A A+ A++

Działamy dla dobra zwierząt

Istnieją jednak organizacje, których celem jest zapewnienie drugiego życia „obiektom” laboratoryjnym. Jedną z nich jest działająca na terenie Polski Lab Rescue.

“Chcemy działać dla dobra zwierząt, nasze działania nie mają na celu budowania złego wizerunku laboratoriów, wręcz przeciwnie – chcemy, aby nasza współpraca przyczyniła się do rozpowszechniania idei adopcji oraz zmiany stosunku do zwierząt, szczególnie tych laboratoryjnych” – oddolna inicjatywa. Jak jej działanie wygląda w praktyce, tłumaczy Wirtualne Polsce Zofia Pawelska – jedna z założycielek Lab Rescue.

Zobacz także: Wielki przemyt koników morskich

– Organizujemy wszystko od strony formalnej. W pierwszej kolejności podpisujemy z laboratoriami umowę na przekazanie zwierząt. Następnie organizujemy transport i odbieramy zwierzęta. Rozwodzimy je po całej Polsce. Najpierw trafiają do domów tymczasowych, w których przechodzą kwarantannę i są oswajane. Następnie oddajemy je docelowym opiekunom – tłumaczy Pawelska.

Aktywistka nie chciała skomentować sytuacji w Niemczech. Jednak zapewniła, że laboratoria w Polsce chcą współpracować z organizacjami prozwierzęcymi. Lab Rescue ma podpisane porozumienia z placówkami rozmieszczonymi m.in. w Warszawie, w Łodzi czy we Wrocławiu. Zapewnia jednak, że sytuacje takie jak w Niemczech – na pewno nie mają tam miejsca.

Barbarzyńskie eksperymenty na zwierzętach. “To laboratorium działa, jestem tuż przed nim i słyszę kwilenie psów”

– Na początku laboratoria nie miały do nas zaufania, ale pokazaliśmy, że nie jesteśmy ich wrogami, a jedynym, co nas interesuje, jest dobro zwierząt. Od jakiego czasu współpraca jest na tyle owocna, że laboratoria same się do nas zgłaszają z konkretnymi zwierzętami. Widzimy, że informacje o naszych działaniach się rozchodzą – oceniła nasza rozmówczyni.

Istnieje życie po laboratorium

Lab Rescue, choć istnieje od trzech lat, już może się pochwalić pokaźnymi liczbami. W tym czasie udało się im zapewnić przyszłość ok. 2 tys. zwierząt.

– Miesięcznie znajdujemy dom dla kilkudziesięciu zwierzaków – powiedziała Pawelska. Wskazała przy tym, że Polacy są coraz pozytywniej nastawieni do adopcji pupilów z laboratoryjną przeszłością. Najchętniej wybierają szczury i świnki morskie.

Organizacje takie jak Lab Rescue są potrzebne, bo w przeciwnym przypadku zwierzęta nie mają żadnej przyszłości.

– Większość jest usypiana po skończonych doświadczeniach, bo laboratoria nie mają możliwości – finansowych i organizacyjnych – by trzymać je do końca życia. Pamiętajmy, że tych zwierząt jest naprawdę dużo – wskazała Pawelska.

Barbarzyńskie testy w niemieckim laboratorium. Kara… 300 euro

– Trzy lata temu wyszliśmy z inicjatywą, by znajdować dla laboratoryjnych zwierząt nowe domy. Mówimy tu o zwierzętach, które wprawdzie były poddawane różnym doświadczeniom, ale nie były one na tyle inwazyjne, by rzutowały na komfort życia tych zwierząt. Bo jeśli w następstwie zabiegów miałyby cierpieć, to uśpienie ich jest humanitarnym rozwiązaniem – skonstatowała działaczka.

Wytłumaczyła też, że inicjatywa, której jest członkinią, interesuje się również zwierzętami pochodzącymi z “nadwyżki hodowlanej”, czyli takich, które były przygotowane do eksperymentów, ale do których ostatecznie nie doszło.

Po laboratorium potrzebują specjalnej opieki

Zwierzęta wychodzące z laboratorium mają osłabioną odporność. Dla osób zainteresowanych adopcją oznacza to, że muszą otoczyć je szczególną opieką i uważać, by nie narazić je na szkodliwe czynniki.

– Po opuszczenia laboratorium zwierzaki maja słabszą odporność, są delikatniejsze, a to dlatego, że warunki laboratoryjne są inne niż domowe. Pamiętajmy, że tam wszystko jest sterylne, więc zwierzęta nie są przygotowane na działania bakterii i wirusów. Mogą się szybciej przeziębiać, więc w pierwszych tygodniach nie należy ich wystawiać na działanie czynników, które mogą wywołać choroby – wskazała Pawelska.

Doświadczenia na zwierzętach w Polsce. “Ich wyeliminowanie byłoby ze szkodą dla ludzi”

Pierwszy kontakt z laboratoryjnymi zwierzętami może okazać się trudny. Nie są one oswojone, a także mają też obawy co do swoich nowych właścicieli. Ich oswajanie może potrwać nawet kilkanaście tygodni. Pawelska jednak przekonuje, że pod tym względem nie różnią się znacząco od żyjątek ze sklepu. A będą wdzięczne do końca życia, jeżeli zbudujemy im nowy dom.

Wszyscy chętni do współpracy z Lab Rescue powinni skontaktować się za pomocą maila: [email protected]. Natomiast osoby zainteresowane adopcją mogą zgłosić się .

w procedurach wykorzystano łącznie 153 435 zwierząt różnych gatunków. Największą grupę zwierząt przeznaczonych na testy stanowią myszy domowe. W ubiegłym roku testy przeprowadzane były na ponad 81 tys. przedstawicielach tego gatunku. W drugiej kolejności – w liczbie blisko 27 tys. – były szczury wędrowne. Trzecią największą grupą są różnego gatunku ryby – prawie 19 tys. sztuk w ubiegłym roku.

Tak wyglądają testy na zwierzętach w Niemczech:

komentarze

irytujące

Napisz komentarz

wczoraj (21:34)

ZaborSuper sprawa popieram całym sercem. A tych niemieckich przodków Mengele do roztrzelac.

wczoraj (21:29)

Aga1784qWspanialy pomysl

wczoraj (21:29)

AgaPrawdziwa bestia to czlowiek.

Rozwiń komentarze (9)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPopularny mit związany z grzybami. Skutki mogą być śmiertelne
Następny artykułAreszt dla kobiety podejrzanej o zabicie swojego dziecka