Zybertowicz najpierw podzielił się ze słuchaczami swoim dylematem: z jednej strony według niego polska opinia publiczna powinna znać „rzeczywistą sytuację wokół Polski” i „realistyczny obraz zagrożeń”, z drugiej strony jednak rozmaite negatywne scenariusze mogą wywołać „emocje społeczne, które wcale nie podnoszą rozumienia zagrożeń” i stają się w „formę reakcji histerycznych”.
Zdaniem toruńskiego socjologa jeszcze nie zapadła decyzja o ataku na Ukrainę i być może ona zostanie podjęta po rozmowach prezydentów Rosji i USA. – Gdyby Ukrainie udały się reformy gospodarcze i polityczne, gdyby Ukraina weszła na ścieżkę takiego rozwoju i poprawy warunków życia ludności jak Polska po 1989 roku, gdyby udało się tam istotnie ograniczyć władzę oligarchów i związaną z tym korupcję, a jeszcze gdyby dodatkowo Białorusi udało się zbudować system demokratyczny, który nie tylko byłby demokratyczny z nazwy, ale przyniósłby Białorusinom wolność, praworządność i szansę na dostatek, dla społeczeństwa rosyjskiego, a zwłaszcza dla władz Rosji, byłby to strasznie niepokojący sygnał, który pokazałby, że społeczeństwa będące kiedyś częścią imperium sowieckiego mogą się rządzić demokratycznie, pokojowo i budować dostatek – tłumaczył Zybertowicz.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS