PRO300 PROJECTdiscipline. Tak się nazywa klub, który założyłeś. Jak do tego doszło?
Thirty days challange!!! Pod takim hasłem ukazał się post zamieszczony na moim profilu STRAVA. Założenie było „proste” i miało swój cel – poprawa samodyscypliny. Przez 30 dni, biegowo i bez dnia przerwy, pokonać minimum 10 km w jednym treningu. No i się zaczęło… Ja i Lech Andrzejewski – dziś liderzy projektu, podjęliśmy działanie, które stworzyło PRO300 PROJECTdiscipline.
Czerwcowe założenie przebiegnięcia 300 km. bardzo szybko zamieniłem na 300 biegowych dni, które dzisiaj pokazują tylko jedno – jeżeli czegoś chcesz, możesz wszystko. Tak powstał projekt, którego głównym celem jest obudzić innych do działania. Podnieść nas z przysłowiowej kanapy. Pokazać, że dyscyplina w sporcie potrafi zmienić całe nasze życie. Dlaczego? A no dlatego, że dotyka ona niemal wszystkich obszarów naszego życia, począwszy od zmiany nawyków żywieniowych, budowaniu zdrowia, po kształtowanie sprawności fizycznej, a kończąc na umiejętności łapania najlepszej z możliwych energii, którą przecież potrzebujemy na każdy dzień. To jaka ona jest, wpływa w 100% na to w jaki sposób idziemy przez życie.
Dużo teraz jest akcji związanych z pomaganiem innym. Nie czułeś obawy, że PRO300 może być “jedną z wielu” akcji, która zniknie w czeluściach Internetu?
To prawda. Bardzo dużo firm, instytucji, czy osób o różnym profilu społecznym angażuje się w pomaganie innym. Jak widać, są potrzebujący, ale jesteśmy też my, którzy potrafimy dzielić się wsparciem. Dziś ciężko jest przekonać innych do zmian, do wartości stawiania małych kroków, bez możliwości gwarancji, że coś się uda, ale czuję, że to co robimy nie jest już tylko dla nas samych. Zaczęło pojawiać się dużo pytań, różnych pytań, na które zawsze bardzo chętnie odpowiemy. Mówiąc już tylko za siebie, naprawdę jestem bardzo mile zaskoczony, bo to co wydarzyło się w ostatnim roku w moim życiu, to jakiś fenomen. Chociażby to, że w tej chwili piszę dla Was jest dla mnie czymś WIELKIM. A jak wiemy, nie był to łatwy rok i co gorsza, nie chce odpuścić… Dlatego ważnym jest, byśmy pracowali nad dobrą kondycją nie tylko fizyczną, ale i psychiczną, a sport uaktywnia oba te obszary, finalnie prowadząc do lepszego jutra.
Projekt ten uruchomiłeś, żeby pomóc innym. Co on wnosi do Twojego życia? Dlaczego warto pomagać poprzez swoją pasję?
Tutaj bardzo krótko, ale uważam bardzo treściwie. Pomoc innym, dzielenie się czymś, co pozwoli innym wzrastać, w gruncie rzeczy determinuje nasze życie. Jeżeli ludzie wokół nas będą się rozwijać, będą odnosić sukcesy, będą szczęśliwi, to i my będziemy podążać taką drogą. Największa radość pojawia się wtedy, kiedy ktoś dziękuję za coś, do czego mogliśmy się przyczynić. A takie podziękowania już się pojawiają i my za nie również dziękujemy.
Pracujesz, na pewno masz inne obowiązki. Jak znajdujesz czas na realizację akcji?
Ważnym jest to, że każdy z nas ma dokładnie tyle samo czasu. Dokładnie tyle samo… Można pracować na pół etatu, mieszkać na garnuszku mamy, mieć podane pod nos, a nie mieć czasu na to, by dwa razy w tygodniu pójść na rower. Można też pracować na pełny etat, dojeżdżać do pracy, mieć rodzinę, dwójkę małych dzieci i angażować się w to wszystko. Można mieć drugie, bardzo czasochłonne zajęcie, jakim jest hobby do fotografii, można znaleźć czas na to by się rozwijać, by realizować marzenia, by być aktywnym sportowo, dbać o siebie, o swoje zdrowie, planować dzień. Można podjąć działanie powołując do życia PRO300. Można… bo przecież czasu jest jeszcze dość. Mój dzień zaczyna się bardzo wcześnie, bo o 3:45. Wstaję na trening, który realizuję w zaciszu domowym. Tuż przed treningiem biegowym. Następnie zabawa z dziećmi w ubieranie się – inaczej tego nazwać nie można. Wyjście do przedszkola, no i ogień do pracy. A później już tylko wolne i relaks (uśmiech).
Jaki jest odzew otoczenia na PRO300.pl?
I tutaj wydarzyło się coś niesamowitego… „Krytyka” będzie zawsze, była od początku. Nigdy nie zapomnę pierwszych komentarzy. Jeszcze wtedy do trzydziestodniowego wyzwania:
- regeneracja musi być
- tak się nie robi
- to prowadzi do kontuzji
- bez sensu…
Teraz, będąc w innym miejscu, myślę że zmieniła się percepcja każdego z nas. Być może widziałem to wszystko, bo gdzieś tam głęboko w umyślę, sam się tego obawiałem. Być może krytyka innych była pewnego rodzaju mechanizmem obronnym… Cieszę się tylko, że na tamten czas, dało to więcej energii i kopa w d… niż ściągnęło w dół. Dziś nie słyszę krytyki, może dlatego, że nie chcę jej słyszeć. Nie konstruktywna, niczego nie wnosi — szkoda zatem czasu na tego typu dyskusje. Jak wspomniałem wyżej, pojawiają się podziękowania. Mamy już kilka osób, które naprawdę żyją w dyscyplinie, a chyba nie trzeba tutaj nikomu powtarzać jak te osoby się z tym czują.
Nie na liczbie 300 kończą się Twoje plany, prawda?
Zdecydowanie nie. Do pełnych trzystu dni dyscypliny dzieli mnie już mały krok. Ten finał będzie dopiero początkiem nowego życia, które obudziło się jakiś czas temu. Z tego miejsca chciałbym podziękować małżonce, za to że jest oraz mojemu przyjacielowi za to przebudzenie. Wsparcie i wspólne działanie naprawdę dodaje MOCY – dziękuję!
Torba z planami na najbliższą przyszłość jest duża, naprawdę duża. Czas przyniesie same dobre rzeczy a tylko kwestią czasu jest to, jak dobre i wielkie one będą. Biegowo chcę zamknąć cały rok, a później… Później chciałbym zacząć robić inne rzeczy, ale jedno jest pewne – przygoda z bieganiem się nie kończy. Nie rezygnuję z porannego rytuału, jaki udało mi się wprowadzić w życie, bo to jest to, co pozwala mi funkcjonować na zupełnie innych pokładach energii.
Co chciałbyś przekazać osobom, które myślą o tym, by zacząć “działać”?
Musimy być świadomi, że zdrowie i sprawność fizyczna to dwie różne rzeczy. Niestety nie zawsze jedno i drugie idzie ze sobą w parze. Dla odpowiedniego rozróżnienia przyjrzyjmy się ćwiczeniom areobowym i anareobowym, ćwiczeniem wytrzymałości i siły. Te pierwsze to ćwiczenia z tlenem, które odpowiednio wykonane uaktywnią spalanie przede wszystkim tłuszczu. Ćwiczenia anareobowe oznaczają wysiłek bez tlenu. Te zaś spalają przede wszystkim glikogen, przez co zatrzymują i gromadzą tłuszcz w organizmie. Przygodę ze sportem optymalnie jest zacząć od treningów areobowych, w których nasze serce pracuje na niższym, niż w przypadku ćwiczeń anareobowych, obciążeniu. Jeżeli zaczniemy w ten sposób, trening będzie nam kojarzyć się z czymś przyjemnym i bardzo chętnie będziemy do niego wracać. Trenując w ten sposób polepszymy nasz system odpornościowy, wypracujemy odpowiednią sprawność fizyczną, będziemy cieszyć się odpowiednią energią, witalnością i wpłyniemy na poprawę naszego zdrowia, nie tylko fizycznego.
Możemy powiedzieć, że jest ciężko, że brakuje czasu czy mamy np. nadwagę. Rozumiem, może tak być… Pamiętam jak przez dwa lata „nie robiłem nic” twierdząc, że nie mam czasu. Pamiętam ten czas, w którym moja waga osiągnęła stan „sufitu” ale przyszedł dzień w którym postanowiłem obrać pewien kierunek – dyscyplina. Postawiłem sobie cel i wyznaczyłem datę. Zredukowałem 25kg wagi a treningi wpisałem w plan dnia i każdego dnia go realizuję. Nie czekaj, bo lepszego czasu nie znajdziesz – ZACZNIJ DZIŚ.
Opowiedz jeszcze co wydarzy się w Bielsku-Białej 27 marca?
27-go marca przypada trzysetny dzień biegowy. Tego dnia bardzo serdecznie zapraszamy wszystkich do wspólnej aktywności. Lotnisko w Aleksandrowicach, start ok. 8:00 am. Można przyjść na spacer, pobiegać, pojeździć na rolkach czy rowerze – pełna dowolność. Ja na pewno będę biegać! W marcu jest kilka dużych wyzwań. Jedno z nich to zwiększona objętość biegowa. Zbierane kilometry w marcu wspomagają również akcję #kilometrydlaOleńki ratującą zdrowie małej dziewczynki — Oli, która czeka na korektę operacji serca. Za każdy przebyty 1km, na jej konto wpłacane jest 0,50 zł. Szczegóły tej inicjatywy możecie zobaczyć TUTAJ. Moje założenie to przebiec 500 km właśnie w tym miesiącu. Nic nie daje takiej motywacji do działania, jak myśl o tym, że drobny gest przyczynia się do wielkich rzeczy. Łącząc ten fakt, dnia 27.03. planuję przebiec najdłuższy dystans w swoim życiu. Bieg mentalnie będzie trudny, ale chcę się z tym zmierzyć. Lokalni mieszkańcy wiedzą, że „kółko” wokół lotniska ma 3,2km. Na ten dzień planuję przebiec ich ok 30. Taki wynik pozwolił by poprawić najdłuższy dotychczasowy dystans prawie o połowę, a co najważniejsze, powinien dać radość innym!
Jest też Filip, który podobnie jak Ola, potrzebuje wsparcia i jest na początku tej drogi. Tutaj moja prośba, która będzie dodatkowym motorem napędowym. O całym wydarzeniu można przeczytać bezpośrednio na STRONIE AKCJI do czego oczywiście gorąco zachęcam.
Na koniec, podsumuj proszę Twoją akcję w liczbach. Jesteśmy tego bardzo ciekawi!
Od czerwca po dziś dzień sporo się działo… Dla tych, którzy lubią cyfry, przedstawiam, to co jest już za mną.:
- ponad 700 aktywności
- ponad 500 treningowych godzin
- ponad 300 000 spalonych kcal
- z wisienką na torcie, czyli biegowe kilometry: #295-DaY RuN — 4060km.
I jedno osiągnięcie, które pojawiło się zupełnie nieoczekiwanie, ale które zostało wypracowane małymi, systematycznymi krokami — jeden z porannych treningów i pokonane 10 km. w czasie 39:49. Dla wszystkich, dla których działanie innych może okazać się motywacją, zapraszam do odwiedzenia klubu PRO300 na Facebooku. Znajdziecie nas na PRO300.pl
Nie wiemy jak Wam, ale nam po tym wywiadzie chce się BARDZIEJ! To jak, z kim się widzimy w najbliższa sobotę 27 marca?
Rozmawiała Izabela Janaszek
Informacja prasowa Klub PRO300
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS