A A+ A++

Nowa rzeczywistość wywołana przez pandemię koronawirusa SARS-CoV-2 wymagała szybkiego dostosowania się do kompletnie innego sposobu funkcjonowania. Równolegle konieczne było przemyślenie i zaplanowanie nowej strategii oraz podjęcie decyzji, co będzie dalej działać, a co należy zmienić. Równie ważne było poszukiwanie w tym wszystkim pozytywów, szans rozwoju czy zupełnie nowych aktywności. Inaczej mówiąc, znalezienie sposobu, aby z tego kryzysu wyjść obronną ręką.

Sytuacja, z którą przyszło nam się mierzyć, jest zupełnie nowa. Nikt wcześniej, nawet w symulacjach, nie zakładał scenariusza, w którym z dnia na dzień się znaleźliśmy. Należało wdrożyć nowe rozwiązania, które wcześniej nie były realizowane, a przecież nie było ani okazji, ani czasu na ich wypróbowanie. Tylko najlepsi, którzy wykazali się wyjątkową elastycznością oraz szerokim horyzontem myślenia, mogą poradzić sobie z tym wyzwaniem.

Zobacz także: Biuro to nie tylko adres i koszty. Praca zdalna nie zastąpi jego zalet

Od początku myśl wielowątkowo

Kryzys wywołany przez COVID-19 stawia pytania nie tylko o przyszłość biznesu, ale także pracowników i ich poczucie bezpieczeństwa. I nie chodzi tylko o bezpieczeństwo zawodowe czy finansowe, jak to było w przypadku zapaści zapoczątkowanej upadkiem Lehman Brothers. W obecnej sytuacji trzeba również zapewnić ludzi, że ich zdrowie jest odpowiednio chronione.

Dwa miesiące temu każdy lider został poniekąd wezwany do tablicy, a epidemia zweryfikowała, jak duże pokrycie w rzeczywistości mają składane wcześniej deklaracje. W krótkim czasie trzeba było ocenić dotychczasowe decyzje i procedury, zadbać o zdrowie ludzi i… dać przykład.

W Deloitte mogliśmy przejść na zdalny tryb pracy bez uszczerbku dla jej jakości. Pracę poza biurem praktykujemy regularnie, chociażby podczas wizyt u klientów czy kontrahentów poza granicami kraju. Pod tym względem consulting to w pewnym sensie najbardziej doświadczona grupa.

Niemniej nowa sytuacja także przed nami postawiła pytania, na które odpowiedzi poznawaliśmy w boju. Musieliśmy zagwarantować komfort pracy zdalnej dla kilku tysięcy ludzi – niemal w jednej chwili. Deloitte ma około 3 tys. pracowników w dziewięciu biurach w Polsce, więc było to ogromne przedsięwzięcie, ale odpowiedzialność na tym etapie to także zadbanie i zapewnienie pracownikom właściwych warunków pracy oraz utrzymanie motywacji.

Zobacz także: Powrót do biura czy do przyszłości? Nadszedł moment iPhone’a

Zespół i współpraca kluczowym aspektem

Na decyzje, które zapadają w organizacji, ma wpływ praca wielu ludzi. Z tego powodu kontakt z nimi i utrzymanie team spirit jest tak ważne. Każdy lider musi pamiętać o inkluzywnym podejściu w podejmowaniu decyzji. Oczywiście na końcu to na nim spoczywa odpowiedzialność.

90 proc. rozmów prowadzę z wykorzystaniem technologii i przeważnie staram się robić to tak, aby rozmówcy widzieli mnie, a ja ich. Wbrew pozorom zewnętrzne ograniczenia mogą działać stymulująco na wyobraźnię i rozwijać kreatywność. Jak to działa, widać na przykładzie spotkań naszego zespołu odpowiedzialnego za organizację pracy w czasie pandemii. Wypracowaliśmy nie tylko własny język, ale także szereg aktywności, które mają rozładowywać atmosferę. Taka praca i nasze spotkania są nie tylko efektywne. Pozwoliły nam również zbudować jeszcze silniejszą więź w zespole.

Wydaje się, że w pracy zdalnej nie ma czasu i przestrzeni na utrzymanie koleżeńskich relacji, tymczasem niemal od razu pojawiły się wspólne wirtualne kawy, lunche. Uruchomiliśmy kilka nieformalnych internetowych kanałów dla pracowników z najróżniejszymi informacjami i poradami, począwszy od tego, jak radzić sobie w pracy z przedszkolakiem w domu, po propozycje ćwiczeń fizycznych.

Zazębienie pracy i domu, brak fizycznego kontaktu przypomina nam, że trzeba sobie pomagać i współpracować, że potrzebujemy siebie nawzajem i tylko razem osiągamy lepsze rezultaty. Ważne jest także to, aby wzajemnie się doceniać, a słowo dziękuję powinno na stałe pojawić się w słowniku każdego lidera.

Zdalne zarządzanie to z pewnością bariera, której nie sposób przeskoczyć, ale można ją obejść. Technologia w tym pomaga, choćby dlatego, że umożliwia pokazywanie emocji. Ludzie powinni czuć, że jesteś z nimi. Praca na odległość bywa trudna, ale paradoksalnie może przynieść nieoczekiwanie dobre rezultaty i dać dużo pozytywnej energii.

Z drugiej strony pamiętajmy o zagrożeniach – przy takim zaangażowaniu łatwo zatracić granicę między domem a pracą. Sam wprowadziłem reżim związany z dbaniem o siebie. Codziennie, rano i wieczorem, chodzę na długie spacery z psem (to służy zresztą nam obu), na co najmniej dwie godziny przed snem wyłączam komputer, aby się wyciszyć; do tego dieta. Nie jest to łatwe, ale daje siłę i sprawia, że moja rodzina ma w domu też męża i tatę, a nie tylko pracownika.

Zobacz także: Zoom. Blaski i cienie hitu czasu kwarantanny

Słuchaj i wyciągaj wnioski

Co dalej? Mało decydentów zadaje sobie to pytanie na początku nowej, niepewnej sytuacji. Ale ci, którzy to robią, należą do grupy, która z kryzysu wyjdzie silniejsza. Jaki wyciągnąłem wniosek? Razem zrobimy więcej. Już dziś widzimy tego przykłady. Od tygodni obserwujemy, jak firmy farmaceutyczne, które na co dzień konkurują, dziś współpracują nad wynalezieniem szczepionki na COVID-19.

Zobacz także: Szczepionka na COVID-19 pobije rekord? Naukowcy walczą z czasem

Naukowcy udostępniają wyniki swoich badań w czasie niemal rzeczywistym. Na naszych oczach to, co z założenia ma oddalać ludzi i procesy, zaczęło zbliżać na zupełnie innym poziomie.

W naszej firmie widzę dużo więcej współpracy i wsparcia. Wcześniej często trudno było się spotkać w większym gronie, a podczas pandemii komunikację ułatwiła stosowana na szeroką skalę technologia. Wierzę, że takie zbliżenie zespołów ma miejsce w niejednej organizacji i że zostanie z nami także po zakończeniu izolacji społecznej.

Lubię dyskutować i słuchać opinii innych. Myślę, że decyzja, którą poprzedza rozmowa i przegląd różnych perspektyw, będzie zawsze lepsza niż ta podjęta bez konsultacji. Czasem jeden telefon pokazuje, czy jesteś sam, czy działasz w zespole. Wysyła sygnał – on słucha ludzi, ważne jest dla niego zdanie innych.

Osobom na szczycie jakiejś struktury rzadko się zdarza, że ktoś pochwali to, co robią. Usłyszenie „dziękuję” nie jest wpisane w ten zawód. Współpraca, rozmowa, słuchanie ludzi daje więc ważny feedback i pewność, że albo idziesz w dobrym kierunku, albo najwyższy czas zawrócić.

Najlepszą lekcję zarządzania dają ci, z którymi pracujesz. O ile oczywiście zechcesz słuchać.

Zobacz także: Odmrażanie po omacku

Tomasz Konik – partner zarządzający Deloitte w Polsce

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułChcecie odwiedzić salon piercingu? Trzeba zostawić dane personalne, a także zaleca się nie dotykać okolic ust i nosa…
Następny artykułInformacja o aktualnej sytuacji na lokalnym rynku prac