A A+ A++

Jednym z tematów wtorkowego wydania programu „Dzień Dobry TVN” prowadzonego przez Annę Kalczyńską i Andrzeja Sołtysika była wygrana koreańskiego piosenkarza Jungkooka (Jeona Jung-kooka) w rankingu „100 najpiękniejszych twarzy na świecie” organizowanym przez TC Candler. Program wzbudził ogromne kontrowersje wśród internautów ze względu na komentarze prowadzących dotyczące urody piosenkarza i materiał, w którym Adam Feder przeprowadził kontrowersyjną sondę uliczną.

Dziennikarz pytał przechodniów, co sądzą na temat uznania Jungkooka za najpiękniejszego. Trzymał przy tym portret nie Jeona Jung-kooka, tylko jego kolegi z zespołu BTS – Junga Ho-seoka. – Na całej ziemi? Kolczyk… Tak, kolczyk. W uchu noszą kolczyki. Moja krowa też ma kolczyk – brzmiał komentarz jednej kobiety. – Facet musi być facet, a kobieta – kobietą! A tutaj nie wiadomo, jak to jest – dodał inny rozmówca.

Po fali krytycznych komentarzy w związku z emisja programu, Feder został zwolniony z Dzień Dobry TVN. Na swoich dotychczasowych stanowiskach pozostają Anna Kalczyńska i Andrzej Sołtysik, mimo że na nich także spadła ogromna krytyka widzów, którzy zarzucali im ksenofobię i brak tolerancji. Na swoim stanowisku pozostała także Magdalena Kowalik-Nóżka – wydawca wtorkowego wydania „Dzień dobry TVN”.

Oświadczenie Adama Federa

Teraz w całej sprawie głos zabrał sam zwolniony reporter, Adam Feder. Swój wpis podzielił na dwie cześci, które nazwał „3 x Tak” i „3 x Nie”.

„Tak, zakończyłem współpracę z Dzień Dobry TVN. Dziękuję wszystkim świetnym ludziom, których tam poznałem. Tak, pomyliłem gwiazdorów koreańskiej muzyki pop. Przepraszam obu Panów. Zaufałem podpisom zdjęć profesjonalnej agencji, która pomyliła ich pierwsza” – tłumaczył Feder. – „Tak, takie opinie kobiet o aparycji piosenkarza, czy kogokolwiek innego, nie powinny znaleźć się w materiale. Za to przepraszam widzów, przede wszystkim fanki oraz fanów” – dodał.

Feder podkreślał też, nie ma pretensji „do nikogo, kto decyduje o doborze tematów, zamawia materiały i ocenia je przed emisją”, czym zwykle zajmuje się wydawca programu. Jednak były reporter Dzień Dobry TVN zamieścił we wpisie słowa, które można odebrać jako wyraźną aluzję do zakończenia jego współpracy z programem, a wręcz oskarżenie wobec byłego już pracodawcy. „Nie, zrzucanie z sań na pożarcie, w moim odczuciu, nie jest najbardziej elegancką taktyką radzenia sobie z kryzysem wizerunkowym” – stwierdził dziennikarz.

Na koniec wpisu Feder zapewnił, ze nie ma nic do Koreańczyków, ani do K-Popu i zamieścił przeprosiny w języku koreańskim – „죄송합니다!”, co można przetłumaczyć jako „przepraszam”.

Reakcja internautów

Pod wpisem dziennikarza pojawiło się mnóstwo komentarzy, w których internauci krytykujący wcześniej dziennikarza teraz stają za nim murem.

„Owszem, narozrabiał Pan trochę (…). Niemniej jednak uważam, że zrobiono z Pana kozła ofiarnego. Tragedia to wypowiedzi reporterów w studio. Pozdrawiam i powodzenia” – pisze jedna z internautek. „Bardzo ci współczuję. Przykre, że karzą tylko ciebie. A przecież to nie było na żywo. Ktoś to zatwierdzał” – dodaje inna. „Myślę że przeprosiny w programie by wystarczyły. Bo to nie chodzi o żaden sabat czarownic. Według mnie potrzebowano kozła ofiarnego by przyciszyć sprawę” – uważa kolejna z komentujących.

Inni wskazują, że zachowanie stacji jest „niesprawiedliwe” i na przykład wielokrotnie oskarżany o kontrowersje Filip Chajzer wciąż pracuje dla „Dzień Dobry TVN”. Zdecydowana większość docenia też przeprosiny Federa i życzy mu powodzenia w dalszej pracy.

Czytaj także:
Ciąg dalszy afery w „Dzień Dobry TVN”. Reporter stracił pracę, a widzowie skarżą się do KRRiT

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNagrody i stypendia za osiągnięcia sportowe przyznane
Następny artykułPolska kupiła od USA samoloty piątej generacji F-35. Morawiecki: To podniebny pancerz