A A+ A++

W tym przypadku jestem przekonany, że Ukraińcy sami wyjaśnią sobie ze swoimi jurorami, dlaczego dali Polakowi zero punktów. Natomiast oczywiście możemy spodziewać się dalszych rosyjskich prowokacji czy fake newsów” – mówi portalowi wPolityce.pl Witold Repetowicz, dziennikarz i analityk, odnosząc się do kwestii głosowań na konkursie Eurowizji.

CZYTAJ TAKŻE:

-„Prosimy przekazać kochanym Polakom…”. Ukraińcy oburzeni głosowaniem jury na Eurowizji! Dziennikarz opublikował wiadomość

-Deszczyca studzi emocje wokół głosowania na Eurowizji. „Jestem dumny z Ukraińców i Polaków”; „Głos ludzi ważniejszy…”

Opinia jurorów konkursu muzycznego nie kształtuje polityki zagranicznej”

Fakt, że ukraińskie jury przyznało Polakowi, Krystianowi Ochmanowi, zero punktów, w przeciwieństwie do publiczności zza wschodniej granicy, która nagrodziła naszego reprezentanta najwyższą notą, czyli dwunastoma punktami, stał się dla niektórych dowodem na rzekomą niewdzięczność Ukraińców wobec Polski i Polaków – mimo iż sam werdykt jury spotkał się z falą krytyki także ze strony ukraińskiego społeczeństwa.

Czy w całej „aferze” o punkty na Eurowizji można dopatrywać się rosyjskiej prowokacji? Czy rosyjscy trolle są w stanie wykorzystać nawet święto muzyki do jątrzenia i skłócania Polaków i Ukraińców? Na te pytania odpowiada nam Witold Repetowicz, dziennikarz i analityk.

Pamiętajmy, że dopiero co w sieci pojawił się fake news o tym, że rzekomo Ukraińcy zabili Polaka na Nowym Świecie. Oczywiście, do zabójstwa doszło i mam nadzieję, że sprawca zostanie schwytany i osądzony, natomiast od początku nie było żadnych podstaw, by sądzić, że sprawcą jest Ukrainiec

— zwraca uwagę rozmówca portalu wPolityce.pl.

Kiedy wyszło na jaw, że z zabójstwem nie mieli nic wspólnego Ukraińcy, to teraz próbuje się zasiać kość niezgody między Polakami a Ukraińcami. Jeżeli chodzi o publiczność, to Ukraińcy dali polskiemu wykonawcy 12 punktów, czyli maksimum

— podkreśla ekspert.

Jak wskazuje Repetowicz, nie trzeba znać się na muzyce czy być stałym widzem kolejnych edycji konkursu Eurowizji, aby szybko ustalić, że werdykt jurorów – delikatnie mówiąc – nie spotkał się z entuzjazmem publiczności w Ukrainie.

Internauci ostro krytykują tę decyzję w mediach społecznościowych. Nie wiem, kto znajduje się w gronie ukraińskich jurorów Eurowizji i co nimi kierowało, wiem natomiast, że jury konkursu muzycznego – wbrew temu, co niektórzy sugerowali – nie kształtuje polityki zagranicznej. Nie ma też decydującego wpływu na to czy np. Polacy będą wspierać Ukrainę. Ta kwestia – choć w pewnym sensie jest rzeczywiście przykre, że ukraińscy jurorzy w ten sposób podeszli do naszego wykonawcy – została skrytykowana przez Ukraińców. Przeglądając ukraińskie media społecznościowe i różnego rodzaju portale, nigdzie nie spotkałem się z pozytywnym odniesieniem się do tej decyzji jurorów

— zwraca uwagę Repetowicz.

Budowanie na tej podstawie opinii, że Ukraińcy są niewdzięczni wobec Polaków itd. jest po prostu idiotyzmem i wyraźnie widać rękę moskiewskiej trollowni

— podkreśla nasz rozmówca.

Czy będą dalsze prowokacje?

Czy w najbliższym czasie – jeśli i ta „afera” spali na panewce, możemy spodziewać się kolejnych rosyjskich prowokacji?

W tym przypadku jestem przekonany, że Ukraińcy sami wyjaśnią sobie ze swoimi jurorami, dlaczego dali Polakowi zero punktów. Natomiast oczywiście możemy spodziewać się dalszych rosyjskich prowokacji czy fake newsów

— mówi dziennikarz.

Rosjanie przecież już od dawna próbują zasiać fake newsy, takie jak np. sugestie, że Polska chce odebrać Ukrainie Lwów. Wszystko to jest prowadzone bardzo, bardzo nieudolnie i nie daje żadnych efektów. Można tylko się przyjrzeć, że są w Polsce pewne środowiska, które nie tylko łykają takie fake newsy, ale również je rozpowszechniają

— zwraca uwagę.

Weźmy na przykład doktora Sykulskiego, który niedawno zasłynął wywiadem z amb. Andriejewem i który na Twitterze pisze, że nie może oceniać czy masakra w Buczy jest zbrodnią rosyjską, ponieważ nie ma na to dowodów, ale jednocześnie uznał, że zabójstwo na Nowym Świecie świadczy o tym, że Ukraińscy w Polsce za dużo sobie pozwalają, mimo braku jakichkolwiek dowodów, że sprawca był narodowości ukraińskiej, to jest oczywiste działanie

— podkreśla rozmówca wPolityce.pl

Warto wyciągać wnioski z tego, kto rozpowszechnia takie komentarze, kto rozsiewa takie kłamstwa i propagandę, próbując poróżnić Polaków i Ukraińców i warto piętnować takich osobników

— podsumowuje Witold Repetowicz.

Not. Joanna Jaszczuk

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDani Ramírez odejdzie z Lecha Poznań? Ma oferty z Turcji i Korei
Następny artykułDomowe zwycięstwo Premy