57 minut temu
W połowie przyszłego roku z posadą prezesa Polskiego Związku Narciarskiego pożegna się Apoloniusz Tajner, któremu ustawa o sporcie nie pozwala ubiegać się o kolejną kadencję. Kto zastąpi 67-latka? W kuluarach wiele mówi się o Adamie Małyszu, lecz dotąd brakowało konkretów. Wreszcie, w rozmowie z Interią, prezes Śląsko-Beskidzkiego Związku Narciarskiego Andrzej Wąsowicz jasno wskazuje, że stery w związku powinien przejąć były znakomity skoczek, a obecnie dyrektor w PZN. – Muszę panu powiedzieć, że od roku, a nawet dłużej, w cudzysłowie – pracuję nad Adamem. I chyba jestem bliski uzyskania jego zgody. Jako dwa największe okręgi, to znaczy Tatrzański i Śląsko-Beskidzki, które mają ponad 70 procent mandatów na walny zjazd PZN-u, będziemy wspierać Adama. I myślę, że nie pojawi się kontrkandydat – ogłosił Wąsowicz.
Misja prezesa Tajnera na fotelu prezesa największego związku sportów zimowych w kraju zaczęła się 2 lutego 2006 roku. To wówczas współtwórca sukcesów Adama Małysza, który z racji eksplozji formy Orła z Wisły i jego nieprawdopodobnej popularności, sam stał się postacią szeroko rozpoznawalną.
W gruncie rzeczy to sam Tajner odegrał kluczową rolę w przygotowaniach do rzeczonych wyborów, bo w październiku roku poprzedniego został mianowany kuratorem związku. Przypomnijmy, że był to okres bardzo burzliwy w działalności PZN, a poprzedni prezes znalazł się w tarapatach.
Wtenczas, 15 lat temu, na ostatniej prostej w wyścigu po fotel prezesa, poza Tajnerem, pozostał Andrzej Kozak. I wiele wskazywało na to, że siła głosów delegatów Tatrzańskiego Związku Narciarskiego przechyli szalę na korzyść byłego trenera kadry alpejek. Stało się inaczej. Dzisiaj prezes Tajner, jako jeden z sukcesów swojej kadencji, poczytuje sobie zbudowanie dobrych relacji pomiędzy TZN a swoim matecznikiem, czyli Śląsko-Beskidzkim Związkiem Narciarskim.
Sam prezes Tajner już parokrotnie zwracał uwagę, że naturalnym kandydatem na jego następcę jest Adam Małysz. Jednak dotąd jeszcze nie namaścił go oficjalnie, między innymi biorąc pod uwagę fakt, że takim posunięciem mógłby wyrządzić swojemu byłemu podopiecznemu w kadrze, a obecnie prawej ręce w związku, niedźwiedzią przysługę. Wszak decyzję na walnym podejmą delegaci.
Tymczasem, jak właśnie ustaliła Interia, wciąż aktualny prezes PZN raczej nie ma się czego obawiać, bo oba największe okręgi zamierzają iść ręka w rękę.
– My, jako dwa największe okręgi, to znaczy Tatrzański i Śląsko-Beskidzki, które mają ponad 70 procent mandatów na walny zjazd PZN-u, będziemy wspierać Adama. I myślę, że nie pojawi się kontrkandydat. A Adam jest naturalnym człowiekiem, który zna to środowisko od podszewki, począwszy od bycia wybitnym zawodnikiem. Teraz jest czas na to, aby przejął stery w związku. Ma świetnych ludzi do pomocy. Jest to nasz naturalny kandydat, którego ja, jako że mieszka na naszym terenie, z wielką przyjemnością bym zgłosił jako oficjalnego kandydata na nowego prezesa związku – zapowiada prezes Wąsowicz w rozmowie z Interią.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS