Stowarzyszenie Otwarte Klatki pokazuje, w jak długich cierpieniach na fermie w Wielkopolsce umierają norki. Te, którym udaje się przeżyć, są dobijane w brutalny sposób. Materiał magazynu “Polska i Świat”.
Norki są wrzucane do pojemnika, w którym są zabijane gazem. Słychać, że się boją. Norkę, która przeżyła gazowanie, mężczyzna dobija w inny sposób. – Na nagraniach widzimy, że z usypianiem to nie ma nic wspólnego, to jest po prostu agonia – ocenia Bogna Wiltowska ze stowarzyszenia Otwarte Klatki, które za pomocą ukrytych kamer zarejestrowało sytuację na fermie norek w Wielkopolsce.
– Pracownicy wykazują się dużą brutalnością, tymi zwierzętami uderzają o legary, o infrastrukturę fermy, zwierzęta dobijane są kopnięciem, są szarpane, podnoszone za ogon – opowiada Wiltowska.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>
Stowarzyszenie Otwarte Klatki zarejestrowało skandaliczne warunki na fermie norek pod LesznemTVN24
“Te norki faktycznie walczyły o każdy oddech”
Nagranie pochodzi z fermy pod Lesznem. Reporterom magazynu “Polska i Świat” nie udało się porozmawiać z jej właścicielami. Powiatowy lekarz weterynarii nie wiedział o tym, co się tam dzieje. Właściciel fermy miał zapewniać go, że ubój norek odbywa się w innym powiecie. – Właściciel powiedział, że wywozi [zwierzęta – przyp. red.] w związku z tym, na inną fermę, gdzie prawdopodobnie urządzenia są do uboju wystarczająco dobrej jakości – mówi powiatowy lekarz weterynarii w Lesznie Jacek Gmerek.
Ostatnia kontrola na fermie była we wrześniu. Nagranie powstało niedawno. – Ktoś ten sprzęt musiał zatwierdzić – uważa Bogna Wiltowska. Stowarzyszenie Otwarte Klatki zwraca uwagę nie tylko na brutalne podejście pracowników fermy do zwierząt, ale też na fatalnej jakości sprzęt, który nie zapewnia bezbolesnej śmierci.
– Te norki faktycznie walczyły o każdy oddech. To są sytuacje absolutnie niedopuszczalne, widzimy też, że niektóre ten ubój przeżywały – dodaje Wiltowska.
Nagranie krytycznie ocenia też weterynarz. – Zaręczam, że gdyby taka sytuacja przydarzyła się ze szczeniakiem czy z kociakiem, to taka osoba byłaby pociągnięta do odpowiedzialności karnej – komentuje weterynarz Dorota Sumińska.
Stowarzyszenie Otwarte Klatki pokazuje, w jak długich cierpieniach na fermie w Wielkopolsce umierają norkiTVN24
“Musimy brać pod uwagę realia polityczne”
Do sytuacji na fermie pod Lesznem mogłoby w ogóle nie dojść, gdyby tak zwana piątka dla zwierząt weszła w życie. Ale zapowiedź prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego o zmianach w ustawie dotyczącej traktowania zwierząt wywołała kryzys w koalicji rządowej i protesty rolników. Na tym się skończyło. – Dzisiaj Jarosław Kaczyński ma dylemat, albo spełniać swoje obietnice i pokazywać twarz człowieka, który kocha zwierzęta, albo ulec radykalnym środowiskom wewnątrz własnej partii – uważa Krzysztof Śmiszek z Lewicy.
Zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel pytany o przyszłość ustawy o ochronie zwierząt nie daje konkretnych odpowiedzi. – To, co widzimy na filmie, pokazuje, że nasza diagnoza problemu była słuszna – podkreśla Fogiel. I to tyle, bo żadnych prac ani w rządzie, ani w Sejmie na razie nie ma. – Musimy brać pod uwagę realia polityczne, dlatego dziś nie podam dokładnej daty – dodaje zastępca rzecznika PiS.
Nagranie z fermy z okolic Leszna to czwarte w tym roku wykryte przez Otwarte Klatki nieprawidłowości tylko w województwie wielkopolskim. Stowarzyszenie zamierza o sprawie zawiadomić policję.
Sylwia Piestrzyńska, asty//now
Źródło zdjęcia głównego: TVN24
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS