W ubiegłym, pandemicznym roku to świetne dzieło rozbiło bank z
nagrodami. Zostało uznane za najlepszy film Starego Kontynentu
zdobywając Europejską Nagrodę Filmową. Thomas Vinterberg dostał nagrodę za
reżyserię i razem z Tobiasem Lindholmem – za scenariusz. Mads Mikkelsen,
odtwórca głównej roli odebrał nagrodę za najlepszą rolę męską. Potem „Na
rauszu” dostało również Oscara dla filmu zagranicznego, a Vinterberg –
nominację do tej statuetki za reżyserię. Nie mówiąc o worku innych wyróżnień z
brytyjską BAFTA i francuskim Cezarem na czele.
„Na rauszu” to historia czterech nauczycieli, którzy
postanawiają sprawdzić teorię norweskiego naukowca utrzymującego, że mała ilość
alkoholu we krwi otwiera człowieka na świat, czyni bardziej kreatywnym i
przyjaznym. Więc piją. I niektórzy z nich przekroczą granicę, poza którą
zaczyna się dramat. Jednak obraz Vinterberga nie jest tylko opowieścią o piciu.
To również film o ludziach, którzy chcą przerwać stagnację, w jaką wpadli,
odzyskać życie i nadzieję. O potrzebie bliskości, przyjaźni, poczucia jedności.
Thomas Vinterberg zadedykował „Na rauszu” swojej córce, która zginęła w wypadku
samochodowym, gdy ekipa zaczynała zdjęcia. Miała 19 lat.
— Moje życie się zawaliło. Ale ona kochała ten scenariusz.
Wszyscy postanowiliśmy skończyć ten film dla niej – powiedział.
Vinterberg był współtwórcą duńskiej Dogmy 95, której autorzy
buntowali się przeciwko sztuczności kina. W tej konwencji zrobił „Uroczystość”,
w której opowiadał o molestowaniu seksualnym dzieci i długo skrywanej,
mrocznej tajemnicy rodzinnej. Potem jednak odszedł od zasad Dogmy. Zrobił kilka
interesujących filmów, jak choćby „Polowanie” – opowieść o człowieku, który
niesłusznie zostaje oskarżony o pedofilię czy „Komuna”, gdzie znów mówił o
dysfunkcjonalnej rodzinie, ale też
mrzonkach o idealnej wspólnocie. Mrzonkach, bo grupa nie zawsz … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS