Spis treści
- 2 tys. miejsc więcej niż standardowo na rezydentury
- Niezbędne działanie czy gra przedwyborcza?
Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego opublikowało listę miejsc specjalizacyjnych na wiosenną rekrutację. W najbliższym naborze dodano 2000 miejsc więcej na rezydentury niż zazwyczaj. Tak duży wzrost można połączyć ze zwiększaniem miejsc na studia medyczne. Według niektórych jednak, jest to zagranie przedwyborcze.
2 tys. miejsc więcej niż standardowo na rezydentury
Nabór wiosenny na szkolenia specjalizacyjne rozpocznie się 1 lutego i potrwa do końca miesiąca. Osoby, które dostały się na rezydenturę, dowiedzą się o tym najpóźniej 7 kwietnia. Po 11 dniach od daty publikacji pierwszej listy rankingowej, zostanie przedstawiona druga lista, gdyby ktoś z osób zakwalifikowanych zrezygnował ze swojego miejsca. Według niektórych stażystów i rezydentów, druga lista może okazać się zbędna.
W zbliżającym się postępowaniu kwalifikacyjnym dostępnych jest prawie 4200 miejsc rezydenckich. To o ponad 2 tys. więcej niż standardowo.
– 7 lat temu wraz ze mną studia medyczne na 1 roku zaczynało około 6 – 7 tysięcy studentów. Aktualnie na 1. rok poszło 10 tys. osób, a w przyszłym roku ma być około 14 tys. W takiej sytuacji niezwiększenie liczby miejsc rezydenckich byłoby skazaniem sporej części lekarzy na bezrobocie albo na pracę w zupełnie niegodnych warunkach, niepozwalających na kształcenie, bez miejsc specjalizacyjnych – wskazuje przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL, Sebastian Goncarz.
O tym, że strategią resortu zdrowia na uzupełnienie braków kadrowych w Polsce jest zwiększanie limitów przyjęć na studia medyczne pisaliśmy już niejednokrotnie. Według lekarzy nie jest to jednak dobre rozwiązanie.
Wzrost limitów przyjęć na studia medyczne nie jest remedium na braki kadrowe w opiece zdrowotnej
Masowe zwiększanie limitów przyjęć na studia, jak i teraz na rezydentury, może wpłynąć niekorzystnie na jakość kształcenia, a tym samym na jakość opieki nad pacjentem.
– Na pewno w obliczu wzrostu liczby studentów większa liczba miejsc rezydenckich była naturalnym i koniecznym krokiem. Jednak przy aktualnym niżu dotyczącym specjalistów pracujących w publicznej ochronie zdrowia uważam, że nie mamy wystarczająco dobrej i wystarczająco licznej kadry, żeby tak drastyczne i szybkie zwiększanie miejsc kształcenia mogło się odbyć bez znacznego spadku jakości. I tu powinniśmy być czujni, trzymać rękę na pulsie, oceniając nie tyle, czy zwiększenie liczby miejsc rezydenckich było dobrą decyzją, a jakim kosztem się odbyło – tłumaczy przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL.
Na każde z 2000 nowych miejsc rezydenckich musi być przydzielony kierownik specjalizacji, co przy brakach kadrowych może być po prostu trudne do zrealizowania. Drugą kwestią są umiejętności, które należy mieć, aby przekazywać młodym specjalistą wiedzę.
– To, że ktoś jest wspaniałym lekarzem czy wspaniałą lekarką, nie znaczy, że jest dobrym dydaktykiem, dobrą dydaktyczką i odwrotnie. To nie są te same zestawy umiejętności – mówi przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL.
Niezbędne działanie czy gra przedwyborcza?
Według Sebastiana Goncarza zwiększenie miejsc na rezydenturze jest naturalnym krokiem w ślad za zwiększeniem limitów przyjęć na studia. O tym, że otwarcie tylu nowych miejsc rezydenckich w naborze wiosennym może mieć drugie dno, mówi Klaudia Dolińska – Kaczmarek, lekarka stażystka w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Poznaniu.
– Czuć zbliżające się wybory – otwarto jakoś 2000 miejsc więcej na rezydentury niż standardowo. Jest to o tyle żenujące, że 1. W rekrutacji wiosennej nie ma aż takiego zapotrzebowania, bo znacznie mniej osób się rekrutuje. 2. Mało prawdopodobne jest, by tak samo wyglądały miejsca na jesień – skoro teraz prawdopodobnie się nie zapełnią, to sam nasuwa się argument, że “otworzyliśmy, jak chcieliście, a się nie zapełniły”.
Co jest równie ciekawe, to fakt, w ramach jakich specjalizacji znacząco zwiększyły się miejsca specjalizacyjne. Tak, jak wzrost z 61 do 273 rezydentur z psychiatrii nikogo nie dziwi, tak ten w dermatologii – z 3 do 34 – już bardziej. Sporo nowych miejsc dodano do kardiologii – 49 oraz 74 do radiologii. Żadna z tych specjalizacji, poza psychiatrią, nie jest jednak na ministerialnej liście priorytetowych.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS