A A+ A++

Realizm to podobno największa zaleta gry Arma 3 – także dla twórców fałszywych materiałów z wojny m.in. na Ukrainie.

Źrodło fot. Bohemia Interactive Studio.

i

Seria Arma stawia na realistyczne przedstawienie współczesnego pola walki. Na nieszczęście dla twórców sprawiło to, że Internet zalewają „fake newsy” z nagraniami rzekomo pochodzącymi z teatrów działań wojennych (z Ukrainą na czele), a w rzeczywistości spreparowanymi w grze Arma III.

Proceder nasilił się do tego stopnia, że zespół Bohemia Interactive Studio rozesłał oficjalną informację prasową w tej sprawie wraz, z poradami jak rozpoznać nagrania z gry. Część ze wskazówek powinna być znajoma dla miłośników wszelkich „przecieków” (niska rozdzielczość, brak dźwięku, trzęsąca się kamera itp.).

Jest też sporo porad powiązanych z samą grą. Brak ludzi na nagraniu (animacja osób pozostawia nieco do życzenia), nienaturalny wygląd dymu i innych „cząstek” oraz dziwnie dobrany ekwipunek, sprzęt itp. to najważniejsze niedoróbki, choć nie tak widoczne jak niewyłączone elementy interfejsu (bo najwyraźniej trafiają się i takie materiały).

Twórcy udostępnili w serwisie YouTube filmik prezentujący przykładową scenę z Arma III oraz oparty na niej materiał z „fake newsów”. Porównanie możecie obejrzeć poniżej, a komunikat Bohemia Interactive Studio znajdziecie na oficjalnej stronie firmy.

W pewnym sensie czeski deweloper uznaje ten trend za komplement pod adresem swojej serii – w końcu, jak wspomniano, Arma stawia na realizm. Niemniej zespół jest absolutnie przeciwny wykorzystaniu swoich gier do preparowania fałszywych nagrań. Miało to nasilić się po rozpoczęciu wojny na Ukrainie (vide sprawa zestrzelonego samolotu z końca lutego), choć i wcześniej zdarzały sie podobne manipulacje.

Jest to o tyle kłopotliwe, że studio nie może samo zapobiec tym działaniom. Próby uporania się z problemem okazały się nieskuteczne z powodu ogromnej liczby fałszywych nagrań publikowanych w sieci. Dlatego też, jak czytamy w oświadczeniu Pavla Křižki (menadżera PR w studiu Bohemia Interactive), Czesi zdecydowali się nawiązać współpracę z dziennikarzami i graczami (którym zresztą podziękowano za wsparcie) w walce z tym procederem.

Podczas gdy pochlebne jest to, że Arma III symuluje współczesne konflikty wojenne w tak realistyczny sposób [że tworzy się „fake newsy” na podstawie gry – dop. red.], z pewnością nie jesteśmy zadowoleni z tego, iż może być ona mylona z prawdziwymi materiałami z walk i wykorzystywana jako propaganda wojenna.

Zdarzało się to w przeszłości (filmy z Arma 3 rzekomo przedstawiały konflikty w Afganistanie, Syrii, Palestynie, a nawet między Indiami a Pakistanem), ale obecnie treści te zyskały na popularności w odniesieniu do obecnego konfliktu na Ukrainie. Próbowaliśmy walczyć z nimi poprzez zgłaszanie tych filmów dostawcom platform (FB, YT, TW, IG itp.), ale jest to bardzo nieskuteczne.

Z każdym zdjętym filmikiem każdego dnia wrzucanych jest dziesięć kolejnych. Stwierdziliśmy, że najlepszym sposobem na rozwiązanie tego problemu jest aktywna współpraca z wiodącymi mediami i firmami sprawdzającymi fakty (takimi jak AFP, Reuters i inne), które mają większy zasięg i możliwości skutecznej walki z rozprzestrzenianiem się fake newsów.

Twórcy proszą też o nierozpowszechnianie fałszywych materiałów po sieci lub przynajmniej podkreślanie już w tytule, ze pochodzą one z gry wideo. Niby oczywiste, ale lepiej o tym nie zapomnieć, gdy natrafimy na kolejne „unikalne nagranie” z Ukrainy lub innego miejsca konfliktu.

Może Cię zainteresować:

  1. Arma III – poradnik do gry
  2. Fake newsy są jak plaga – nowy scenariusz w Plague Inc.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZwrot ws. kobiety mieszkającej z dzieckiem w namiocie. Prokuratura odstąpiła od wcześniejszego wniosku
Następny artykułJechał zygzakiem, na feldze. Wydmuchał 1,7 promila