A A+ A++

Anka lubi sobie zakląć, od kiedy pamięta. W podstawówce na jej blokowisku przeklinały z upodobaniem wszystkie dzieciaki, w liceum podobnie. Dopiero na studiach zaczęło to razić, nie wspominając o pracy – jako dyplomowana pielęgniarka jest otoczona przez starszych pacjentów oraz koleżanki w wieku swojej mamy. Musi się pilnować, dlatego zamiast swojskiej “łaciny” po cichu używa angielskiego “fuck”. – To jednak nie ta sama frajda – przyznaje.

Najlepiej klnie nam się w ojczystym języku, jednak okazuje się, że choć każdy język ma swój własny repertuar bluzgów, to skłonność do przeklinania jest wspólna wszystkim ludziom i wcale nie jest naszą ułomnością. Przeciwnie, ewolucja dała nam je jako swoisty prezent, z którego warto korzystać.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTyszanie w finale Pucharu Polski! Pokonali KH Energę Toruń
Następny artykułAfty na języku