O prawie pół miliarda złotych wzrosły w 2021 r. wydatki Polaków na suplementy diety – informuje wtorkowa “Rzeczpospolita”. W ciągu dwóch lat sprzedaż suplementów wzrosła o ponad 700 mln zł, wynosi obecnie niespełna 6,4 mld zł. Z jednej strony to dobrze, że bardziej dbamy o zdrowie, a z drugiej – na co zwraca m.in. Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie – producenci nie są dostatecznie kontrolowani, co może stwarzać zagrożenie dla naszego zdrowia.
Według danych zebranych przez firmę badawczą PMR, polskie wydatki na suplementy diety zwiększyły się w zeszłym roku do 6,38 mld zł, czyli o 7,7 proc. w porównaniu z 2020 r. W 2020 r. na ten cel wydaliśmy 5,92 mld zł, a w 2019 r. – 5,67 mld zł. Oznacza to wzrost o – odpowiednio – 4,5 proc. i 6,3 proc.
“Do wzrostu rynku suplementów diety w 2021 r. przyczyniło się zwiększenie sprzedaży w kategoriach produktów niezwiązanych bezpośrednio z infekcjami na Covid-19, na które mniej wydawaliśmy w 2020 r. (w tym np. odżywek dla osób aktywnych fizycznie)” – stwierdziła Monika Stefańczyk, dyrektor działu analiz rynku farmaceutycznego w PMR dla “Rzeczpospolitej”.
Zauważyła również, że “jednocześnie nadal rosła sprzedaż produktów na odporność“. Czynnikiem wzrostu kwoty wydatków był również… wzrost cen.
Jak podaje “Rz”, branża suplementów diety jest jednym z największych reklamodawców w mediach tradycyjnych, na czele z radiem i telewizją.
Jak zauważa gazeta, to nieco mniej niż w rekordowym 2020 r., gdy takich powiadomień było prawie 25 tys., ale i tak “oznacza to stały napływ nowości wspieranych zwykle działaniami marketingowymi”.
W drugiej połowie stycznia Najwyższa Izba Kontroli wydała raport dotyczący rynku suplementów diety w Polsce. “Nawet przez kilka lat, nieświadomi zagrożenia nabywcy, mogli kupować niebezpieczne dla zdrowia suplementy diety” – informuje izba.
Każdy suplement diety przed wejściem na rynek musi być zgłoszony do Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Zdaniem NIK-u, GIS analizie poddał zaledwie… 11 proc. zgłoszonych suplementów. Weryfikacja niektórych ciągnęła się latami.
NIK ma zastrzeżenia również do szefów resortu. “Kolejni ministrowie zdrowia przyjmowali, że ryzyko z nim związane jest niewielkie, dlatego nie identyfikowali potencjalnych zagrożeń, a tym samym nie mogli im zapobiegać, ani ich eliminować” – dodaje NIK.
Prof. Regina Wierzejska z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego przypomina, że suplementy diety nie są lekarstwami, nie pomagają w odchudzaniu i nie zmniejszają ryzyka chorób sercowo-naczyniowych. “Dobrze udowodniony jest jedynie wpływ zażywania potasu na obniżenie ciśnienia tętniczego krwi” – dodaje NIZP.
Zdaniem prof. Wierzejskiej, stosowanie suplementów podczas chorób nowotworowych może mieć dobry wpływ na organizm, ale tylko przy stosowaniu ich zgodnie z zaleceniami lekarza.
“W większości przypadków należałoby więc ostudzić nadzieje pokładane w suplementach diety. Na pewno nie są one panacuem na nieprawidłowy sposób żywienia, brak ruchu i tryb życia nasilający ryzyko chorób” – dodaje prof. Regina Wierzejska z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS