Po anulowaniu czerwonej flagi w niedzielnej rywalizacji sędziowie zarządzili tradycyjny start z pól startowych. Gdy fani szykowali się już na kolejne emocje związane z walką w pierwszym zakręcie, nagle wydarzyła się taka sytuacja, której nikt kompletnie się nie spodziewał.
Szybko przesychający tor poskutkował tym, że praktycznie cała stawka zdecydowała się na “kółku przedrestartowym” zjechać do boksu w celu założenia opon typu “slick”. Jedynym zawodnikiem, który pozostał na torze, był lider wyścigu, Lewis Hamilton.
A więc kiedy sekwencja świetlna się zakończyła, Brytyjczyk oraz kierowca samochodu medycznego, Alan van der Merve jako jedyni wyruszyli do dalszej rywalizacji, a pozostali wyjechali z alei serwisowej. Sytuacja ta mocno przypomina tę z 2005 roku z GP USA, gdy na polach startowych ustawiło się tylko sześć samochodów.
One car on the grid, 14 in the pit lane…
This might be the weirdest start from the grid we’ve ever seen ????#HungarianGP ???????? #F1 pic.twitter.com/tRM5h0gOcr
? Formula 1 (@F1) August 1, 2021
Od razu po GP Węgier niektórzy zaczęli zastanawiać się nad tym, jak wyglądałby start, gdyby Hamilton także zjechał na pit-stop. Michael Masi zdradził, że wszyscy po prostu ruszyliby z alei serwisowej:
“Byłaby zwykła procedura startu. Światła zostałyby włączone w momencie, gdy ostatni bolid zjechałby do boksu. Gdy zgasłyby pięć czerwonych świateł, wyjazd z alei serwisowej zostałby otwarty”, powiedział Australijczyk, cytowany przez Motorsportweek.
“Niezależnie od liczby bolidów. Tak naprawdę wznowienie wyścigu nie miało miejsca w tamtym momencie, a to jest kluczowa kwestia w tej sprawie. Natomiast nigdy wcześniej z takim czymś się nie spotkałem! To było zupełnie coś innego.”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS