A A+ A++

Martyna do Gruzji trafiła w wieku 21 lat poprzez wymianę studentów prawa. W 2016 roku założyła tam firmę „Martyna z Gruzji”, której celem jest łączenie podróżników z wyjątkowymi miejscami i ludźmi na mapie Kaukazu. Wypożycza samochody terenowe, organizuje wycieczki i odgania od siebie tamtejszych adoratorów.

Żyjesz i działasz w Gruzji, do której trafiłaś przypadkowo, poprzez wymianę studencką.

Był rok 2013. Nowo otwarte lotnisko w Gruzji, dopiero odbyły się pierwsze loty Wizz Air’a między Polską a Gruzją, więc kiedy pojawiliśmy się w Kutaisi, nie wiadomo było, kto był bardziej zszokowany – czy my Gruzją, czy Gruzja nami. Na pewno gruzińscy mężczyźni byli absolutnie zszokowani taką „dostawą”Słowianek. Każdego dnia na te nasze spotkania „wymianowe” przychodziło ich coraz więcej. To była taka Gruzja jeszcze przed masową turystyką. Bardzo sobie cenię, że mogłam ją taką zobaczyć.

Gruzja to nie jest oczywista destynacja dla młodej dziewczyny, podejrzewam, że Twoi najbliżsi odradzali Ci pomysł osiedlenia się tam?

Moi znajomi myśleli, że zupełnie zwariowałam. Mama do tej pory wypomina mi, że dała mi pieniądze na pierwszy wyjazd do Gruzji. Nie spodziewała się, że wymiana studentów zmieni moje życie. Natomiast chciałam też zaznaczyć, że od zawsze powtarzałam, że nie dam się zaszufladkować w życie w takim typowym, standardowym systemie: praca od ósmej do szesnastej. To jest dla mnie absurd.

Rozumiem twoje podejście, jednak Gruzja to nie jest do końca logiczny wybór, bo raczej przeprowadzasz się tam, gdzie żyje się lżej.

To prawda, ale też musimy sobie powiedzieć, że 21-letnie dziewczyny nie myślą racjonalnie, tylko raczej sercem. Na tym pierwszym wyjeździe poznałam bardzo przystojnego Gruzina, który mnie skutecznie przekonał do tego, że Gruzja to jest raj na ziemi i jedyne słuszne miejsce do zamieszkania.

Czyli zadecydowały sprawy sercowe.

Płomienny romans! (śmiech)

Jak wyglądał proces twojej adaptacji w Gruzji?

Miałam to szczęście, że za pierwszym razem jak pojechałam do Gruzji, podeszłam do tego tak dosyć rozsądnie i od razu zaczęłam rozglądać się za tym, co mogłabym tam robić. Jakimś wielkim szczęściem poznałam Polaka, który prowadził w stolicy Gruzji słynny hostel. Ten mężczyzna zaproponował mi pracę sezonową i dał dosłownie trzy dni na to, żeby się zadeklarować. Stwierdziłam: „Wchodzę w to”. To była najlepsza decyzja mojego życia, bo od tego nawiązała się nasza współpraca, która trwała przez lata. Dzięki temu mogłam poznawać Gruzję w takiej bezpiecznej atmosferze, pod skrzydłami polskiej firmy, więc nikt mnie nigdy nie rzucił na głęboką wodę.

Z drugiej strony 21-letnia dziewczyna, wychowana w Europie, trafiła do konserwatywnego gruzińskiego społeczeństwa.

To była taka mieszanka wybuchowa, kilka skandali odbyło się z moim udziałem. (śmiech) Gruzini są honorowi, ale też zarazem bardzo cwani. Czasem to jest taki honor na pozór, a cwaniakują jeszcze bardziej niż Polacy.

Gruzini są często bardzo żywiołowi, w pierwszym kontakcie niekoniecznie zostaną odebrani pozytywnie.

Gruzję się albo kocha, albo nienawidzi. Albo wraca się z wakacji zakochanym, planując kolejną podróż, albo z takim poczuciem – „Matko Boska, co to właściwie było?!”. Natomiast większość turystów odnajduje się w Gruzji, chociaż pierwsze zderzenie z tą kulturą, szczególnie jazdy na drogach, jest szokujące. Ja pamiętam, że przez pierwszy rok mojego pobytu Gruzini przeprowadzali mnie za rączkę przez ulicę. Możesz to sobie wyobrazić? (śmiech)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFajne zdjęcia dla dorosłych LVII – W siłowni nietrudno się niebezpiecznie zagapić
Następny artykułPracownicy branży filmowej zdradzają jej brudne sekrety