A A+ A++

“Dzikie łąki” to nazwa, pod którą kryje się mała manufaktura. Aleksandra Warych z Mikołowa porzuciła nudną pracę, żeby robić kosmetyki.

Aleksandra przez lata pracowała w biurze firmy zajmującej się ciężkim przemysłem. Nie czuła się w niej  szczęśliwa.

– Wiedziałam, że chcę stamtąd odejść, ale gdzie? Co robić? Od dawna szukałam swojej drogi, żeby tworzyć, być niezależną, a nie klepać w klawiaturę. W pewnym momencie byłam już naprawdę nieszczęśliwa – wspomina Aleksandra.

Wynagradzała sobie to, biorąc udział w różnych kursach i warsztatach, aż w końcu trafiła na skromne warsztaty kosmetyków naturalnych w Skansenie w Pszczynie. – Przyznam, że próbowałam florystyki, ale okazało się, że umiejętności moje są, łagodnie mówiąc, żadne. Podobnie było z decoupage. Dopiero te warsztaty w Pszczynie. Klimatyczne miejsce, listopadowy wieczór, grono fajnych kobiet i dwa proste kosmetyki do wykonania – masło do ciała i peeling – mówi Aleksandra.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułБезгольове прокляття продовжується: Яремчук провалив ще один матч, Брюгге програло
Następny artykułKloc: Tusk testuje PR-owe sztuczki na Śląsku? Źle trafił