– Mam nadzieję, że takie zloty będą się odbywały regularnie. Początkowo chcieliśmy zorganizować jakiś memoriał, a wyszedł trzydniowy zlot i tak raczej zostanie – mówi Karol Tchorzewski z toruńskiego klubu motocyklowego Riders of Flames. Podczas imprezy prowadzono charytatywną akcję na rzecz wymagającej leczenia i nieustannej rehabilitacji małej dziewczynki Nadii Brody.
Zorganizowany pod patronatem Tygodnika Pałuki Jacowy Zlot Motocyklistów to impreza dla amatorów jazdy na dwóch kółkach z mocnym silnikiem. W tym roku klub Moto Szubin, toruński, strażacki Riders of Flames i Fundacja Sztuka Wyboru po raz pierwszy zorganizowali imprezę plenerową ku czci zmarłego kolegi Jacka Rosińskiego. Na plaży w Wąsoszu, na stoisku obok bramy wjazdowej na teren zlotu motocykliści sprzedawali po kosztach produkcji pamiątkowe blachy. Każdy dostał w prezencie podstawkę żeby stópki jego pojazdu na parkingu się nie zapadały. Opaska na rękę upoważniała do zakupu oferowanych na straganach gadżetów, czy jedzenia oczywiście z rabatem.
– Zrobiliśmy to aby uczcić pamięć nieżyjącego kolegi, zawodowego strażaka pochodzącego z Szubina, ale należącego do naszego klubu motocyklowego Jacka Rosińskiego. Zmarł tragicznie na motorze w październiku ubiegłego roku. Mam nadzieję, że takie zloty będą się odbywały regularnie. Początkowo chcieliśmy zorganizować jakiś memoriał, a wyszedł trzydniowy zlot i tak raczej zostanie – mówi Karol Tchorzewski z Riders of Flames.
Z kolei Wojciech Charyga tak opisał patrona zlotu – O Jacy to można mówić bez końca. To przede wszystkim był niesamowicie fajny, wspaniały człowiek, niesamowity strażak i kolega. Wiem, gdyż znałem go ponad 25 lat. Jednak na motocyklach jeździliśmy kilkanaście lat i zawsze charytatywnie. Jaca chciał się z ludźmi dzielić, pomagać im i to go cechowało, dlatego znała go cała Polska. Dzisiaj kończyłby 51 lat. Wszyscy bardzo żałują, że go tutaj nie ma. Cierpimy z tego powodu cały czas.
Mówiąc o charytatywnej działalności Jacka Rosińskiego należy zwrócić uwagę, że koledzy pamiętają o jego potrzebie pomagania innym. Podczas zlotu zbierane były pieniądze na leczenie i rehabilitację Nadii Brody. Zebrane między innymi podczas loterii pieniądze działająca od dziesięciu lat szubińska Fundacja Sztuka Wyboru przekaże rodzinie dziewczynki. – Będziemy losowali na scenie, dla naszej podopiecznej około 60 cegiełek. Jednak różnych drobnych gadżetów zebraliśmy mniej więcej 1.500 sztuk. Są między innym te przekazane przez ukraińskich żołnierzy [fundacja od dwóch lat jeździ w konwojach humanitarnych do Ukrainy – przyp. red.], a wykonane z karabinowych łusek samolociki – opowiada prezes Wojciech Świtała.
Ojciec dziewczynki Klaudiusz Broda krótko opisał chorobę. – Córka choruje na przykurcz stawów i mięśni. Przeszła już pięć operacji. Niedawno po raz pierwszy zrobiła kilka kroków o własnych siłach. Czyni ogromne postępy, gdyż zaczyna powoli chodzić. Nieustanna rehabilitacja i masaże są jednak niezbędne. Ich zaniechanie może spowodować regres. Rehabilitacja Nadii jest bardzo droga.
Plac nad jeziorem jest duży, ale kiedy zaparkowały tam motocykle miejsca pozostało niewiele. Każdy z przybyłych jest można powiedzieć pasjonatem do entej potęgi. Mikołaj tak opisał swój pojazd. – To Suzuki Intruder 1800 przerabiany przez pięć lat. Robię to osobiście według własnego pomysłu. Ma pneumatyczne zawieszenie chociaż nie powinien. Sama kierownica ma 136 centymetrów szerokości. Opona w rozmiarze 300. Trzeci raz malowany i niedługo będzie czwarty. Jeżdżę nim szósty rok natomiast motocyklami od szesnastego roku życia.
Motocykliści umieją się również bawić. Między innymi postanowili pojeździć na byku, czy wywozić żony na taczkach. Muzyka również nie jest im obca i na zakończenie imprezy wystąpiły zespoły muzyczne.
Cezary Kucharski
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS