W porównaniu z majem 2019 r. towary i usługi podrożały o 2,9 proc., nieco mniej, niż spodziewali się ekonomiści (konsensus rynkowy mówił o 3-proc. wzrośnie w ujęciu rocznym). Jednak wobec kwietnia ceny konsumpcyjne spadły – średnio o 0,2 proc. Złożyły się na to niższe ceny paliw (o 4,5 proc.) i nośników energii (o 0,1 proc.) oraz wyższe ceny jedzenia i napojów bezalkoholowych (o 0,1 proc.).
Trochę drożej, trochę taniej
Jak zauważa Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego, choć drożały warzywa i owoce, ceny mięsa spadły. – W maju spadek cen dotyczył zapewne jeszcze odzieży i obuwia, w pozostałych kategoriach natomiast ceny raczej rosły – komentuje ekonomistka.
W porównaniu z majem 2019 r. paliwo na stacjach potaniało jeszcze mocniej – o 23,4 proc., jednak pozostałe kategorie produktów i usług podrożały: energia o 5,2 proc., żywność i napoje – o 6,1 proc.
W maju ponownie wzrosła też inflacja bazowa (nie obejmuje cen żywności i energii) – w okolice 3,7-3,8 proc. w ujęciu rocznym, czyli znacznie powyżej celu inflacyjnego wynoszącego 2,5 proc.
– Powrót do pełnej aktywności gospodarczej nie nastąpił i nadprodukcja znajduje odzwierciedlenie w cenach – twierdzi Sonia Buchholtz, ekspertka ekonomiczna Konfederacji Lewiatan. Jak zauważa, pozwala to nie tylko zaoszczędzić kierowcom, ale również obniża ceny transportu żywności. – Niewielki przyrost cen wydaje się odzwierciedlać mechanizmy rynkowe, tak w kraju (warunki atmosferyczne, marcowe zakupy po wybuchu pandemii), jak i globalnie (np. zapotrzebowanie na wieprzowinę), co stawia pod znakiem zapytania konieczność interwencji przez państwo – uważa ekspertka Lewiatana.
– Choć polska gospodarka znajduje się aktualnie w recesji i znacząco spadł popyt na towary i usługi, hamowanie inflacji odbywa się powoli i tak będzie prawdopodobnie również w kolejnych miesiącach – przewiduje Monika Kurtek.
Dużego spadku inflacji spodziewają się też ekonomiści Pekao. „W czerwcu inflacja będzie już prawdopodobnie w celu (tzw. pasmo dopuszczalnych odchyleń wynosi 1,5-3,5 proc. – red.), w pierwszym kwartale przyszłego roku będziemy flirtować z deflacją” – napisali w komentarzu do danych GUS.
Jak tłumaczy Monika Kurtek, wskaźnik CPI ściąga w dół m.in. coraz wyższa baza odniesienia z poprzedniego roku i niskie ceny ropy naftowej na świecie, ale jednocześnie podtrzymuje ją słabszy złoty i wyższe koszty produkcji towarów oraz świadczenia usług.
– Te ostatnie podbiła m.in. podwyżka płacy minimalnej na początku 2020 r., a teraz podwyższają je wymogi związane epidemią koronawirusa. Na koniec roku wskaźnik CPI może znaleźć się w okolicach 2 proc. (wobec grudnia 2019 r.), średniorocznie zaś wyniesie według moich prognoz powyżej 3 proc. (wobec 2,3 proc. w 2019 r.) – przewiduje ekonomistka Banku Pocztowego.
Przestrzeń dla stóp
Sonia Buchholtz zwraca natomiast uwagę na niespodziewaną decyzję Rady Polityki Pieniężnej, która postanowiła w czwartek obniżyć stopy procentowe NBP do najniższego w historii poziomu – referencyjna wynosi od piątku zaledwie 0,1 proc.
– W informacji po posiedzeniu RPP pisze o konieczności zmniejszenia skali spadku dochodów gospodarstw domowych i firm oraz stymulacji koniunktury. Nie dostarcza jednak uzasadnienia, dlaczego poprzednie dwie decyzje okazały się niewystarczające. Należy uświadomić sobie, że konsekwencje niższych stóp poniosą nie tylko kredytobiorcy i oszczędzający, ale np. banki, którym zamyka się przestrzeń zarobkowania. Niezależnie jak podają badania, efekty spadków stóp procentowych ujawniają się najwcześniej po roku – byłoby więc tym bardziej zasadne poznać źródła decyzji RPP – uważa ekonomistka Lewiatana.
Zdaniem Moniki Kurtek, mimo zapisu dotyczącego inflacji, który znalazł się w komunikacie po posiedzeniu RPP (uzasadniał trzecią obniżkę stóp procentowych ryzykiem spadku CPI poniżej celu NBP w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej), Rada nie powinna martwić się o powrót deflacji w Polsce.
– Zresztą będzie to miało małe znaczenie, biorąc pod uwagę fakt, że stopy znalazły się na poziomie najniższym w historii, są bliskie zera, i nie ma w zasadzie przestrzeni na jej dalsze cięcia – dodaje ekonomistka.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS