A A+ A++

Blisko 2,5 miliona złotych będzie kosztowała modernizacja leśnego amfiteatru w Lipniku, z czego około 1,7 miliona wyłoży gmina Bielsko-Biała. To pięć razy więcej niż początkowo zakładano! Prace budowlane jeszcze się nie zakończyły, za to pojawia się coraz więcej wątpliwości czy inwestycja w ogóle ma sens.

Pomysł rewitalizacji lipnickiego amfiteatru nie jest nowy. Jednak dopiero gdy po wielu perypetiach Ratusz dogadał się z leśnikami, iż wspólnie sfinansują to przedsięwzięcie, odstąpiono od formuły projektu obywatelskiego. Lwią część wydatków wzięło na siebie miasto. Leśnicy przekażą zadeklarowane wcześniej 700 tysięcy, a bielski Ratusz około 1 miliona 740 tysięcy złotych (w tym 100 tysięcy dołożył samorząd Kóz).
Roboty w Lipniku ruszyły na wiosnę ubiegłego roku i miały zakończyć się we wrześniu. Wykonawca poprosił o przesunięcie terminu na maj tego roku. Podczas styczniowej sesji Rada Miejska musiała w związku z tym przesunąć część niewykorzystanych w ubiegłym roku funduszy przeznaczonych na realizację inwestycji do tegorocznego budżetu. Z wypowiedzi Marka Czadera, nadleśniczego w Nadleśnictwie Bielsko wynika, że na razie nie ma sygnałów od wykonawcy, aby miał problemy z dotrzymaniem majowego terminu zakończenia prac. Póki co można więc zakładać, że na wakacje amfiteatr będzie gotowy.

Pytanie brzmi – co dalej? Zastrzeżenia dotyczą dwóch podstawowych kwestii. Po pierwsze amfiteatr położony jest w lesie, z dala od centrum miasta, a nawet od centrum Lipnika. Jak dotrą tam chętni na organizowane w przyszłości – miejmy nadzieję – plenerowej imprezy? Samochodami? Wiedzie tam tylko jedna wąska droga. Miasto planuje ją co prawda przebudować, lecz na razie nie wiadomo kiedy. Kolejny problem jest taki, że w pobliżu amfiteatru nie ma parkingu, poza mogącym pomieścić kilkanaście aut leśnym placem postojowym. O budowie parkingu nic nie słychać, a zresztą nie ma tam miejsc na taką inwestycję. Chyba, że wytnie się kawał lasu. Kolejny problem to brak zadaszenia. Bez niego organizowanie jakichkolwiek imprez mija się z celem, bo plany może pokrzyżować pogoda. Jeden z naszych czytelników opowiadał nam, jak pod koniec lat 70. lub na początku 80. ubiegłego wieku (nie pamiętał dokładnie) w lipnickim amfiteatrze miał wystąpić Zespół Pieśni i Tańca Śląsk. Koncert był mocno reklamowany i wybierało się na niego wiele osób. Wysiłki organizatorów zniweczył jednak deszcz – występ trzeba było odwołać. Dlatego już chyba nikt nie buduje amfiteatrów bez zadaszonej sceny i widowni. A tam, gdzie takich zadaszeń nie było (w Ustroniu, Wiśle, Żywcu) szybko się pojawiły, bo wydając setki tysięcy złotych na organizację imprez nie można zdawać się na kaprysy pogody. Tymczasem w przypadku Lipnika założono już na wstępie, że dach nie będzie potrzebny.
Inwestycja była przedstawiana jako rewitalizacja istniejącego od 1938 roku obiektu. Niewiele ma to jednak wspólnego ze stanem faktycznym. Poprzedni amfiteatr zbudowany był z kamienia z wykorzystaniem naturalnego ukształtowania terenu. Powstający to wielka betonowa konstrukcja. Aby nadać mu nieco dawnego charakteru, surowy beton zostanie obłożony kamienną okładziną. Tam, gdzie już ją położono, widać beztroską twórczość kamieniarzy, w żaden sposób nieoddającą estetyki dawnego amfiteatru. Kamienie układane są na murach w jakieś przedziwne wzory. Bardziej przypomina to kamienną licówkę mostowego filaru, niż próbę odtworzenia zabytkowej budowli.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułEuroposłowie krytykują Nord Stream 2. „Uderza w solidarność europejską”
Następny artykułMazda MX-5 Cup Poland. Rusza nowy puchar w polskich wyścigach!