Od 2035 roku w Unii Europejskiej obowiązywać ma zakaz sprzedaży samochodów spalinowych. W efekcie producenci inwestują w napędy “lokalnie bezemisyjne”, w tym auta elektryczne. Problem w tym, że samochody na prąd cieszą się coraz mniejszą popularnością. Elektryczna transformacja oznacza wyzwania nie tylko dla marek samochodowych, ale także dla firm zajmujących się produkcją części.
Decyzja o wprowadzeniu zakazu sprzedaży samochodów elektrycznych od 2035 roku na terenie Unii Europejskiej spowodowała, że producenci inwestują w rozwój tzw. napędów lokalnie bezemisyjnych – przede wszystkim chodzi o auta elektryczne. Pojazdy zasilane prądem nie cieszą się jednak zbyt dużym zainteresowaniem. Sytuacji europejskich firm nie poprawiają również coraz aktywniej działający na Starym Kontynencie producenci z Chin.
Elektryfikacja oznacza wyzwania nie tylko dla producentów samochodów, ale również dla firm, które wytwarzają części do aut. ZF Friedrichshafen planuje do 2028 roku zwolnić 14 tys. osób. Podyktowane jest to elektryfikacją i w konsekwencji zmniejszającym się zapotrzebowaniem na części do aut spalinowych. Inny niemiecki producent części samochodowych, Bosch, choć wydał ogromne pieniądze na rozwój technologii do elektryków, również zapowiedział zwolnienia. Do 2025 roku pracę ma stracić 1,5 tys. osób zatrudnionych w Niemczech.
Z badania CLEPA Pulse Check, wynika, że aż 74 proc. firm wskazało na trudności z przenoszeniem rosnących kosztów operacyjnych na producentów samochodów. W poprzednim roku było to 52 proc. Ponadto aż 52 proc. obawia się obecnie pogorszenia koniunktury.
Rozwój elektromobilności oznacza, że dostawcy części, którzy byli filarami branży motoryzacyjnej, mogą teraz być zmuszone do sporych redukcji zatrudnienia. To zaś może mieć poważne konsekwencje społeczne. “Transformacja, która miała przynieść innowacje i rozwój, teraz budzi obawy o przyszłość zatrudnienia i stabilność ekonomiczną. Firmy muszą nieustannie dostosowywać swoje strategie, aby przetrwać w dynamicznie zmieniającym się środowisku” – zwracają uwagę przedstawiciele Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM).
Stwierdzono również, że dla wielu mniejszych firm koszty związane z modernizacją mogą być tak duże, że poskutkują zwolnieniami lub całkowitym zakończeniem działalności. Działacze SDCM wskazują, że utrata miejsc pracy przez ogromne liczby osób może doprowadzić m.in. do wzrostu bezrobocia, co z kolei osłabi gospodarkę danego kraju. Przemysł motoryzacyjny może wpłynąć na sytuację również w innych częściach gospodarki.
Obecna transformacja rynku dotyka w głównej mierze producentów samochodów, ale też fabryki producentów części dostarczających na pierwszy montaż. Tutaj widzimy zapowiedzi zmian, a przez to niestety cięcie i dalsze prognozy cięć zatrudnienia. – Obecnie, podobnie jak podczas poprzednich zawirowań, aftermarket trzyma się lepiej i doświadcza negatywnych konsekwencji powyższych zmian w dużo mniejszym stopniu. Warto również dodać, że transformacja to nie tylko utracone miejsca pracy. Te powstają także w związku z nią – stwierdził Tomasz Bęben, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych.
Przedstawiciele stowarzyszenia przypominają, że w przeszłości zakł … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS