A A+ A++

W Polsce PiS zamiast tego otrzymaliśmy polityczny kryzys i gorszące sceny z udziałem migrantów i odgradzających ich od podstawowej pomocy humanitarnej polskich służb.

Sytuację zaostrzają jeszcze politycy prawicy, uderzający w wojenną retorykę, grający na rozbudzenie społecznej paniki i politycznej polaryzacji.

Czytaj też: „W Straży Granicznej mamy dziś do czynienia z podobną sytuacją, jak w policji. Z selekcją negatywną”

Prężenie drutów kolczastych

Politycy obozu rządowego na sytuacje na granicy zareagowali, jakby Polska zaatakowana została przez wrogą armię, jakby uwierzyli, że są Piłsudskim broniącym nas przed bolszewicką nawałą w roku 1920, jeśli nie Sobieskim dającym odpór pod Wiedniem Turkom, zmierzającym na podbój Europy.

Premier Gliński – niezajmujący się przecież ani wojskiem, ani ochroną granic, ale kulturą – powiedział: „Polska obroniła się przed falą uchodźców w 2015 roku i teraz też się obroni. […] jesteśmy przygotowani, obronimy Polskę”. Trudno nawet polemizować z wypowiedzią tak oderwaną od rzeczywistości. W 2015 roku żadna „fala uchodźców” nie zaatakowała Polski – większość szlaków uchodźczych ominęła nasz kraj. Nie sposób też powiedzieć, by ludzie uciekający przed wojną, prześladowaniami, a w najlepszym wypadku głodem kogokolwiek „atakowali” – proces migracji przebiegał przecież zupełnie pokojowo. Nie było się więc przed czym „bronić”, a już na pewno nie nad Wisłą.

Glińskiemu wtórował Maciej Wąsik, wiceminister spraw wewnętrznych. Na swoim Twitterze chwalił się drutem kolczastym, rozciąganym na polsko-białoruskiej granicy. Zastępca Mariusza Kamińskiego, wbrew temu, co widać było na zdjęciach z Usnarza, w grupie migrantów nie dostrzegł kobiet i dzieci. Jego zdaniem, koczujący przy naszej granicy ludzie „to mężczyźni, głównie młodzi, w wieku poborowym, silni”. Według Wąsika nic nie grozi im w kraju pochodzenia, a do migracji pchnął ich „pęd do luksusu”. Biorąc pod uwagę to, co dzieje się nie tylko w Afganistanie, ale także w kilku innych państwach Bliskiego Wschodu, takie słowa uznać można wyłącznie za popis ignorancji i znieczulicy.

Czytaj też: Łukaszenka z satysfakcją patrzy na okrutną twarz polskiego rządu

Także Twitter Mariusza Błaszczaka wygląda, jakby minister obrony narodowej dowodził wojną na granicy z Białorusią. Zaraz po wpisie Wąsika Błaszczak pochwalił się, że wojsko układa ogrodzenie na granicy, a w kolejnym, że 900 żołnierzy wspomaga straż graniczną. W poniedziałek minister Błaszczak zorganizował konferencję prasową na granicy: ubrany w mundurową bluzę, na tle żołnierzy i tablicy z napisem „granica państwa”, prezentował się, jakby informował, że Polska właśnie odparła inwazję wrogiej armii.

Trudno powiedzieć, w jaki sposób podobne ustawki i popisy siły w mediach miałyby zwiększyć bezpieczeństwo państwa. Język obozu władzy eskaluje panikę wokół uchodźców i migracji, zanim zaczął się jakikolwiek prawdziwy kryzys. A panika raczej osłabia zdolności państwowego i społecznego organizmu do radzenia sobie z takimi wyzwaniami, jak ewentualny kolejny kryzys uchodźczy, niż ją wzmacnia.

Kto tu gra w grę Putina i Łukaszenki?

W podobne tony do polityków PiS uderzają narodowcy. Poseł Winnicki z Konfederacji nie omieszkał udać się pod granicę. „Jesteśmy w tym miejscu frontowym, miejscu, gdzie odbywa się walka o polskie granice, o polskie bezpieczeństwo” – mówił, próbując wręczyć bukiet kwiatów dowodzącemu oddziałowi Straży Granicznej. Wytłumaczył także, że katolickie zasady miłośni bliźniego nie stosują się do sytuacji koczujących w niehumanitarnych warunkach migrantów: „Katolicyzm nie polega na tym, żeby w zarządzaniu państwem nie kierować się rozumem i roztropnością — wręcz przeciwnie. Polega na tym, że nie koncentrować się na ckliwych obrazkach, które Państwo próbują wykreować”.

Czytaj też: Tomasz Lis: Duma i uprzedzenia

Nie tylko poseł-narodowiec jest dumny z tego, że nie daje się nabrać na „ckliwe obrazki”. Uderzające jest, że w wypowiedziach przedstawicieli rządu i szeroko pojętego obozu władzy w opisie sytuacji w Usnarzu w ogóle nie pojawia się język humanitarny i praw człowieka. Władza, jej medialne i eksperckie zaplecze całkowicie ignoruje sytuację humanitarną migrantów czy problem prawnych zobowiązań Polski wobec nich.

Sytuacja spod granicy konsekwentnie przedstawiana jest za to jako „wojna hybrydowa” Łukaszenki prowadzona przeciw Polsce. Przemysław Wenerski z TVP nazwał uchodźców „bronią biologiczną”. W wywiadzie dla „Gościa Wiadomości” w poniedziałek uchodźców przebywających w Usnarze „bronią Łukaszenki” nazwał z kolei minister policji i służb, Mariusz Kamiński. Minister Dworczyk stwierdził nawet, że „Białoruś wypowiedziała nam wojnę hybrydową”.

Problem w tym, że nawet jeśli Łukaszenka i jego patroni z Kremla faktycznie wykorzystują uchodźców do destabilizacji sytuacji w Polsce, to język rządzących w tym wyłącznie pomaga. Wzmaga bowiem panikę i polaryzację, tam, gdzie potrzebny byłby spokój, sprawne działanie prawa i procedur. Rosji i Białorusi zależy też na tym, by obnażyć hipokryzję Zachodu w kwestii praw człowieka, przekonać światową opinię publiczną, że jak źle nie byłoby w Rosji i w Białorusi, to Zachód też ma swoje na sumieniu i nie powinien nikogo pouczać. „Ckliwe obrazki” z Usnarza, wobec których rządzący i skrajna prawica wykazują całkowitą obojętność, nie pomagają wizerunkowi Polski i będą osłabiać nasz głos, gdy w przyszłości będziemy domagać się przestrzegania praw człowieka w Rosji czy na Ukrainie.

Czytaj: Afganistan. „Z domów porywane są dzieci. Pukanie do drzwi to zły znak”

Reakcja rządzących na normalną w zdrowej demokracji krytykę postępowania władz i podległych im służb także wzięta jest jakby z języka kremlowskiej „demokracji suwerennej” i jej klientów. Błaszczak działania posłów opozycji – usiłujących dostarczyć migrantom elementarnej pomocy humanitarnej – nazwał „haniebnymi”. Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński napisał na Twitterze: „wypowiedzi i zachowania istotnej części polskich polityków, dziennikarzy, aktywistów NGO (także finansowanych z zagr. źródeł) pokazują, że bardzo realny jest scenariusz, w którym obce państwo realizujące taki atak przeciw Polsce otrzyma wsparcie sojuszników w naszym kraju”. Dostrzegł w tym jednak pozytywną stronę, państwo już teraz może bowiem zidentyfikować podmioty, „które w razie zagrożenia z dużym prawdopodobieństwem będą stanowić wsparcie dla działań przeciwnika”. Innymi słowy, minister uznał organizacje pozarządowe, polityków i liderów opinii domagających się przestrzegania prawa wobec migrantów za zagrażającą bezpieczeństwu państwa piątą kolumnę.

To dopiero początek

Wszystko to sprowokowało – przypomnijmy – kilkudziesięciu migrantów. Liczba, która w normalnych warunkach powinna być po prostu przedmiotem rutynowego działania prawa i pilnujących go służb. Reakcja polityków prawicy na te kilkadziesiąt osób jest irracjonalna z punktu widzenia polityki rozumianej jako odpowiadanie przez państwo na stojące przed nim wyzwania, jest jednak racjonalna w kategoriach polityki partyjnej.

PiS liczy, jak widać najwyraźniej na to, że tak jak w roku 2015, uda się mu rozbudzić panikę wokół uchodźców i przedstawić się Polakom jako jedyna siła zdolna przed nimi obronić kraj. Co może podreperować słabujące od miesięcy sondaże. Na razie nie widzimy takiego szczucia na samych uchodźców, jaki miało miejsce w 2015 roku, gdy prezes Kaczyński zarzucał im roznoszenie „dawno niewidzianych w Europie” chorób, a prawicowe tygodniki opinii straszyły islamską falą rozbijającą szlabany na polskiej granicy. Na razie premier ds. bezpieczeństwa milczy, a okładki prawicowych tygodników straszą raczej europejskim zielonym ładem. Można jednak się więc spodziewać, że jeśli faktycznie z Afganistanu ruszą dziesiątki tysięcy uchodźców i znajdą się pod naszą granicą, znów wróci najbardziej mroczny i haniebny język, jaki nawet w ostatnich sześciu latach słyszeliśmy rzadko.

Czytaj również: Pluskwy w ośrodku i bezduszność oficjeli. „Dziecko do tej pory miewa koszmary”. Jak Polska traktuje uchodźców z Białorusi

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł1:0 dla spółek komandytowych. W trakcie roku nie ma podatku od zaliczek dla komplementariusza
Następny artykułNowe prawo hamuje budowy dróg