A A+ A++

Francuski siatkarz Benjamin Toniutti przyznał, że Czesi, którzy pokonali jego drużynę 3:0 w 1/8 finału mistrzostw Europy, zagrali bardzo dobrze, ale miał zastrzeżenia do postawy “Trójkolorowych”. – Powinniśmy byli znaleźć inne rozwiązania – ocenił rozgrywający.

Francuscy siatkarze, którzy miesiąc temu w Tokio zostali mistrzami olimpijskimi, sensacyjnie odpadli w poniedziałek z ME, przegrywając w Ostrawie ze współgospodarzami turnieju.

ZOBACZ TAKŻE: Szalona radość Czechów po wyeliminowaniu Francji (WIDEO)

– Powinniśmy byli znaleźć inne rozwiązania, by zmusić ich do grania i częściej mieć kontakt z piłką w bloku. Rywale grali bardzo agresywnie i skutecznie. Bardzo trudno wygrać spotkanie, jeśli nie jesteś w stanie odskoczyć na kilka punktów. Przez cały mecz nie działał u nas system blok-obrona. Nie można jedynie zdobywać punktów przy zagrywce przeciwników – wyliczał rozczarowany Toniutti.

Czesi blokiem zdobyli tego dnia dziewięć punktów, a “Trójkolorowi” tylko trzy.

– Grali dobrze, często mieli kontakt z piłką w bloku, spowalniali nas. Spisywali się świetnie. Zdecydowanie lepiej niż my i zasłużyli na zwycięstwo. Widzieliśmy, że w swoim pierwszym pojedynku w tych ME pokonali Słoweńców, więc mieliśmy świadomość, że stać ich na bardzo dobrą grę. Pokazali to dziś z pomocą tłumu swoich kibiców – podsumował francuski rozgrywający, który przez kilka ostatnich lat był związany z Grupą Azoty Zaksą Kędzierzyn-Koźle, a od nowego sezonu będzie bronił barw Jastrzębskiego Węgla.

Bohaterem po stronie Czechów był jego nowy kolega klubowy Jan Hadrava, który zdobył 18 punktów, z czego 15 atakiem, dwa blokiem i jeden asem serwisowym. Trener gospodarzy meczu w Ostrawie Jiri Novak, który jeszcze dziewięć lat temu był zawodnikiem, zachęcał swoich podopiecznych, by się nie przestraszyli złotych medalistów ostatnich igrzysk i zdecydowanych faworytów tego spotkania.

– Powtarzałem im do znudzenia, aby byli odważni, nie “ze…li się” ze strachu i pozostali sobą. Świetnie to zrobili. Znów zagrali agresywnie, było kilka świetnym występów indywidualnych, ale w końcu znów byliśmy drużyną. Nałożyliśmy na przeciwników presję, z którą mogli się nie spotkać we wcześniejszych meczach i nie daliśmy im całkiem odetchnąć. Publiczność była naszym siódmym zawodnikiem i należy się jej za to wielkie uznanie – podkreślił 46-letni szkoleniowiec.

Rozgrywający Lubos Bartunek z kolei uznał, że kluczowy okazał się brak presji w przypadku jego zespołu.

– Nie co dzień zdarza się pokonać mistrzów olimpijskich. Nie mieliśmy w tym meczu nic do stracenia i to okazało się naszą przewagą. I graliśmy niemal bezbłędnie – zaznaczył.

Francuzi w poprzedniej edycji ME zajęli czwarte miejsce. Sześć lat temu zdobyli tytuł, a w 2003 i 2009 roku wywalczyli srebrny krążek.

Czesi powtórzyli wynik z 2017 roku, kiedy zatrzymali się na ćwierćfinale. Wcześniej w “ósemce” byli 20 lat temu. O półfinał w środę zagrają z wicemistrzami Starego Kontynentu z 2019 roku Słoweńcami, którzy w 1/8 finału wygrali z Chorwatami 3:1.

MC, PAP

Przejdź na Polsatsport.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAstronomowie zidentyfikowali nową klasę planet pozasłonecznych, na których może istnieć życie
Następny artykułSpotkajmy się z Albanią