A A+ A++

Właściwie o tym silniku V8 to w ogóle nie powinienem wspominać. Bo tej wersji na pewno nie będzie w Europie. Pojawi się za to w USA, Kanadzie i pewnie na innych wybranych rynkach na świecie. Trochę szkoda, bo to fajna jednostka napędowa. Jednak zapomnijmy o niej i skupmy się na tym, co będzie już niebawem stało w polskich salonach. Tym razem BMW pokusiło się o skonstruowanie najlepszej limuzyny na świecie. Zawsze za taką uznawany był Mercedes klasy S – niezależnie od tego, co robiło BMW z serią 7 od 1977 roku czy Audi z A8 od 1994 roku. Teraz BMW ma szansę na objęcie najwyższego stopnia na podium. Sporo rzeczy wymyślono tu od nowa i ustawiono poprzeczkę dla konkurencji bardzo wysoko. Nowa siódemka to mnóstwo technologii, luksusu, nowych elementów bezpieczeństwa, no i multimedia, jakich jeszcze nie było.

BMW serii 7

Albert Warner

Przy budowie tej limuzyny BMW poszło zupełnie inną drogą niż konkurent ze Stuttgartu. I to ten fakt w przyszłości będzie główną różnicą w klasie luksusowej pomiędzy tymi dwoma markami. Mercedes zbudował klasę S od nowa (model EQS) jako elektryczne auto, które ma swój odmienny charakter, indywidualny design, który mocno odbiega od klasycznej eski i nigdy nie będzie miało wersji benzynowych. BMW jest tu bardziej tradycyjne. Platforma przewiduje zarówno napęd spalinowy, jak i wersję elektryczną. To pozwoliło zbudować serię 7 bardziej jako nowoczesną limuzynę bez popadania w futuryzm zaproponowany przez Mercedesa. Przyszłość pokaże, który kierunek jest lepszy, jednak w tym wypadku to BMW jest przygotowane na różne scenariusze. Głównym rynkiem zbytu nowej serii 7 mają być Chiny (45 proc.), do USA na Bliski Wchód oraz do Japonii trafi po 20 procent produkcji. Europa jest marginalnym rynkiem z szacowanymi 9 procentami zbytu. Najmłodszym klientem tej limuzyny będzie obywatel Chin, który średnio będzie miał 38 lat. Dla przykładu w USA i Europie średnia wieku klientów to 56 lat.

BMW serii 7

BMW serii 7

Albert Warner

Pierwszą serię 7 zaprezentowano 45 lat temu, nowa, siódma generacja limuzyny BMW początkowo trafi na rynek wyłącznie jako całkowicie elektryczna wersja z oznaczeniem i7. Oczywiście seria G70 będzie dostępna nie tylko jako BEV. Pojawi się nieco później także z napędem hybrydowym typu plug-in, ale również z silnikami wysokoprężnymi i benzynowymi. Ale na początek zajmijmy się wersją na prąd. Elektryczne silniki i7 pochodzą z piątej generacji napędów elektrycznych BMW. Są to wysoce zintegrowane systemy, w których silnik elektryczny, przekładnia i elektronika są umieszczone w jednej kompaktowej obudowie. W i7 są dwa takie silniki i ten na tylnej osi jest nieco mocniejszy: ma moc 313 KM, gdy jego przedni odpowiednik 258 KM, moc systemowa to 544 KM, a maksymalny moment obrotowy 745 Nm. Z takim napędem BMW i7 rozpędza się do setki w 4,7 sekundy, V-max to 240 km/h i wg. danych fabrycznych ma mieć zasięg 623 km, a realny pewnie z 400 km. Dla porównania najmocniejsza dostępna na polskim rynku wersja spalinowa – M 760e – ma moc 571 KM rozpędza się do 100 km/h w 4,3 sekundy i osiąga 250 km/h. Benzynowy plug-in jest droższy, bo kosztuje od 710 000 zł. W pełni elektryczny model kosztuje 60 tys. zł mniej (od 650 000 zł). Najtańszy w gamie będzie diesel (299 KM) – od 525 tys. zł.

BMW serii 7

BMW serii 7

Albert Warner

BMW zawsze miało odwagę we wprowadzaniu nowych stylistycznych smaczków. I nieraz za taką śmiałość płaciło krytyką fanów i niefanów. Teraz też pewnie nie obejdzie się bez ataku, ale nie powinien on być tak zmasowany jak przy innych okazjach. Tak, nowa seria 7 zrywa z poprzednikiem i wprowadza odmienny język stylistyczny. OK, nowy model urody E38 nie ma, ale jak historia pokazuje, nawet wytykany palcami projekt Chrisa Bangla (BMW E65) po czasie broni się o wiele lepiej niż w dniu premiery. Pomysł na przedni pas z dzielonymi światłami do jazdy dziennej i świateł drogowych został przejęty również przez nową generację BMW X7. Póki co z kręgów BMW wiadomo, że ta stylizacja przodu ma być zarezerwowana wyłącznie dla topowych modeli.

BMW serii 7

BMW serii 7

mat. prasowe

Nowa seria 7 prowadzi się znakomicie. Jednak największe wrażenie robi system zautomatyzowanej jazdy na autostradzie. Czyli takiej, gdzie nie musisz trzymać rąk na kierownicy, jednak trzeba patrzeć na drogę (można odwrócić wzrok na maksymalnie 6 sekund. Jeśli zrobisz to dłużej system upomni się o przejęcie kierowania autem), a żeby zmienić pas ruchu wystarczy przełączyć kierunkowskaz. To system, który jest na razie nielegalny w Europie i nie będzie tu proponowany, ale można go używać w USA i tam też będzie oferowany. Wystarczy wcisnąć lewy przycisk na kierownicy, który aktywuje automatycznego asystenta jazdy i do prędkości 85 mil na godzinę (ok. 137 km/h) BMW pojedzie na wybranych odcinkach autostrady całkowicie autonomicznie. Asystent zmienia pasy, manewruje na zjazdach i wyprzedza, nawet z prawej strony, co w USA jest legalne. Wszystko z imponującą łatwością. Po prostu siedzisz, patrzysz przed siebie, a auto jedzie samo. Tak jazda autem będzie wyglądała w przyszłości.

BMW serii 7

BMW serii 7

mat. prasowe

Absolutnym majstersztykiem jest wnętrze, a przede wszystkim miejsce z tyłu. Czegoś takiego nie znajdziecie u konkurencji. Wyjątkowa atrakcja to 31,3-calowy ekran dotykowy o rozdzielczości 8K. Trzeba za ni … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWęgierska Górka: Nabór wniosków na zakup węgla
Następny artykułPodatek Belki do zmiany. Jak wypadamy na tle Europy?