A A+ A++

Mieszkająca w betonowej altanie na Białołęce kobieta dzięki zaangażowaniu aktywistów mogła urodzić w szpitalu w komfortowych i bezpiecznych warunkach. Jej losem zainteresowała się fundacja Ambulans z Serca, Straż Miejska, streetworkerzy oraz organizacje pomagające osobom dotkniętym kryzysem bezdomności. Dzięki temu noworodek choć wychudzony, przyszedł na świat cały i zdrowy. Także jego matka uniknęła zagrożenia dla życia i powikłań.

Ciężarna mieszkała w wiacie bez osłon po bokach

26-latka mieszkała w wiacie przy ulicy Myśliborskiej razem ze swoim partnerem. Wykonana z betonu konstrukcja nie była nawet osłonięta po bokach. Strażnicy miejscy śledzili jej los i pod koniec listopada kobieta trafiła do szpitala, gdzie lekarze chcieli wywołać poród, tłumacząc to kwestiami medycznymi. Ciężarna na własne żądanie opuściła jednak placówkę i wróciła do niej dopiero 7 grudnia, kiedy strażnicy miejscy stwierdzili, że jej stan nie pozwala na dłuższe przebywanie w takich warunkach.

Kobieta opierała się pomocy, a w końcu uciekła ze szpitala. Dalszy ciąg tej historii opisali na Facebooku aktywiści z fundacji Ambulans z Serca karetka dla bezdomnych. „Jednego z kolejnych dni znaleźli ją mistrzowie świata w znajdywaniu ludzi na ulicy i ogarnianiu ich życia, czyli streetworkerzy z Warszawskiego Streetworkingu i Poradnictwa. Pani znowu trafiła do szpitala. Znowu z niego uciekła. A potem jeszcze raz” – pisali.

Ciężarna bezdomna kilka razy uciekała ze szpitala

„Był czas by przekonać Panią do tego, by jednak udała się z nami do szpitala i szybko ją tam przewieźć. Dlaczego szybko? Bo akcja porodowa właśnie się zaczynała, a z pewnych powodów poród nie mógł odbyć się całkowicie naturalnie. Pani urodziła przez cesarskie cięcie, bezpiecznie i w warunkach godnych Europy w XXI wieku. Dziecko urodziło się wychudzone, ale zdrowe. Mama uniknęła śmierci oraz powikłań” – relacjonowali dalej aktywiści.

Warszawscy społecznicy zajęli się też kwestiami prawnymi i już w chwili porodu posiadali decyzję sądu w sprawie dziecka, które będzie mogło teraz znaleźć nową rodzinę. Podkreślali, że nie chwalą się żadnym sukcesem, tylko podkreślają jak wiele pracy różnych osób i instytucji potrzeba w podobnych sytuacjach.

„Zamiast sukcesu czytalibyśmy o dziecku mieszkającym na ulicy, podrzuconym do okna życia, a w najgorszym wypadku znalezionym martwym. To, że do tego nie doszło, to praca bardzo wielu ludzi z różnych instytucji. Nawet jeżeli finał tej historii napisaliśmy my” – podkreślali autorzy wpisu.

Warszawska pomoc dla osób w kryzysie bezdomności

Władze Warszawy podkreślają, że w stolicy dostępne są trzy noclegownie: przy Kaczorowej 39, Kupieckiej 15 i Myśliborskiej 53. Można skorzystać z nich w godzinach 18:00-8:00. Serwowane są tam ciepłe posiłki, działają ogrzewalnie. Caritas Diecezji Warszawsko-Praskiej prowadzi także ogrzewalnię przy ul. Grochowskiej 111/113. Na terenie miasta działa też 18 schronisk.

Czytaj też:
„Nie mam już na jedzenie”. Internauci odpowiedzieli na dramatyczny apel
Czytaj też:
Uwaga! TVN: Przekazał część domu synowi, sam trafił na ulicę. „Spałem na cmentarzu”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPożar hali w fabryce w Koninie
Następny artykułRadny Wantuch da rybom głos?