Czego potrzeba, by stworzyć muzeum? Eksponatów? Oczywiście. Wykwalifikowanych pracowników? Również. Pieniędzy? Jak najbardziej. Zwierząt? Hmm… Choć ten ostatni element może wydawać się fanaberią, są na świecie placówki, w których czworonogi mają do odegrania ważną rolę. Jednym z takich miejsc jest Ermitaż.
Jedni mówią, że jest ich trzydzieści. Inni, że siedemdziesiąt. Jeszcze inni twierdzą, że kiedyś była prawie setka, ale teraz liczba zmalała do pięćdziesięciu. Koty, żyjące w piwnicach petersburskiego Ermitażu trudno zliczyć. Przyjmijmy więc, że jest ich dużo. Zbyt dużo, by ich obecność można było uznać za zwyczajną sprawę.
Koty oficjalnymi mieszkańcami pałacu są już od 250 lat. Na salony się nie wpraszały: do Pałacu Zimowego zaprosiła je cesarzowa Elżbieta Piotrowna Romanowa, chcąca wytępić harcujące po komnatach myszy. W 1745 władczyni wydała dekret, nakazujący sprowadzenie na dwór 30 “łownych, dużych kotów”, wraz z zapasem jedzenia i osobą, która mogłaby się nimi zajmować. Jej cesarska mość zażyczyła sobie również, by koty były płci męskiej i dobrego zdrowia.
Burzliwa historia Rosji miała wpływ i na kocie losy. Za czasów Katarzyny II, pomysłodawczyni stworzenia galerii w Ermitażu, nadano im status wartowników. Po rewolucji zwierzaki straciły carski wikt, trafiając pod – na szczęście troskliwą – opiekę muzealników i mieszkańców miasta. Tragiczna w skutkach okazała się dla nich blokada Leningradu. Oblężenie, które pochłonęło niemal 1,5 mln ofiar, doprowadziło również do śmierci pałacowych kotów. Zwierzęta najprawdopodobniej zdechły z głodu lub zostały zjedzone.
Po wojnie zdecydowano się na odbudowanie ermitażowego stadka. W tym celu – jak opowiadają dziś petersburscy przewodnicy – do miasta przywieziono… dwa wagony kotów, pochodzących głównie z różnych regionów Rosji. Większość z nich została ofiarowana przez obywateli, poruszonych wieściami o panoszących się w Ermitażu gryzoniach. Nie można było przecież dopuścić, by zbiory, które przetrwały wojnę, zostały zjedzone przez myszy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS