Gdy pacjent jest w tak ekstremalnie złym stanie, zdarza się rozmawiać z rodziną o dawstwie narządów – mówi lekarz. A Adrian? Po trzech miesiącach od wypadku wrócił do marzeń, że być może zostanie architektem.
– W takich sytuacjach zdarza się myśleć o cudzie – mówi dr Bogusław Sobolewski, szef anestezjologów ze szpitala Kopernika. Gdy po raz pierwszy zobaczył 16-letniego Adriana, chłopak był w stanie krytycznym. Lekarze z SOR-u dali mu trzy punkty w skali Glasgow: nieprzytomny, bez odruchów, bez reakcji na ból. W takiej sytuacji zaczyna się badać chorego pod kątem śmierci mózgowej.
Wypadek w nieczynnej elektrociepłowni
Katarzyna, mama Adriana, dobrze pamięta ostatni dzień października ubiegłego roku. Był zimny, mglisty. Adrian był w Manufakturze z grupą przyjaciół, później mieli wpaść do McDonalda. Do domu, na Górnej, wpadł jak po ogień.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS