Jego najnowszy film, który wejdzie na ekrany kin już w przyszły piątek, był projektem szczególnym. Może to właśnie dlatego aktor ofiarował mu tyle, ile niczemu wcześniej. W pełni wszedł w swojego bohatera, i to zdecydowanie widać – długi, żmudny i pogłębiony okres przygotowań. Uważną, dokładną pracę, rezygnację z niektórych aspektów życia, i dwa treningi dziennie. Przygotowując się do roli Goldena Mateusz Damięcki przez kilka miesięcy zaczynał i kończył dzień na siłowni. Wręcz otwierał ją i zamykał – ćwiczył o 6:30 i po 22:00. To właśnie regularność i determinacja pomogły mu w tym, aby przekonać do siebie kumpli od sztangi, którzy dopiero po pewnym czasie w ogóle zaczęli zbijać z nim pionę. Efekt tej pracy był też jednak taki, że na moment rodzina przestała go poznawać.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS