Andreas Wellinger wygrał kwalifikacje do inauguracyjnego konkursu Pucharu Świata w skokach narciarskich w fińskiej Ruce. Niemiec skoczył 144 metry i wyprzedził Szwajcara Gregora Deschwandena (143 m) i Niemca Stephana Leyhe (145 m).
Polacy w komplecie awansowali do konkursu. Najlepszym z naszych zawodników był Piotr Żyła. Dwukrotny indywidualny złoty medalista mistrzostw świata z 11. belki skoczył 124 m. To dało mu 29. miejsce.
W rozmowie z naszym specjalnym wysłannikiem Patrykiem Serwańskim, stwierdził, że dzisiejsze kwalifikacje to “pierwsze wiewiórki za płoty”. Nawiązał tym samym do swojego pseudonimu “Wiewiór”.
Jak stwierdził, jego skokom nie brakuje dużo. Ale jak widać metrowo brakuje dużo. Jestem więc trochę takie drewno, ale to myślę, że to się da zrobić, żeby było lepiej – podkreślał.
Czy uda mu się poprawić formę przed jutrzejszymi zawodami? Będę robił co w mojej mocy, żeby to wystrugać, ale zobaczymy, czy mi to wyjdzie. Na jutro czy na pojutrze – odpowiedział.
Poza Żyłą, 31. miejsce zajął Aleksander Zniszczoł, który z 13. belki doleciał do 130 metra (31. pozycja).
Jeszcze słabiej spisali się Kamil Stoch – 125 m z 12. belki (35. miejsce), Dawid Kubacki – 118 m, 11. belka (39. miejsce) i Paweł Wąsek – 118,5 m z 13. belki (46. pozycja).
Sobotni konkurs rozpocznie się o godz. 16:15. Rywalizację poprzedzi seria próbna (14:45).
W niedzielę zawody rozpoczną się 16:15. O 14:50 rozpoczną się kwalifikację.
Podczas najbliższej zimy nie czekają nas igrzyska olimpijskie czy mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym. Mamy jedynie mistrzostwa świata w lotach narciarskich w austriackim Bad Mitterdorf a poza tym Puchar Świata w całej okazałości.
Pierwszym znaczącym wydarzeniem będzie jak zwykle Turniej Czterech Skoczni. Na przełomie grudnia i stycznia czeka nas już 72. edycja tej imprezy. Poprzednią wygrał Halvor Egner Granerud przed Dawidem Kubackim.
W styczniu przyjdzie czas na debiut Polskiego Turnieju. Najpierw weekend w Wiśle, później konkurs w Szczyrku i w kolejny weekend Wielka Krokiew w Zakopanem. Łącznie pięć konkursów. Trzy indywidualne, jeden drużynowy i jedna rywalizacja duetów. Pod koniec sezonu jeszcze norweski cykl Raw Air a na deser oczywiście loty w Planicy.
Regulaminowych zmian w rozpoczynającym sezonie jak zwykle jest sporo. FIS chce, by szanse w zawodach dostawali przedstawiciele większej liczby państw. Zdecydowano się zmniejszyć kwoty startowe dla czołowych reprezentacji.
Dotychczas najlepsze drużyny z rankingu mogły wystawić w kwalifikacjach nawet 7 zawodników. Teraz limit zmniejszył się do sześciu miejsc. Ci, którzy na koniec poprzedniego sezonu mieli 6 pozycji do obsadzenia, teraz dostaną ich pięć. W takiej sytuacji przed zawodami w Ruce są na przykład Polacy.
Okrojono też tzw. grupę krajową. Wcześniej gospodarz każdego konkursu mógł dorzucić do kwalifikacji sporą grupę skoczków. W minionym sezonie były to już dwa konkursy, w których można było wystawić 6 dodatkowych zawodników. Teraz zostają tylko 4 takie miejsca.
Jakie to przyniesie efekty? Nie da się wykluczyć, że zamiast wzrostu zainteresowania w innych krajach, nastąpi spadek poziomu dyscypliny w czołowych reprezentacjach. Grupa skoczków, która teraz nie zmieści się w Pucharze Świata, wpadnie bowiem do niedofinasowanego i słabo promowanego Pucharu Kontynentalnego.
Poziom sportowy w tej drugiej co do ważności serii zawodów powinien wzrosnąć, ale możliwe, że niektórzy zawodnicy będą woleli potrenować na domowych obiektach i czekać na szansę w Pucharze Świata, zamiast jechać na Puchar Kontynentalny.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS