– Nie chcemy wracać do domu z przyczyn bezpieczeństwa – mówi kobieta z Kurdystanu, z którą rozmawiała BiełTA.
Białoruska agencja wylicza, że imigranci znajdują się w pobliżu przejścia granicznego Kuźnica-Bruzgi od 18 dni. Obecnie koczują w magazynie w pobliżu granicy.
Rozmówczyni agencji, kobieta z Kurdystanu, która przebywa na Białorusi z mężem i dwójką dzieci w wieku 5 i 7 lat ma nadzieję na przedostanie się do Niemiec.
– Chcemy zrobić to dla przyszłości naszych dzieci. W Kurdystanie nie jest bezpiecznie. Działa mafia, nie ma porządku, nie ma pracy – mówi kobieta.
Czytaj więcej
Straż Graniczna: Na granicy ten sam scenariusz – agresja, rzucanie kamieniami
– Scenariusz niestety powtarzający się każdej nocy – agresywne zachowania, rzucanie kamieniami, kłodami, kawałkami drewna, stroboskopy, by oślepić funkcjonariuszy i żołnierzy ochraniających granicę naszego państwa – powiedziała rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej mjr Katarzyna Zdanowicz, odnosząc się do prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej.
BiełTA przekonuje, że imigranci w centrum w Bruzgach otrzymują “codziennie gorące posiłki i żywność”, a także “pomoc humanitarną w postaci ciepłych ubrań i zabawek dla dzieci, mogą też liczyć na opiekę medyczną”. Jednocześnie agencja podaje, że imigranci najczęściej skarżą się na przeziębienia i inne choroby związane z wychłodzeniem w czasie pobytu na granicy, pod gołym niebem.
Od rana 8 listopada polskie władze alarmowały, że rozpoczyna się największa jak dotąd próba sforsowania siłą polskiej granicy, w związku ze zmierzaniem w stronę granicy tysięcy imigrantów. Grupy imigrantów miały być sformowane przez białoruskie władze, choć z pojawiających się później doniesień wynikało, że marsz na granicę był oddolną inicjatywą imigrantów. W poniedziałek po południu doszło do siłowych prób przekroczenia polskiej granicy, udaremnionych jednak przez polskie siły bezpieczeństwa.
Tylu obywateli Iraku wróciło do ojczyzny 18 listopada, część z nich wróciło do irackiego Kurdystanu
Według informacji Radia Białystok z wieczora, 9 listopada, dwie kilkudziesięcioosobowe grupy imigrantów siłowo sforsowały granicę Polski. Informacje te potwierdził szef MON, Mariusz Błaszczak. W kolejnych dniach takie próby organizowane przez grupy od kilkudziesięciu do nawet kilkuset osób były podejmowane regularnie.
Autopromocja
Nowość!
Trzy dostępy do treści rp.pl w ramach jednej prenumeraty
ZAMÓW TERAZ
W związku z sytuacją w rejonie przygranicznym stan wyjątkowy na swojej granicy z Białorusią wprowadziła, 9 listopada, Litwa.
Na granicy Polski z Białorusią od 2 września obowiązuje stan wyjątkowy w związku ze zwiększoną presją migracyjną na granicę Polski na tym jej fragmencie. Presja ma być efektem wojny hybrydowej prowadzonej przez władze Białorusi, które sprowadzają na terytorium swojego kraju imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, a następnie ułatwiają im przedostanie się na granicę z Polską, a także granice z Litwą i Łotwą. Działania te są odpowiedzią reżimu w Mińsku na sankcje nałożone na Białoruś przez UE.
W związku z sytuacją na granicy rząd podjął decyzję o budowie wysokiej na 5,5 metra zapory na granicy. Zapora ma powstać do połowy 2022 roku. 12 listopada decyzję o budowie ogrodzenia na granicy z Białorusią podjęła Łotwa. Z kolei Ukraina, w związku z kryzysem migracyjnym, skierowała na swoją granicę z Białorusią 8,5 tysiąca dodatkowych żołnierzy i funkcjonariuszy straży granicznej.
Polski rząd podjął też działania dyplomatyczne w krajach, z których pochodzą imigranci docierający do Polski. W ich wyniku m.in. w Iraku zamknięto konsulaty Białorusi w Bagdadzie i Irbilu. Ponadto po rozmowach prowadzonych ze stroną turecką, wobec groźby unijnych sankcji, którymi mogłyby zostać objęte linie lotnicze Turkish Airlines, biletów na samoloty latające z tureckich lotnisk do Mińska, nie tylko linii Turkish Airlines, ale i białoruskiej Belavii, nie mogą już kupować obywatele Iraku, Syrii i Jemenu.
15 … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS