A A+ A++

Chcesz wiedzieć, czym żyje Białystok? Zapisz się na nasz poranny newsletter lokalny, a nic Cię nie ominie!

Przemarsz – manifestację przeciw reżimowi Łukaszenki zorganizowała diaspora białoruska Białegostoku (głównie założona we wrześniu ubiegłego roku w Białymstoku Fundacja Białoruś 2020) i Fundacja „Tutaka” – zarejestrowana w listopadzie ubiegłego roku, działająca na rzecz promocji kultury białoruskiej i podtrzymania kontaktów polsko-białoruskich („tutaka” w podlaskiej, białoruskiej gwarze oznacza „tutaj”).

Kuria nie zgodziła się na mszę

Przed marszem jego organizatorzy i organizatorki zamierzali wziąć udział w mszy w starym kościele farnym sąsiadującym z białostocką archikatedrą katolicką. Planowano, że przewodniczyć jej będzie po białorusku pochodzący z Witebszczyzny ks. Wiaczasłau Barok, który w lipcu uciekł z Białorusi przed opresjami ze strony reżimu Łukaszenki. Kuria jednak nie wydała ostatecznie zgody na to nabożeństwo. Bez podania powodów.

Maszerujący i maszerujące wyruszyli spod pomnika marszałka Józefa Piłsudskiego. Przeszli ulicą Henryka Sienkiewicza, aleją Józefa Piłsudskiego i ulicą Jana Klemensa Branickiego pod konsulat białoruski (na ul. Elektrycznej), gdzie od ponad roku diaspora białoruska Białegostoku (obecnie liczona w tysiącach osób) organizuje akcje protestu przeciw reżimowi Łukaszenki.

Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta

Przed wymarszem uczestniczący w nim ks. Barok nawiązywał w rozmowie z dziennikarzami do sytuacji na Białorusi w ciągu minionego roku: – W mentalności Białorusinów zaszły i wciąż zachodzą ogromne zmiany. I to jest najważniejsze. Za tym przyjdą polityczne zmiany, zgodne z prawem. Nie możemy zapomnieć fałszerstw, jakich dokonano w czasie ostatnich wyborów prezydenckich i późniejszych represji, w tym na tych, którzy siedzą w więzieniach ze względów politycznych [szacuje się, że za kratami na Białorusi przebywa obecnie ponad 600 więźniów politycznych – red.]. Samo czekanie na zmiany jednak nic nie daje. Nieważne jak i gdzie, ale trzeba Białorusinów cały czas podtrzymywać w ich dążeniu do wolności. Powrotu już nie ma. Jest tylko zwycięstwo.

Łukaszenka ukradł ich głosy

Przez Białystok w niedzielę przemaszerowało około 200 Białorusinek i Białorusinów, ale i solidaryzujący się z nimi (choć nielicznie) białostoczanie i białostoczanki – z rozpostartą 50-metrową biało-czerwono-białą flagą, symbolem niezależnej Białorusi nieuznawanym przez reżim Łukaszenki. Powiewało też szereg mniejszych flag w tych barwach, w tym też z wizerunkiem innego nieuznawanego przez reżim symbolu niezależnego państwa białoruskiego – Pogonią.

Kroczono w rytm bębnów. Na transparencie w czole pochodu widniał transparent po polsku i białorusku: „Łukaszenka ukradł nasze głosy!”. W tłumie – z wizerunkami siedzących w więzieniu działaczy Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys i Andrzeja Poczobuta i napisem po polsku: „Siedzą, bo są Polakami”. Rzucały się w oczy małe transparenty z wypisanymi po polsku na biało-czerwono-białym tle: „Zło dobrem zwyciężaj” oraz po białorusku: „Naród jedynym źródłem władzy”, „Mój kraj siedzi w więzieniu” czy „Oni zginęli za mój głos”. Skandowano po białorusku hasła znane z wielu manifestacji na Białorusi, ale i akcji solidarności z Białorusią także w Polsce: „Wierzymy, możemy, zwyciężymy!”, „Żyj Białorusi!” czy „Wolność więźniom politycznym!”.

Nie będą już tacy jak przedtem

Wśród maszerujących byli uczestnicy i uczestniczki zakończonego z soboty (7 sierpnia) na niedzielę (8 sierpnia) na polanie Boryk pod podlaskim Gródkiem Festiwalu Przebudzonych „Tutaka” – „manifestacji solidarności z Białorusią i narodem białoruskim”. Kroczył ulicami Białegostoku m.in. jeden z panelistów tego festiwalu prof. Oleg Łatyszonek – historyk z Uniwersytetu w Białymstoku, przewodniczący Białoruskiego Towarzystwa Historycznego, członek zarządu Związku Białoruskiego w RP.

W rozmowie z nami zwracał uwagę: – W ciągu tego roku Białorusini obudzili się jako naród, co było widoczne po masie czerwono-biało-czerwonych flag na ulicach miast i miasteczek. Białorusini już nie będą tacy jak przedtem. Pokazali światu inną twarz, nie jako ci, którzy bezwolnie poddają się najpierw autorytarnym, potem dyktatorskim rządom Łukaszenki. Pokazali, że Białorusini jako naród mogą sami o sobie decydować.

Wśród maszerujących dostrzegliśmy też innego z panelistów Festiwalu Przebudzonych Andreja Chadanowicza – poetę i tłumacza, autora białoruskojęzycznej wersji „Murów” Jacka Kaczmarskiego, które stały się swoistym hymnem białoruskich protestów.

W czasie festiwalu był pewien: – Dzisiaj wiemy, jakiej Białorusi nie chcemy. Wyrastamy z mrocznego dzieciństwa.

Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta

Inni Białorusini, uczestnicy i uczestniczki niedzielnej manifestacji, powtarzali: – Już nigdy na Białorusi nie będzie tak jak przed 2020 rokiem. Na Białorusi obudziła się solidarność między tymi, którzy chcą, aby dyktatura wreszcie się skończyła. Musimy jednak, także tu z granicą, pokazywać, że wciąż jest nasz dużo.

Pod konsulatem przemawiano: – Represje na Białorusi dotknęły każdego. Nie możemy się cofnąć.

Odczytano nazwiska dziewięciu zabitych na Białorusi w ciągu tego roku w związku z ich sprzeciwem wobec reżimu (mówi się według niektórych źródeł o co najmniej piętnastu zabitych). Minutą ciszy uczczono ich pamięć.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWiemy co po sklepie sieci Deichmann
Następny artykułSzokująco niski podatek CIT płacony przez Auchan czy Orange. „Kosztem polskich firm i podatników”