A A+ A++

Aleksander Doba zachwycił świat w 2011 roku, gdy jako pierwszy człowiek na świecie samotnie przepłynął Atlantyk z kontynentu na kontynent, korzystając wyłącznie z siły własnych mięśni. Nie było to pierwsze wyjątkowe osiągnięcie podróżnika. W 1989 roku przepłynął aż 5125 kilometrów w ciągu zaledwie 26 dni. Jako pierwszy w historii opłynął polskie wybrzeże od Polic do Elbląga oraz z Przemyśla do Świnoujścia. We wtorek 23 lutego napłynęły tragiczne wieści o śmierci Aleksandra Doby. „Zmarł śmiercią podróżnika zdobywając najwyższy szczyt Afryki – Kilimandżaro spełniając swoje marzenia” – przekazała rodzina podróżnika.

facebook

O tym jak bardzo chciał zdobyć Kilimandżaro 74-latek mówił „Tygodnikowi Swarzędzkiemu” – Już sama nazwa tej najwyższej góry Afryki jest fascynująca. W planowanej wyprawie jest wejście na szczyt góry i zejście do podnóża, safari w dwóch parkach narodowych: Tarangire i Ngoro Ngoro oraz odpoczynek na wyspie Zanzibar – mówił.

Organizator wyprawy: Doba czuł się dobrze, nie było objawów choroby wysokościowej

Aleksander Doba pojechał do Afryki wraz z Klubem Podróżników Soliści. Organizator podróży – Łukasz Nowak – powiedział w rozmowie z Polsat News, że grupa była podzielona na mniejsze podgrupy. 74-latek zdobywał szczyt własnym tempem, a towarzyszył mu przewodnik. – Czuł się dobrze, nie było objawów choroby wysokościowej. Był z nim kontakt. Część zdobywców spotkała go w okolicach pierwszego z trzech wierzchołków Kilimandżaro. Rozmawiali z Aleksandrem, jak się czuje. Mówił, że jest w świetnej formie, krzyczał że „Afryka dzika” i że jest szczęśliwy, chciał zdobyć szczyt – podkreślił.

Aleksander Doba nie żyje – jaka jest możliwa przyczyna śmierci?

Z relacji Nowaka wynika, że Aleksander Doba zmarł tuż po zdobyciu szczytu Kilimandżaro. – Olek zdobył szczyt o godz. 11 w poniedziałek. Przed wykonaniem zdjęcia poprosił o chwilę dwie minuty odpoczynku. Chwilę później stracił przytomność, a zaraz później funkcje życiowe – opowiadał. Mimo od razu podjętej reanimacji życia podróżnika nie udało się uratować. – Jego ciało zabezpieczono i sprowadzono do niższych obozów. Pomogli w tym m.in. pracownicy parku narodowego, na terenie którego wznosi się Kilimandżaro – dodał. Pytany o możliwą przyczynę śmierci Łukasz Nowak powiedział, że w takich sytuacjach bywa to zawał serca, ale nie chce spekulować.

Czytaj też:
Nie żyje Aleksander Doba. „Duma Pomorza Zachodniego”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMiejsca dla pacjentów z COVID-19 w SSM – 23.2.2021
Następny artykułPolska: Wszyscy pracownicy oświaty będą szczepieni przeciwko koronawirusowi