A A+ A++

Z żoną przed trzema laty świętował pięćdziesiątą rocznicę ślubu. Różami zajmuje się już piętnasty rok.

– Pierwsze kupiłem od hodowcy amatora z Zasowa, było ich pięć – wspomina Zygmunt Stelmach, mieszkaniec Róży.

Pokazuje, że to te nad bramką prowadzącą do domu (na zdjęciu po prawej). Po drugiej stronie w rogu kwitnie ta kupiona w jednym ze sklepów sieciowych. A pochodzenia tej pośrodku (na zdjęciu po lewej), już dziś nie pamięta.

– No bo jedne usychają, a wtedy kupuje następne i wsadza – mówi jego żona Maria Stelmach.

Jak tylko zacznie się wiosna, cały czas koło nich chodzi, pielęgnuje. Sprawdza, czy nie pojawiły się mszyce i nie trzeba pryskać. Bo jak zaatakują pączki, to nic nie zakwitnie. A kiedy przekwitną, musi wszystko poobcinać.

Na zimę natomiast nie zabezpiecza ich jakoś specjalnie. Dawniej chodził do lasu, przynosił jedlinę, robił kopczyki i okrywał wszystkie. Teraz nawet kopczyków nie robi, bo jak któraś ma umarznąć, to i tak umarznie.

W tym roku dwanaście musiał wyrzucić, ale i tak szacuje, że zostało mu jeszcze ponad czterdzieści. Ile krzewów ma dokładnie, nie potrafi powiedzieć, bo nigdy ich nie liczył. Poza tym ciągle kupuje kolejne.

Ogród to jednak nie tylko róże. Są też inne kwiaty ustawione na wozie ciągnionym przez traktor z wikliny. I na drugim – takim konnym. Ma też figurki ptaków i zwierząt, które dostaje od synów i wnucząt na imieniny. Rodzina wie, jakie prezenty sprawią mu największą przyjemność.

Niektóre sprzęty zrobił sam. Stoją tu wykonane na tokarce donice, a na balustradzie balkonu wiszą drewniane chomąta.

– Co roku mówi, ostatni rok to robię, a jak przychodzi wiosna, zaczyna od nowa – śmieje się żona pana Zygmunta.

Miał nawet ogrodzenie zburzyć, żeby powiększyć ogród, ale rodzina mu odradziła i zaniechał tych planów. Za to posadził kolejne róże pnące od strony drogi powiatowej. Za trzy lata będzie je widać na płocie. Kierowcy, którzy przyjeżdżają do jego synowej zlecić oczyszczenie tapicerki w samochodzie, podziwiają, niektórzy nawet robią zdjęcia.

– Dziadek nawet nauczył się obsługiwać komputer. Ogląda na You Tube inne ogrody i sprawdza, w jaki by jeszcze sposób uatrakcyjnić swój – opowiada jego wnuczka Ewelina Stelmach.

Ale to w zimie, bo wtedy ma więcej czasu. Kiedy przychodzi wiosna czy lato, zajmuje się już tylko wprowadzaniem tych nowinek.

Czytaj też:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWykopaliska to początek – eksperci szukają sposobów na ochronę zabytków, również w Biskupinie
Następny artykułKabaret z Ani Mru Mru