A A+ A++

Miłe złego początki – tak Sainz może określić swój weekend w Australii. Wszystko, co dobre dla Hiszpana, wydarzyło się w treningach. Nieszczęścia rozpoczęły się od finałowego segmentu kwalifikacji. Pierwsza próba została anulowana – zanim Sainz przekroczył linię mety, na torze obowiązywała już czerwona flaga. Z kolei wyjazd na drugie podejście opóźniły trudności z uruchomieniem samochodu.

Wyścig zakończył się dla Sainza bardzo szybko. Problemy z kierownicą i potrzeba jej wymiany tuż przed startem wprowadziły zamieszanie. 27-latek stracił kilka pozycji i próba ich szybkiego odrobienia skutkowała wizytą w żwirze podczas drugiego okrążenia.

Weekend Sainza był zdecydowanym przeciwieństwem tego w wykonaniu zespołowego kolegi, Charlesa Leclerca. Monakijczyk zdobył pole position, wygrał Grand Prix Australii oraz zyskał dodatkowy punkt za najszybsze okrążenie w wyścigu.

– Charles jeździ bardzo dobrze – powiedział Sainz. – Sam mówi, że odpowiednio zrozumiał samochód i robi z nim wielkie rzeczy. Oczywiście, samochód jest świetny, ale on też składa niesamowite wyścigi i prezentuje imponujące osiągi.

– Ja byłem podekscytowany kwalifikacjami i wyścigiem i chciałem sprawdzić, jaki progres poczyniłem. Tak się niestety nie stało. Jednak zawsze musi być jeden wyścig, w którym rzeczy nie pójdą po mojej myśli i będę popełniał błędy.

– Ważne jest teraz, by wyciągnąć z niego wnioski. Trzeba starać się być bardziej perfekcyjnym i dokładnie przyglądać się każdemu detalowi, ponieważ czuję, iż z posiadanym w tym roku samochodem, każdy nieukończony wyścig to strata dużych punktów, które potencjalnie mogłeś zdobyć.

Pytany czy Grand Prix Australii było najgorszym weekendem w karierze w F1, Sainz stwierdził, iż nie potrafi jednoznacznie rozsądzić. Dodał jednak, że z pewnością jednym z najbardziej rozczarowujących.

– Nie pamiętam aż tak dokładnie moich ponad 100 wyścigów w F1, więc trudno stwierdzić czy był to najgorszy weekend. Na pewno był to weekend, który zapowiadał się dobrze.

– Wyglądało na to, że dużo lepiej czuję się w samochodzie i w trakcie weekendu jestem w stanie składać solidne okrążenia. I nagle wszystko zmieniło się w prawdopodobnie jeden z bardziej rozczarowujących weekendów. Nie zamierzam tego lekceważyć.

– Istotne jest, że czegoś mnie to nauczyło i jako zespół wiemy, iż musimy być bardziej perfekcyjni, silniejsi i solidniejsi we wszystkich aspektach. I pamiętać, że z 20 wyścigami do końca wszystko się może zdarzyć. Możemy wykorzystać ten weekend jako doładowanie i upewnić się, że pozostałe 20 weekendów będzie perfekcyjne – podsumował Carlos Sainz.

Czytaj również:

akcje

komentarze

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPociągi z lat 70. i 80. wyjechały na francuskie tory. To ukłon w stronę mieszkańców
Następny artykułStypendia sportowe Burmistrza Sztumu