicho i nie robił afery, to Ola by na te igrzyska nie pojechała – opowiedział.
Zborowski wskazał siebie i Jarecką jako pokrzywdzonych przez PZSzerm, ale takich osób ma być znacznie więcej. – To jest Aleksandra Shelton, która miała dość i zmieniła obywatelstwo, to jest Radek Zawrotniak, to jest Leszek Bandach. To są setki jak nie tysiące zawodników. To jestem ja, Michał Sobieraj, medaliści mistrzostw świata. Wszyscy wchodzili w ten dziwny tryb i do dziś nie rozumieją, dlaczego zostali potraktowani tak czy inaczej – wyznał na łamach “PS”.
– Chcemy, żeby na igrzyska jechali najlepsi i zdobywali medale, bo potencjał polskiej szermierki jest duży. Tymczasem przez politykę związku najlepszy florecista jest rencistą. Igrzyska ogląda przed telewizorem. Ola Shelton kończy sprawę o mobbing. Radek Zawrotniak wciąż jest gnębiony. To wszystko chore – dodał.
Zborowski uważa, że polską szermierkę wyniszcza “klubowy układ śląsko-warszawski”, a związkiem rządzą typowi “baronowie i leśne dziadki”.
– Mój apel uderza w kilka-kilkanaście osób. To źli ludzie. Cała reszta jest fantastyczna. Polski Związek Szermierczy ma wspaniałe tradycje i fachowców rozsianych po całym świecie. Zresztą te problemy dotyczą wielu polskich związków i wynikają z wadliwej Ustawy o Sporcie i zasad przyznawania mandatów. A potem się dziwimy, że polskim sportem rządzą “leśne dziadki” i mamy tam PRL. Myślę, że baron polskiej szermierki, człowiek, któremu się wydaje, że może wszystko – jego czasy powinny się skończyć. Ma co robić w życiu pan Adam Konopka. Czas to oddać młodym, bo inaczej w dobrym kierunku nie pójdziemy – mówił.
Sport.pl rozmawiał z Adamem Konopką z Polskiego Związku Szermierczego na temat słów Jakuba Zborowskiego na antenie Eurosportu. Rozmowa ukaże się na stronie, kiedy zostanie autoryzowana przez naszego rozmówcę.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS