Płocki teatr wystawił pierwszą premierę po przerwie spowodowanej pandemią. Zachowując wszelkie zasady bezpieczeństwa, zaprosił widzów na spektakl „Gdyby można było …”. Cofamy się w mroczne czasy wojny i Zagłady, ale widzimy je oczami młodej, pragnącej żyć dziewczyny. W dodatku wszystko dzieje się… tuż obok nas – w Żychlinie, Płocku, Gąbinie, Włocławku.
Rozmaitych świadectw z czasów wojny i Zagłady nie jest mało. Książkę Heleny Bodek pt. „Jak tropione zwierzęta” wyróżnia jednak to, że oprócz wojennej traumy, przedstawia też opis „zwyczajnego” życia. Ludzkich potrzeb, pragnień, marzeń, rozczarowań, zawodów, dużych dramatów i małych chwil szczęścia. Dodatkowo, to wszystko rozgrywa się na naszym lokalnym podwórku, w miejscach które dobrze znamy. A takie historie, siłą rzeczy, zawsze są nam bliższe.
Jest w tym przedstawieniu sporo prawdy o tamtych czasach, czasem dalekiej od tej, do której przywykliśmy – są tam np. dobrzy Niemcy i źli Żydzi. Jest też duża witalność i życiowa siła bohaterki, którą na scenie dobrze oddaje gra aktorska Sylwii Krawiec. Jako Helenka widzi ona oczywiście dramat i okrucieństwo wojny, zagładę swojego narodu, ale jednocześnie jak każda młoda osoba chce żyć, kochać, cieszyć się z najdrobniejszych spraw.
fot. Waldemar Lawendowski
Partneruje jej Szymon Cempura – jego ubrana w brunatną koszulę sceniczna postać jest z kolei realistyczna, mocno osadzona na ziemi, do bólu „faktograficzna”. Takie połączenie daje na scenie silny efekt. Ciekawym zabiegiem jest też włączenie do spektaklu wykonywanej na żywo muzyki. Motywem przewodnim jest tu śpiewana przez oboje aktorów piosenka Wojciecha Młynarskiego i Leopolda Kozłowskiego – „Tak jak malował pan Chagall”. Utwór ten nawiązuje także do wyjazdu z Polski ostatnich Żydów podczas haniebnego marca 1968.
Skromna scenografia i nie oddzielenie widowni od sceny powoduje, że łatwo możemy przenieść się w świat bohaterki – do Żychlina, Płocka, Kutna, Gąbina Strzegowa w czasach nie tak znowu odległych, jak się nam czasem wydaje. Spektakl nie jest idealny. Widać czasami brak reżyserskiej ręki, luki narracyjne czy szybkie przeskoki czasowe. Warto go jednak zobaczyć, bo mimo tego, że dotyczy strasznych czasów, jest w gruncie rzeczy także wielką afirmacją życia i potężnej ludzkiej siły przetrwania.
fot. Waldemar Lawendowski
W teatrze zachowane są wszystkie zasady bezpieczeństwa – wpuszczana jest zmniejszona ilość widzów, obowiązują maseczki i zachowanie bezpiecznej odległości. Może jednak to wszystko sprawia, że przeżywamy spektakl intensywniej? Zwłaszcza taki jak „Gdyby można było …”. Zresztą, ta fraza – także w obecnych, niełatwych czasach – dalej ma silną i skłaniającą do refleksji wymowę.
Spektaklowi towarzyszy wystawa fotograficzna pt. „Szuflada” – dokumentująca życie płockich Żydów. Zebrał je i udostępnił Rafał Kowalski, pracownik Muzeum Żydów Mazowieckich, który od lat – zbierając po świecie historie i relacje płockich Żydów – próbuje ocalić od zapomnienia świat, którego już nie ma. Warto o tym świecie pamiętać – zwłaszcza mieszkając w Płocku, gdzie przed wojną co trzeci mieszkaniec był Żydem.
Na ironię zakrawa fakt, że Helena Bodek przeżyła wojnę i opisała swoje wspomnienia, ale jej późniejsze losy są… nieznane. Może komuś (Kowalskiemu?) uda się je odtworzyć? Kto wie, może jacyś potomkowie Heleny Bodek (Chaji Cynamon) żyją gdzieś obok nas? Nawet jeśli nie, to są naszym wielkim lokalnym dziedzictwem i pamiętać o nich powinniśmy dla… nas samych.
Jakub Moryc
autor jest członkiem Płockiego Towarzystwa Przyjaciół Teatru
„Gdyby można było…” Według wspomnień Heleny Bodek
Scena Inicjatyw Aktorskich
Opracowanie muzyczne: Krzysztof Jaszczak
Premiera: 7 sierpnia 2020 – 1 (358) premiera sezonu 2020/2021
Czas trwania spektaklu: 70 minut
Obsada:
Helena Bodek – Sylwia Krawiec
On – Szymon Cempura
Instrumentalizacja: Edward Bogdan, Krzysztof Jaszczak, Mirosław Romejko
Inspicjentka/suflerka: Diana Mąka
Fotografie: Waldemar Lawendowski
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS