Na pytanie o to, czy w całym pociągu jest chociaż jeden kontakt, usłyszałem od konduktora, że za dużo wymagam. Gdy powiedziałem, że mam bilet elektroniczny, a zaraz rozładuje mi się telefon, stwierdził, że bilet powinienem mieć wydrukowany albo wcześniej pomyśleć o powerbanku. XXI wiek w PKP – opisuje swoją niedawną podróż w liście do redakcji pan Szymon.
Ten tekst powstał dzięki naszym Czytelnikom. Jeżeli są tematy, którymi powinniśmy się zająć, prosimy o kontakt. Wiesz o czymś ważnym lub ciekawym? Poinformuj nas! Wyślij e-mail ([email protected]) lub zadzwoń (58 32 19 000 – od poniedziałku do piątku w godz. 9-15).
– W minionym tygodniu podróżowałem wraz z żoną pociągiem TLK Małopolska z Krakowa do Gdańska. Ten skład, choć podróż miała trwać 7,5 godziny, najbardziej pasował mi pod względem godziny odjazdu i ceny. Wiedząc jednak, że to TLK, specjalnie kupiłem trochę droższe bilety pierwszej klasy, licząc na choć minimalnie wyższy komfort podróży. Jak się okazało, oczywiście przepłaciłem, standard wszystkich wagonów był tak samo żenująco niski – rozpoczyna pan Szymon z Gdańska.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS