A A+ A++

Dowództwo Afrykańskie Stanów Zjednoczonych (AFRICOM) potwierdziło, że samoloty, które pojawiły się w Libii kilka dni temu, należą do rosyjskich sił powietrznych. Dotarły one do Libii z lotniska w Rosji z przystankiem w położonej na terenie Syrii bazie wojskowej Humajmim. Wcześniej miały zostać przemalowane w celu ukrycia ich prawdziwego pochodzenia.

Potwierdzenie wcześniejszych przypuszczeń o pochodzeniu myśliwców MiG-29 i bombowców frontowych Su-24 pozwala zakładać, że prawdziwe są też domysły co do ich przeznaczenia. Maszyny mają wesprzeć w walce siły Libijskiej Armii Narodowej (LNA) i najemników z Grupy Wagnera.

– Rosja wyraźnie próbuje przechylić szalę na swoją korzyść w Libii – powiedział generał Stephen Townsend, dowódca AFRICOM-u. – Widziałem, jak robią to w Syrii, i tak samo rozszerzają swój zasięg wojskowy w Afryce, korzystając ze wspieranych przez rząd grup najemników, takich jak Wagnerowcy. Rosja zbyt długo zaprzeczała pełnemu zaangażowaniu w trwający konflikt libijski. Cóż, teraz nie można temu zaprzeczyć. Obserwowaliśmy na każdym kroku, jak Rosjanie lecieli do Libii myśliwcami odrzutowymi czwartej generacji. Ani LNA, ani prywatne firmy wojskowe nie mogą uzbroić, operować i utrzymywać tych bojowników bez wsparcia państwa, wsparcia, które otrzymują od Rosji.

Amerykańscy wojskowi podkreślają przy tym, że Rosja wbrew oficjalnym komunikatom nie jest zainteresowana rozwiązaniem politycznym konfliktu w Libii. Wręcz przeciwnie: stara się umocnić militarnie w tym kraju. Stanowi to wielkie zagrożenie dla południowej flanki NATO. Kwestią otwartą pozostaje, kto zasiada za sterami maszyn. Z całą pewnością nie są to piloci libijscy ani syryjscy, najpewniej są to najemnicy z Rosji bądź Białorusi. Niewykluczone jednak, iż są to członkowie rosyjskich sił powietrznych w czynnej służbie.

Zbliżenie na ogon Su-24 zmierzającego do Libii. Obraz z zasobnika celowniczego.
(U.S. Africa Command)

Eksperci twierdzą, że przybyłe do Libii myśliwce MiG-i-29 i Su-24 nie będą stanowić realnej siły zdolnej przechylić szalę zwycięstwa na stronę Chalify Haftara. Sam fakt pojawienia się tych maszyn daje jednak Moskwie mocniejszą pozycję w regionie. Skutecznie także zablokuje ewentualne ruchy Turcji, uniemożliwiając choćby ewentualne zajęcie bazy Al-Dżufra przez wojska rządowe.

Ankara w reakcji na pojawienie się rosyjskich samolotów w Libii wysłała kilka samolotów transportowych, w tym C-130 Hercules i A400M Atlas. Samoloty dostarczyły broń i zaopatrzenie dla sił Rządu Porozumienia Narodowego (GNA), które kontynuują kontrofensywę. Pojawiły się także informacje o wycofaniu z linii frontu w Trypolisie rosyjskich najemników, których ponad 1200 miało zostać ewakuowanych w głąb kraju przez rosyjskie lotnictwo. Spowodowane jest to kilkoma znaczącymi porażkami sił Haftara, w tym utratą bazy lotniczej Al-Watija, jednej z kluczowych baz w kraju.

Zobacz też: Wagnerowcy w Mozambiku – taniocha, klęska i kontakty z doradcą Trumpa

(africom.mil)

mil.ru, Creative Commons Attribution 4.0

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOtworzą się siłownie i kina, zdejmiemy maseczki: Dzisiaj konferencja ws. IV etapu luzowania koronawirusowych obostrzeń
Następny artykułPubliczny protest niepedagogicznych pracowników oświaty [ Wiadomości ]