A A+ A++

Wiele osób przyjeżdżających z Ukrainy zabiera ze sobą zwierzęta domowe. Pies, kot, fretka czy świnka morska – one także mogą wjechać do Polski. Warto wiedzieć, co zrobić po przyjeździe.

Zwierzęta domowe z Ukrainy mogą przekroczyć granicę z Polską ze swoimi opiekunami. Przywóz gryzoni (takich jak świnki morskie, myszy, króliki domowe) obecnie nie podlega żadnym restrykcjom. Żeby zalegalizować pobyt psa, kota lub fretki, wystarczy:

  • mikrochip identyfikujący,
  • paszport,
  • ważne (czyli nie starsze niż 12 miesięcy) szczepienie przeciwko wściekliźnie.

Zwierzęta domowe są badane i, ewentualnie, szczepione podczas przekraczania granicy. Jeżeli uchodźca ze swoim zwierzęciem przebywa w Gliwicach albo powiecie gliwickim, powinien przesłać skan albo zdjęcie otrzymanego „Pozwolenie na przemieszczenie zwierząt w celach niehandlowych” do Powiatowego Lekarza Weterynarii w Gliwicach, mejlowo na adres: [email protected].

W sytuacji, gdy z jakichś powodów te formalności nie zostały dopełnione na granicy, uchodźca powinien zgłosić się ze swoim zwierzęciem do weterynarza w miejscu, w którym zamierza przebywać. Wówczas na adres [email protected] należy przesłać skan albo zdjęcie „Wniosku o pozwolenie na przemieszczenie zwierzęcia towarzyszącego na teren Unii Europejskiej”. W lecznicy można zaczipować i zaszczepić zwierzę psa, kota lub fretkę.

Lista działających w Gliwicach i powiecie gliwickim weterynarzy jest dostępna w załączniku.

Dokumenty do pobrania

zalacznik_nr_3_urz_dowi_lekarze_weterynarii_badajacy_zwierzeta_towarzyszace_2022.xls
zalacznik_nr_4_wzory_oswiadczenie_i_pozwolenie.pdf
zal_ulotka_pl_ua.docx

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOd 1 kwietnia InPost podnosi ceny usług o blisko 8 proc.
Następny artykułProf. Kornat: Papież Franciszek nie chce wprost potępić Rosji. Kościół zapłaci za to wysoką cenę