A A+ A++

W niedzielne popołudnie 21 kwietnia usłyszeliśmy w “Szansie na sukces. Opole 2024” w telewizyjnej dwójce Annę Ratajczak, która zwyciężyła w odcinku z zespołem “Elektryczne Gitary”. Za kilka tygodni ta mieszkanka Złotowa (niedaleko Barcina) zaśpiewa w koncercie finałowym Szansy. Wyłoniony zostanie wtedy reprezentant tego talent show, który wystąpi w koncercie Debiuty na 61. Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu.

Głosów świetnych, a wciąż szlifowanych przez nauczycieli wokalistyki, jest na Pałukach niemało. Do takich należy również głos – a jest to sopran – Anny Ratajczak, prawie osiemnastolatki (urodziny będzie miała w maju) ze Złotowa w gminie Barcin. Ale nie każdy właściciel pięknego głosu potrafi też budować na scenie magię. Ta umiejętność odróżnia artystów od osób tylko lubiących i potrafiących śpiewać.

Anna Ratajczak jest artystką. Gdy staje przed mikrofonem i gdy rozbrzmiewa muzyka, a eteryczny, choć jednocześnie silny głos Ani, zaczyna swój subtelny spacer po ścieżkach dźwiękowych, publiczność milknie, zamienia się w słuch. Co najwyżej uruchamia smartfony, by to, co się na jej oczach dzieje, uchwycić i cyfrowo zapisać w pamięci.

Przed nagraniem odcinka fot. z archiwum Anny Ratajczak

Magia, którą tworzy Anna Ratajczak, to również jej sceniczny ruch, gesty, a nawet głębia spojrzenia. Bo wokalistka ta lubi tak samo śpiewać z na wpół przymkniętymi, jak i z szeroko otwartymi oczami. Patrzy wówczas na publiczność, ale słuchacz ma wrażenie, jakby ta dziewczyna porozumiewała się w tej wyjątkowej chwili nie z ludźmi, lecz z aniołami. Ponieważ większość z nas lubi czuć się wzniośle, to pewnie także dlatego słuchanie jej śpiewu, jest aż tak silnym doznaniem.

Co ważne, słuchacz rozmawiając z wokalistką po jej występach, nie ma żadnej obawy przed tym, by wychwalać ją pod niebiosa i dać tym samym upust własnym emocjom, które spowodowała swym śpiewem ta dziewczyna. Wydaje się ona bowiem jakby nieco zdziwiona, że taki efekt wywołuje jej śpiew, że może robić takie wrażenie na odbiorcy. Skromność idzie w parze z jej talentem. Można ją zatem chwalić i chwalić bez żadnych obaw o to, że dziewczynę to zdemotywuje, że obrośnie w piórka, że tzw. woda sodowa uderzy jej do głowy.

O tym, jak śpiewa Anna Ratajczak publiczność lokalna może się przekonywać już od lat. Wokalistka ta występuje na licznych koncertach w Miejskim Domu Kultury w Barcinie, uświetnia swoim śpiewem wernisaże czy spotkania autorskie innych artystów, także w Bibliotece Publicznej Miasta i Gminy w Barcinie. Śpiewa podczas jarmarków bożonarodzeniowych i innych wydarzeń w plenerze. A w zasadzie trzeba powiedzieć, że śpiewa i gra, bo nie tylko głos jest jej magiczną różdżką, którą oczarowuje słuchaczy. Dziewczyna także gra na gitarze, a nawet na perkusji. Jest członkinią Młodzieżowej Orkiestry Dętej przy MDK. Sama również komponuje i pisze teksty swoich piosenek. W niedalekiej przyszłości zamierza je publikować na serwisach internetowych. Gra w zespole bluesowym, do którego dołączyła jako wokalistka i gitarzystka pół roku temu. To zespół, który nazywa się Tom Ryan. Stworzyli go mieszkańcy Łabiszyna Wsi: Tomek Kozłowski i jego syn Antoni oraz Ryszard Poćwiardowski.

Występy wokalne Anny Ratajczak to muzyczna magia. Dziewczyna liczy na SMS-y w głosowaniu podczas finału “Szansy na sukces”12 maja br. fot. Karol Gapiński

Ania śpiewa od wczesnego dzieciństwa. Zaczynała w przedszkolu przy Szkole Podstawowej w Mamliczu. Czy talent odziedziczyła po rodzicach? Anna odpowiada, że pewnie w jakiś sposób tak. Choć rodzice raczej nie śpiewają, to jednak muzykowali. Tata, Robert grywa na gitarze, a mama, Grażyna, w młodości grała na akordeonie oraz na trąbce w orkiestrze dętej w Łabiszynie.

Jako ośmiolatka Ania zapisała się do Laboratorium Piosenki w Miejskim Domu Kultury. Teraz jest uczennicą Liceum Ogólnokształcącego w Barcinie i nie przestaje uczęszczać na zajęcia Laboratorium. Ćwiczy pod kierunkiem swojej wieloletniej nauczycielki śpiewu, Katarzyny Tomali. Ania jednak nie tylko śpiewa. Wspomnieliśmy, że muzykuje również na instrumentach. Jeśli chodzi o to, również korzysta z oferty Miejskiego Domu Kultury, w którym Sławomir Wróblewski naucza gry na keyboardzie czy gitarze.

– Jest wyjątkową dziewczyną, bardzo wrażliwą, niezwykle kulturalną. To bardzo artystyczna dusza. Pasjonuje się też literaturą, teatrem, fotografią, pisze wiersze. Ale jednocześnie udziela się społecznie, działa jako wolontariuszka. To przesympatyczna koleżanka dla osób, które mają szczęście przebywać z nią na co dzień. Można na niej polegać, jest bardzo pracowita, sama nie wiem, kiedy ona na to wszystko, co robi, znajduje czas. Obserwuję jej rozwój od lat i jestem pod wielkim wrażeniem. Jestem również pod wielkim jej urokiem – jej delikatności i subtelności – powiedziała o Annie Ratajczak jej nauczycielka śpiewu Katarzyna Tomala.

Kilka miesięcy temu Ania przeglądała instagram. Na tym serwisie wyświetlił się post z informacją o castingu do Szansy na sukces. Był planowany w trzech oddziałach regionalnych TVP. Jeden z nich był w Poznaniu, więc stosunkowo niedaleko od Złotowa. Przeczytała w tym poście, że ma przygotować dwie piosenki i przyjechać w podanym terminie na casting. Anna przygotowała więc Lunę srebrnooką do tekstu Agnieszki Osieckiej oraz Na pierwszy znak z repertuaru Hanki Ordonówny. Pojechała z rodzicami do Poznania. Jak wspomina, była godzina dość wczesna i jej głos nie był do końca rozgrzany.

– Zaśpiewałam poprawnie, podkład muzyczny miałam ze sobą, bo tak mi polecono. Zaśpiewałam tylko “Lunę”. Kilka tygodni później, 11 lutego otrzymałam informację, że wezmę udział w nagraniu odcinka “Szansy na sukces” z zespołem “Elektryczne Gitary”. Otrzymałam do przygotowania 7 piosenek z ich repertuaru – opowiada Anna Ratajczak.

Pod koniec lutego stawiła się w głównej siedzibie Telewizji Polskiej w Warszawie. Pojechała z rodzicami. Nad strojem, który chciałaby założyć na występ w telewizji nie myślała  długo. Założyła zielony golf i długi czarny płaszcz. Okazało się, że zaproszenie dostało na ten termin 9 osób wyłonionych w castingach. Przed samym nagraniem odcinka wszyscy oni zaśpiewali jeszcze przed reżyserem programu, który zdecydował o ostatecznej siódemce, która wystąpi w odcinku. Ania była wśród nich.

W drodze na nagranie fot. z archiwum Anny Ratajczak

Zaśpiewała jako trzecia. Prowadzący Artur Orzech wylosował dla niej utwór Kiler. Jak wspomina Ania, to losowanie ją ucieszyło. Liczyła właśnie na piosenkę z filmu Kiler, albo na utwór Człowiek z liściem na głowie. Atmosferę w studiu nagraniowym też wspomina dobrze. Ekipa nagraniowa była profesjonalna i przyjazna, podobnie sympatyczni byli członkowie Elektrycznych Gitar i ich lider, Kuba Sienkiewicz. Ten ostatni powiedział później o jej występie, że z tej piosenki, którą przyszło jej zaśpiewać zrobiła coś innego, niż się spodziewał. To było oryginalne.

Jurorzy, czyli zespół Elektryczne Gitary naradzali się kilkanaście minut. Gdy wrócili, Anna usłyszała swoje nazwisko jako zwyciężczyni. Oczywiście ucieszyła się bardzo. Powiedziała prowadzącemu, że czuje się, jakby poleciała na księżyc i jeszcze nie wróciła. 

Od nagrania do emisji programu minęło kilka tygodni i emocje już opadły. Ania nie popada w hurraoptymizm. Ma swoje nadzieje, które nosi w sercu, jednak nie uzależnia od ich spełnienia swojej przyszłości. Za kilka tygodni, a dokładnie 12 maja wystąpi w finale Szansy na sukces wraz ze zwycięzcami pozostałych odcinków tegorocznej serii tego talent show. O zwycięstwo i przepustkę do występu w koncercie Debiuty na 61. Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu powalczy z siedmioma pozostałymi zwycięzcami odcinków. Ania zaśpiewa z akompaniamentem bohaterów swego odcinka, a więc zespołu Elektryczne Gitary. Nie będzie to jednak Kiler, a inna ich piosenka, którą wskazał Ani reżyser. Nastolatka ze Złotowa liczy bardzo na wsparcie SMS-owe od ludzi, którym podoba się jej śpiewanie. Otóż w finale zasady są takie, że o zwycięstwie zdecydują telewidzowie w głosowaniu SMS-owym. Najpierw w ten sposób wyłoniona zostanie trójka finałowa. Gdy już Ania się tam znajdzie, to wówczas zaśpiewa wylosowaną piosenkę spośród repertuarów śpiewanych we wszystkich odcinkach tegorocznej serii. I wówczas o zwycięstwie też zdecydują telewidzowie.

Jak Anna Ratajczak walczy z tremą? A może w ogóle jej nie odczuwa, bo nie widać jej oznak, gdy śpiewa? Dziewczyna  odpowiada, że trema jest, ale na zajęciach, na które uczęszcza, Anna uczy się nie tylko śpiewania, ale również radzenia sobie ze stresem związanym z występami. Najlepsze metody w jej przypadku to stabilizowanie oddechu, gra w szachy na telefonie i picie wody przed występami. Są czasami bardzo dobrzy wokaliści, którym trema nie pozwala pokazać całej pełni swego talentu i umiejętności. Dlatego radzenie sobie z tremą jest kluczowe.

Bez względu na wynik finału, Anna Ratajczak ma zamiar dalej kształcić się muzycznie. Za rok zdaje maturę i choć nie podjęła jeszcze ostatecznej decyzji, to prawdopodobnie będzie chciała podjąć studia na jednym z kierunków muzycznych. Uczelni też jeszcze nie wybrała.

Karol Gapiński

Więcej o Annie Ratajczak oraz fragmenty jej wystąpień podczas lokalnych wydarzeń w materiałach umieszczonych poniżej.

Platynowa Barć zostaje w Barcinie za sprawą fantastycznej Karoliny Mazurek (wideo + zdjęcia)
Platynowa Barć zostaje w Barcinie za sprawą fantastycznej Karoliny Mazurek (wideo + zdjęcia)

Poezja bez nudy. Debiut czterech poetek w barcińskiej bibliotece (wideo + zdjęcia)
Poezja bez nudy. Debiut czterech poetek w barcińskiej bibliotece (wideo + zdjęcia)

Uczennicę barcińskiego liceum zobaczymy w Szansie na sukces
Uczennicę barcińskiego liceum zobaczymy w Szansie na sukces

STAR WARS DAY po raz czwarty w Żninie (zdjęcia)
STAR WARS DAY po raz czwarty w Żninie (zdjęcia)

Aktualizacja: 21/04/2024 20:34
Autor: Pałuki

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSony Pictures ma chrapkę na przejęcie wytwórni Paramount. Co to oznacza dla przemysłu filmowego?
Następny artykułDyskusja o przyczynach kryzysów księży w Polsce