Do wypadku w miejscowości Adamowo doszło w poniedziałek (18.01.2020 r.) wieczorem. Jak ustaliła prokuratura, mieszkaniec jednej z pobliskich miejscowości prowadził samochód osobowy, ciągnąc za sobą trzy worki typu BIG BAG, na których w tym czasie siedziały po dwie osoby.
“W trakcie pokonywania przez pojazd łuku drogi w prawo trzeci z ciągniętych za samochodem worków zsunął się z jezdni na lewe pobocze, a następnie po przebyciu 32 metrów uderzył w przydrożne drzewo” – podała w komunikacie z 21 stycznia prokuratura. W wyniku wypadku ranne zostały dwie uczestniczki kuligu. Jedna z poszkodowanych – 15-letnia Karolina zmarła w wyniku odniesionych obrażeń.
Kierowca pojazdu, który ciągnął kulig, to ojciec zmarłej 15-latki. Jak podają media, ze względu na jego stan psychiczny, na razie mężczyźnie nie postawiono zarzutów. Prokuratura poinformowała już jednak, że postępowanie przygotowawcze realizowane w przedmiotowej sprawie prowadzone jest w kierunku zaistnienia przestępstwa kwalifikowanego z art. 177 paragraf 2 kodeksu karnego / spowodowanie ciężkiego wypadku komunikacyjnego / zagrożonego karą pozbawienia wolności w wymiarze od 6 miesięcy do lat 8.
„To wrak człowieka”
– Wszyscy u nas robią kuligi. Nie ma u nas koni, więc zaprzęgi są ciągnięte za samochodem – komentuje wypadek sołtys Adamowa Stefania Grzeszczak.
– To ogromna tragedia, która nie powinna mieć miejsca. Ojciec Karoliny, jak była za nią msza, nawet głowy nie podniósł. Z wesołego, fajnego chłopa jest teraz dosłownie wrakiem – dodaje sołtys miejscowości.
– Widziałem miejsce wypadku. Karolina z Julią uderzyły w ostatnie drzewo na łuku drogi. Kilka centymetrów i skończyłoby się na śmiechu, a tak jest tragedia – opowiadał natomiast jeden z mieszkańców Adamowa, w rozmowie z „SE”.
Czytaj też:
12-latek zjeżdżał na sankach i uderzył w ławkę. Dziecko nie żyje
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS