A A+ A++

Piotr Nowakowski, Małgorzata Górska, Monika Stasiak, Maya Ozbayoglu i Piotr Romanowski – to pięć osób, które zdecydowały się pozwać polski rząd za bezczynność w sprawie kryzysu klimatycznego. Każda z tych osób – ze wsparciem Fundacji “ClientEarth Prawnicy dla Ziemi” i Kancelarii GESSEL – składa pozew indywidualny i każda ma do tego inne powody, bo zmiany klimatu w jakiś sposób godzą w jego lub jej dobra osobiste. Piotr Nowakowski jest właścicielem lasu z Wielkopolski i obserwuje pogarszającą się na skutek zmiany klimatu kondycję drzewostanu. Dom Moniki Górskiej jest narażony na podtopienia w czasie coraz częstszych i gwałtowniejszych nawalnych deszczów. W gospodarstwie ekologicznym Piotra Romanowskiego wszystkie trzy stawy są praktycznie suche. Monika Stasiak troszczy się o kilkuletniego syna. Najmłodszą z pozywających jest 17-letnia Maya Ozbayoglu, aktywistka klimatyczna z Torunia.

Nie chcą odszkodowania, a ambitniejszej polityki

Dlaczego Maya pozywa polski rząd? – Wszystkie pozwy skupiają się wokół naruszenia dóbr osobistych, m.in. prawa do życia i zdrowia oraz prawa prywatnego. Ja teraz odczuwam skutki kryzysu klimatycznego bardziej pod względem psychicznym. WHO definiuje zdrowie nie tylko jako fizyczne, ale też psychiczne i społeczne – wyjaśnia Maya.

– Myśląc o kryzysie klimatycznym praktycznie codziennie, nie mogąc spokojnie decydować o swojej przyszłości, jestem poszkodowana.

Chociaż jest poszkodowana – podobnie jak inni pozywający – młoda aktywistka nie domaga się odszkodowania od skarbu państwa. Będzie walczyć przed sądem o uznanie odpowiedzialności państwa za zapewnienie bezpieczeństwa klimatycznego oraz o zobowiązanie przez sąd rządu – reprezentowanego przez skarb państwa – do podjęcia działań, które sprawią, że Polska wejdzie na ścieżkę redukcji krajowych emisji dwutlenku węgla zgodnych ze wskazaniami nauki i międzynarodowymi zobowiązaniami. Żądania są konkretne. – Chcemy, żeby Polska osiągnęła neutralność klimatyczną do 2043 roku, żeby do 2030 roku obniżyła swoje emisje dwutlenku węgla o co najmniej 60 proc. i żeby nie przekraczała przeznaczonego na nasz kraj budżetu węglowego – wylicza Maya.

W Polsce to pierwszy tego typu pozew. Na świecie toczy się obecnie 30 podobnych procesów. Są już pierwsze sukcesy. W Niemczech po pozwie zbiorowym złożonym m.in. przez aktywistów Fridays For Future sąd przyznał pozywającym rację i uznał, że Niemcy powinny mieć ambitniejszą politykę klimatyczną.

Działa w Turcji, Polsce i FFF

Maya Ozbayoglu ma 17 lat. Urodziła się w Stanach Zjednoczonych, gdzie poznali się jej rodzice – tata Turek i mama Polka. Razem z półtoraroczną córką rodzina przeprowadziła się do Turcji. Tam Maya mieszkała przez dziewięć lat. Od piątej klasy szkoły podstawowej uczy się i żyje w Polsce. Obecnie chodzi do Uniwersyteckiego Liceum Ogólnokształcącego w Toruniu, jednego z najlepszych liceów w Polsce. Rozszerza matematykę, informatykę i fizykę. Mimo obowiązków związanych z nauką mówi o sobie, że jest “full-time activist”, czyli aktywistką na pełen etat.

Maya biegle włada polskim, angielskim i tureckim. Wszystkie te języki wykorzystuje w swojej działalności na rzecz klimatu. Chociaż mieszka w Polsce, od początku tego roku jest aktywna też w Turcji. Bierze udział w akcjach wysyłania maili do polityków, tworzy filmiki, zabiera głos w sieci. – Chciałam pomóc po tym, jak dowiedziałam się o sytuacji klimatycznej w Turcji. Tam skutki kryzysu klimatycznego są już bardziej odczuwalne niż w Polsce. Oba te kraje nie mają ambitnej polityki klimatycznej – mówi Maya.

To, że chce być aktywistką, poczuła w marcu 2019 roku podczas strajku klimatycznego. Obecnie działa w Młodzieżowym Strajku Klimatycznym na trzech poziomach – w grupie lokalnej w Toruniu, ogólnopolsko i w międzynarodowych strukturach ruchu Fridays For Future, który zapoczątkowała Greta Thunberg.

Alarm klimatyczny dla Torunia

Co robi Maya z grupą MSK w Toruniu? W ostatnim czasie zorganizowała konferencję prasową poświęconą polityce energetycznej Polski. – Niedawno mieliśmy do czynienia z dużą liczbą awarii, m.in. w elektrowni w Bełchatowie. TSUE zdecydował o zamknięciu kopalni w Turowie. Jako MSK poczuliśmy, że powinniśmy skomentować tę sytuację i kolejny raz domagać się jak najszybszej i sprawiedliwej transformacji energetycznej – mówi.

Wraz z innymi lokalnymi aktywistkami MSK Maya domaga się, żeby Toruń jako miasto wprowadził stan alarmu klimatycznego. Od marca Maya strajkuje co tydzień w każdy piątek. Cały swój wolny czas poświęca aktywizmowi. Bywają gorętsze okresy, takie jak szczyty klimatyczne, które wymagają od działaczy dużo komentowania w sieci. Zazwyczaj w weekend Maya ma co najmniej dwie wideokonferencje. Zdarzało jej się już być na łączach z Gretą. To aktywistka, która najbardziej ją inspiruje. Obok Grety wśród zagranicznych działaczy i działaczek klimatycznych wymienia osoby z krajów globalnego południa. – Oni najbardziej w swoich krajach odczuwają skutki kryzysu klimatycznego. Mimo to mają siłę i chcą działać – mówi Maya i jako przykłady wymienia 23-letnią Mitzi Jonelle Tan z Filipin oraz 24-letnią Vanessę Nakate z Ugandy.

Aktywizm pomaga na depresję klimatyczną

Oprócz tego, że Maya działa jako aktywistka, poszerza też swoją wiedzę. Uważa się za ścisłowca, więc pojęcia naukowe takie jak budżet węglowy jej nie odstraszają, a wręcz ją ciekawią. Dzięki temu, że poszerza swoją wiedzę, czytając m.in. “Naukę o klimacie”, staje się bardziej pewna siebie, kiedy zabiera głos jako aktywistka. – Z drugiej strony im więcej czytam o klimacie, tym bardziej jestem zdołowana – przyznaje.

Część nastolatków cierpi obecnie na depresję klimatyczną. To lęk, niepokój i obniżony nastrój wywołany obawą przed zmianami klimatu. Maya mówi, że na nią nie cierpi. Przyznaje, że o kryzysie klimatycznym myśli każdego dnia, ciągle ma to z tyłu głowy.

– Cokolwiek usłyszę w szkole, przekładam to na kontekst klimatu i środowiska. To teraz nieodłączna część mojego życia. Gdybym nie była aktywistką, pewnie pogrążyłabym się w mocnej depresji.

Maya – chociaż to trudne – nie traci nadziei. Czerpie ją m.in. ze spotkań z innymi młodymi działaczami i działaczkami. Taką okazję miała w ubiegłoroczne wakacje podczas Changemakers Camp zorganizowanego przez Greenpeace Polska. Chociaż nie wszyscy młodzi działają tak aktywnie jak ona, coraz więcej osób jest świadomych zmian klimatycznych. – Naszą petycję o wprowadzenie alarmu klimatycznego dla Torunia podpisują głównie młode osoby, przychodzą też na strajki. To ważne, bo bez tego wsparcia nie bylibyśmy tak potężnym ruchem. Młodzież coraz bardziej się angażuje, bo – w przeciwieństwie do starszych pokoleń – nie ma wcześniejszych mocno ugruntowanych poglądów, które bardzo trudno zmienić.

Planeta zawsze z tyłu głowy

Maya w swoich codziennych wyborach zawsze pamięta o klimacie. Przez półtora roku była weganką, obecnie je też jajka, ale tylko te z wolnego chowu. Jeżeli jej zachowania nie są ekologiczne, stara się je zmieniać. Do szkoły – nawet w deszczu – jeździ rowerem. Na dalsze wyjazdy wybiera komunikację zbiorową. Od roku nie brała kąpieli – wybiera prysznic. Ogranicza też zużycie plastiku. Wodą po ugotowaniu makaronu podlewa kwiatki. Stara się niczego nie marnować, nie wyrzuca jedzenia. Nie kupuje produktów z olejem palmowym. – To obecnie ogromny biznes. Dla zysku wycina się lasy palmowe, które są ostoją bioróżnorodności. Sadzi się tam monokultury palm olejowych – wyjaśnia.

Rodzina dziewczyny nie była aż tak bardzo przejęta zmianami klimatu jak ona, ale aktywistce udało się uwrażliwić jej najbliższych na problemy planety. Od rodziców dostaje dużo wsparcia. W szkole wspierają ją pojedynczy nauczyciele. Aktywistką Maya była wcześniej, w szkole nie dowiedziała się niczego ważnego o zmianach klimatu. Nie zaniedbuje nauki, jest ambitną licealistką, ale szkoła i aktywizm to w jej życiu odrębne pola, które za bardzo się nie przenikają.

Zostałaby naukowczynią, ale czas się kończy

Plany Mai na przyszłość zmieniają się z miesiąca na miesiąc. Chociaż kocha aktywizm, przyznaje, że chętnie miałaby spokojniejszą głowę i bez obaw planowała przyszłość, studia. Teraz – jej zdaniem – to niemożliwe. Na ten moment bliżej jej do fizyki niż do informatyki, bo tę pierwszą można łączyć z klimatologią. Chciałaby zostać naukowczynią doradzającą rządowi, jak postępować w perspektywie katastrofy klimatycznej. – Jednak, żeby być respektowanym w środowisku naukowym, trzeba mieć co najmniej doktorat. Mamy mniej niż dekadę, żeby zapobiec katastrofie klimatycznej, więc nie mam czasu na taką ścieżkę. Chciałabym połączyć politykę z podstawami nauk o ziemi i układach planetarnych. Takich studiów nie ma w Polsce, więc pewnie wyjadę za granicę.

Maya wspomina o byciu naukowczynią doradzającą rządowi, chociaż rząd w naszym kraju naukowców w kwestii klimatu nie słucha. – Na strajkach klimatycznych pojawia się często hasło: “Czemu mamy się uczyć, skoro nie słuchacie uczonych?”. Niech nawet nie słuchają nas, aktywistów. W końcu nie jesteśmy ekspertami. Ale denerwuje mnie to, że rządzący nie liczą się z opinią naukowców.

Zdaniem Mai aktywizm to obowiązek każdej istoty moralnej. – Spalając paliwa kopalne, zaśmiecając środowisko, niszcząc lasy, ogromne ekosystemy, postępujemy niemoralnie – mówi Maya. – Troska o środowisko to nasz moralny obowiązek.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPoszukiwany zatrzymany na rybach!
Następny artykułWybory w Rzeszowie. Są już oficjalne wyniki