- Chwilę po rozwiązaniu marszu w stronę policjantów poleciały race, petardy i butelki
- Policja użyła armatek wodnych i gazu łzawiącego
- Prezydent Wrocławia w specjalnym oświadczeniu podziękował policji za sprawne opanowanie sytuacji
- To była antypolska prowokacja – komentuje z kolei jeden z organizatorów marszu były ksiądz Jacek Międlar
Tegoroczny marsz narodowców, którego jednym z organizatorów był były ksiądz Jacek Międlar, przebiegał pod hasłem “Żeby Polska była Polską”. Już przed rozpoczęciem pochodu jego uczestnicy skandowali “Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę”, “Tu jest Polska, a nie Polin” oraz “Precz z komuną”.
Rozwiązanie marszu
Chwilę po godz. 19 kilkutysięczny tłum ruszył z Wyspy Słodowej. Manifestanci mieli przejść przez ul. Dubois, most Sikorskiego, pl. Jana Pawła II aż do placu Solidarności. Tak się jednak nie stało. Dotarli jedynie do ul. Dubois. Po około 20 minutach od rozpoczęcia pochodu, decyzją przedstawicieli urzędu miejskiego marsz został rozwiązany. Wcześniej urzędnicy dwukrotnie upominali organizatorów.
Jak podali przedstawiciele magistratu, marsz został rozwiązany z powodu nawoływa … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS