A A+ A++

W całej historii Ligi Mistrzów od sezonu 1992/93 wystąpiło w niej 148 drużyn. Większość z nich to uznane marki, które od lat rządzą w swoich ligach. JEst jednak 16 klubów, które z różnych powodów nie występują w najwyższej klasie rozgrywkowej w swoim kraju. Kilka z nich zakończyło działalność na zawsze, cześć walczy o powrót do elity. W ostatniej chwili z tej niechlubnej listy wypadł Widzew Łódź, który latem po ośmiu latach awansował do polskiej Ekstraklasy.

 Wśród 16 upadłych gigantów z różnych krajów są wielkie marki – byli mistrzowie Niemiec, Anglii, Francji, Hiszpanii, Rosji, Holandii i Belgii. Są też kluby efemerydy, których istnienie zależne było od kaprysu bogatych sponsorów. 

Blackburn Rovers (Anglia)

Ten zespół pamiętamy bardzo dobrze. W swoim jedynym występie w grupie w sezonie 1995/96 ówczesny mistrz Anglii Blackburn zajął ostatnie miejsce w grupie za Spartakiem Moskwa, Legią Warszawa i Rosenborgiem Trondheim. Legia wygrała u siebie z Blackburn 1:0, a na wyjeździe bezbramkowo zremisowała, eliminując tym samym klub słynnego Alana Shearera z rozgrywek. Na Wyspach ten występ wspominany jest także ze względu na bójkę, w której Graeme Le Saux złamał rękę koledze z drużyny Davidowi Batty. Obecnie Blackburn rywalizuje w Championship, na zapleczu Premier League.

1. FC Kaiserslautern (Niemcy)

Czterokrotny mistrz Niemiec ostatni tytuł zdobył w 1998 r. Ekipa Otto Rehhagela w Champions League wystartowała fantastycznie, wygrywając grupę przed Benfiką Lizbona, PSV Eindhoven i HJK Helsinki. Niestety w kolejnej rundzie “Czerwone Diabły” miały pecha. Trafiły na krajowego rywala Bayern Monachium i w dwumeczu uległy mu 0:6. W 2020 r. Kaiserslautern ogłosiło upadłość, ale od tamtej pory klub radzi sobie coraz lepiej i obecnie jest w czołówce 2. Bundesligi. 

Pierwszy spadek od 1991 r.

Deportivo La Coruña (Hiszpania)

Na przełomie wieków Depor zdobyło aż dziewięć medali mistrzostw Hiszpanii. W 2000 r. Ekipa z Galicji wygrała Primera Division. W Europie Deportivo też radziło sobie fantastycznie. Hiszpańskiej drużynie udało się dwukrotnie awansować do ćwierćfinału i raz do półfinału Ligi Mistrzów. Teraz klub La Coruñy występuje na trzecim poziomie rozgrywek. W poprzednim sezonie przegrał awans do Segunda Division z Albacete. W La Liga nie gra od 2018 r.

Girondins Bordeaux (Francja)

Klub ze 140-letnią tradycją, sześciokrotny mistrz Francji, czterokrotny uczestnik fazy grupowej niespodziewanie znalazł się na liście klubów upadłych po tym, jak latem został z hukiem relegowany z Ligue 1. Poprzednio zdarzyło mu się to w 1991 r. Klubowi groziło bankructwo i relegacja do czwartej ligi. Bordeaux wygrało jednak swoją apelację w sądzie i dziś jest liderem Ligue 2.

Hamburger SV (Niemcy)

Zdobywca Pucharu Europy z 1983 r. i Pucharu Zdobywców Pucharów z 1977 r., to drugi z wielkich klubów Niemiec, które grają poza Bundesligą. Sześciokrotny mistrz kraju, ostatnie miejsce na krajowym podium wywalczył w 2006 r. W Lidze Mistrzów zagrał wówczas po raz drugi i dotychczas ostatni. HSV zajęło wówczas ostatnie miejsce w silnej grupie z Arsenalem Londyn, FC Porto i CSKA Moskwa. Od pięciu sezonów klub występuje w 2. Bundeslidze, której obecnie lideruje. 

Rubin Kazań (Rosja)

Podobnie, jak Bordeaux z najwyższej klasy rozgrywkowej spadł latem tego roku. Dwukrotny mistrz Rosji z 2008 i 2009 r. Spadek jednego z najbogatszych klubów Rosji był wielką sensacją. Rubin miał szansę się utrzymać, ale w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu przegrał mecz o wszystko z FC Ufa. W historii Champions League zapisał się dzięki wygranej 2:1 na Campo Nou z Barceloną jesienią 2009 r. 

Lierse SK (Belgia)

Czterokrotny mistrz Belgii, swój ostatni tytuł zdobył w 1997 r. W kolejnym sezonie wystąpił w Lidze Mistrzów, zajmując ostatnie miejsce w grupie ze Sportingiem Lizbona, Bayerem Leverkusen i AS Monaco. W tych rozgrywkach w Lierse nie wystąpił polski pomocnik Andrzej Rudy, który po zdobyciu tytułu mistrza Belgii latem 1997 r. przeniósł się latem do Ajaksu Amsterdam, z którym też grał w Champions League. W 2018 r. Klub rozwiązano z powodu problemów finansowych.

Willem II Tilburg (Holandia)

Klub nazwany imieniem króla Holandii Wilhelma II (panował w latach 1840-1849) to trzykrotny mistrz Holandii, ale ostatni tytuł zdobył w zamierzchłych czasach – w 1955 r. Jedyny występ w fazie grupowej Ligi Mistrzów Willem zanotował w sezonie 1999-00. Zajął wówczas ostatnie miejsce w grupie za Spartą Praga, Spartakiem Moskwa i Bordeaux. Holendrzy przegrali cztery mecz i dwa zremisowali. Do drugiej ligi spadł latem 2022 r.

Unirea Urziseni (Rumunia)

Klub-kometa. W 2003 r. po raz pierwszy w historii awansował do drugiej ligi. Trzy lata później grał już w rumuńskiej ekstraklasie. Klub objął wówczas były trener Wisły Kraków, były gracz m.in Chelsea Londyn – Dan Petrescu i już w trzecim sezonie w najwyższej klasie rozgrywkowej klub został mistrzem kraju. To był 2009 r. W 2010 r. Unirea grała w Lidze Mistrzów, a już w 2011, jej pan i władca Dumitru Bucșaru postanowił rozwiązać klub. 

FC Thun (Szwajcaria)

Klub, który nigdy nie zdobył mistrzostwa ani pucharu swojego kraju w sezonie 2005/06 zdołał zakwalifikować się do najbardziej prestiżowych rozgrywek na świecie. Wicemistrz Szwajcarii do fazy grupowej musiał przebijać się przez dwie fazy eliminacji, gdzie trafiał na silnych rywali – Dynamo Kijów i Malmoe FC. Po ciężkich bojach z Ukraińcami, Szwedów ograł w dwumeczu 4:0. Thun trafił do grupy z Arsenalem, Ajaksem i Spartą. Wygrana i remis z Czechami dał mu trzecie miejsce w grupie. Obecnie Thun gra w drugiej lidze. 

AC Parma (Włochy)

Trzykrotny zdobywca Pucharu Włoch ma w swojej gablocie także aż cztery europejsk … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNocny pościg za pijanym kierowcą w Gdańsku. Na koniec uciekał przed policjantami na piechotę
Następny artykuł4 lata więzienia za gwałt na 8-latce. Sąd tłumaczy dlaczego